Добавлять перевод могут только зарегистрированные пользователи.
Słońce
wstaje,
złocą
się
gnojówki
Die
Sonne
geht
auf,
die
Jauchegruben
schimmern
golden,
W
rosy
mgle
ogródki
i
dachówki
Gärten
und
Dachziegel
im
Morgennebel.
Pies
przeciąga
się
w
nastroju
pieskim
Ein
Hund
streckt
sich
in
hündischer
Stimmung,
Pijak
w
rowie
budzi
się
bez
kieski
Ein
Betrunkener
erwacht
im
Graben,
ohne
Geld.
Galant
oknem
zgrabnie
się
wymyka
Ein
Galan
schleicht
sich
geschickt
aus
dem
Fenster,
Dmucha
w
żar
uczeń
czarnoksiężnika
Der
Schüler
des
Zauberers
bläst
in
die
Glut.
Szewc
wystawia
warsztat
na
podwórze
Der
Schuster
stellt
seine
Werkstatt
auf
den
Hof,
Kroi
nożem
stopę
w
twardej
skórze
Schneidet
mit
dem
Messer
einen
Fuß
in
hartes
Leder.
Stuk
– puk,
stuk
– puk
Klopf
– klopf,
klopf
– klopf,
Byleby
biedy
nie
wpuścić
za
próg
Nur
damit
das
Elend
nicht
über
die
Schwelle
kommt.
Zrobię
wszystko,
co
będę
mógł
Ich
werde
alles
tun,
was
ich
kann,
meine
Liebste.
Stuk
– puk,
stuk
– puk
Klopf
– klopf,
klopf
– klopf.
Na
zapleczu
szynku
huczą
beczki
Im
Hinterhof
der
Schenke
grollen
die
Fässer,
U
rzeźnika
pierwszy
krzyk
owieczki
Beim
Metzger
der
erste
Schrei
eines
Lämmchens.
Nad
stolarnią
dym
z
wczorajszych
wiórów
Über
der
Schreinerei
Rauch
von
gestrigen
Spänen,
W
refektarzu
ranna
próba
chóru
Im
Refektorium
die
Morgenprobe
des
Chores.
Chleba
zapach
bucha
z
drzwi
piekarza
Der
Duft
von
Brot
strömt
aus
der
Bäckerei,
Po
judaszach
zorza
się
rozjarza
An
den
Judasfenstern
erglüht
das
Morgenrot.
Widać
z
wieży
jak
w
podmiejskie
pola
Vom
Turm
aus
sieht
man,
wie
in
die
Vorstadtfelder
Idą
żeńcy
z
sierpami
u
kolan
Die
Schnitter
mit
Sicheln
an
den
Knien
gehen.
Siuch
– ciach,
siuch
– ciach
Sich
– sach,
sich
– sach,
Byleby
głodu
nie
groził
strach
Damit
die
Angst
vor
dem
Hunger
nicht
droht.
Trud
całodzienny
to
spokój
w
snach
Ganztägige
Mühe,
das
ist
Ruhe
in
den
Träumen,
meine
Liebste.
Siuch
– ciach,
siuch
– ciach
Sich
– sach,
sich
– sach.
Wybiegają
dzieci
z
bram
podwórek
Kinder
laufen
aus
den
Hoftoren,
Żeby
pierwszą
z
kolan
zedrzeć
skórę
Um
sich
die
erste
Haut
von
den
Knien
zu
schürfen.
Stróż
opędza
od
nich
się
zawzięcie
Der
Wächter
wehrt
sie
eifrig
ab,
Sprząta
rynek
po
wczorajszym
święcie
Reinigt
den
Markt
nach
dem
gestrigen
Fest.
Rynsztokami
płynie
złota
piana
Durch
die
Rinnsteine
fließt
goldener
Schaum,
Złocą
się
owoce
na
straganach
An
den
Ständen
glänzen
die
Früchte
golden.
Sznura
skrzyp
i
jęk
na
wszystkie
strony
Das
Quietschen
des
Seils
und
Stöhnen
überall,
To
Dzień
Boży
– obwieszczają
dzwony
Das
ist
der
Tag
des
Herrn
– verkünden
die
Glocken.
Ding
– dong,
ding
– dong
Ding
– dong,
ding
– dong,
Byleby
żywych
nie
wypuścić
z
rąk
Damit
man
die
Lebenden
nicht
aus
den
Händen
lässt,
Strasząc
ich
wizją
piekielnych
mąk
Indem
man
sie
mit
der
Vision
höllischer
Qualen
erschreckt.
Ding
– dong,
ding
– dong
Ding
– dong,
ding
– dong.
Sąd
się
jawny
zaczął
na
Ratuszu
-
Das
öffentliche
Gericht
hat
im
Rathaus
begonnen
-
Pokrzywdzonym
i
wykorzystanym
Den
Geschädigten
und
Ausgebeuteten
Sprawiedliwość
doda
animuszu
Wird
die
Gerechtigkeit
Mut
machen,
Zadowoli
wszystkie
wolne
stany
Alle
freien
Stände
zufriedenstellen.
Po
to
przecież
była
rewolucja
Dafür
gab
es
doch
die
Revolution,
meine
Liebste,
Będzie
wyrok,
może
egzekucja!
Es
wird
ein
Urteil
geben,
vielleicht
eine
Hinrichtung!
Pysznie
uczestniczyć
w
epopejach!
Herrlich,
an
Epen
teilzunehmen!
Jest
nadzieja
dla
nas!
Jest
nadzieja!
Es
gibt
Hoffnung
für
uns!
Es
gibt
Hoffnung!
Chrup
– chrup,
chrup
– chrup
Knirsch
– knirsch,
knirsch
– knirsch,
Byle
mieć
komu
wykopać
grób
Damit
man
jemandem
ein
Grab
schaufeln
kann,
By
się
wśród
żywych
nie
pętał
trup
-
Damit
sich
unter
den
Lebenden
keine
Leiche
herumtreibt
-
Chrup
– chrup,
chrup
– chrup
Knirsch
– knirsch,
knirsch
– knirsch.
Rate the translation
Only registered users can rate translations.
Writer(s): Jacek Kaczmarski, Zbigniew Lapinski
Attention! Feel free to leave feedback.