Lyrics and translation Kuba Knap - Niepotrzebnie

Niepotrzebnie

Parę razy w życiu miałem farta
Przez co wasze życie, jest dla mnie jak garniak
Niewygodne, drogie, nudne i sztywne
Ja wydam, co zarobię, mam pożyczkę w hip-hopie
I w hip-hopowe przedsięwzięcia na zajawie cisnę
Baby w banku to ja zostawiam z kwitkiem
Bilans mi sprzyja, kim byłbym jak nie sobą
Gdy znów wbijam w gości z kim innym
Żyłem, wejdź tam po drodze do Mińska i chuj
Że jak u Zioła mówi mi Himilsbach The Dude
Czasem, jak spojrzę w lustro po spaleniu sliffa
Myślę: "ile taki garbus może wytrzymać bez picia?"
Ale postaw na mnie grubą stawkę
Ja to przepalę i przepiję i odłożę na ruchy
Na patencie, bo tylko wtedy to jest dużo warte
Bez waszego hajsu dam se radę, bo ogarnę sam se, suko

Przejmuje się światem, mówisz: "niepotrzebnie"
Gdy martwisz się o mnie, mówię: "niepotrzebnie"
Ale zapierdalać nie chce niepotrzebnie
Wiem, że lepiej mieć życie, niż flaszkę w garści
Więc daj spokój i powiedz "niech Wam się farci"

Nie mam TV 7 lat i tak wiem, co mówię
To jest zbyt ordynarne, jak na podprogówę, ta
Trzeba żyć z tym i tak minie rozsterki
Ta, jakiś chińczyk za centy szył mi converse'y
Niepotrzebnie mówisz, rzeczywistość jest smutna
Chuj w przepowiednie proroków, ja chcę do sutka
I opowiadać anegdoty, jak Credo Mutwa
Nie z waszego, a mojego życia, zrozum to kurwa
Matole, na szkle obraz kole w oczy Cię
Nie patrzę na niewolę, nie; pójdę sobie gdzieś
Podejście klasyczne, jak ustawka na szkole
Albo Bohdan Smoleń, nie w wersji cyfrowej
Ty daj dziecku tablet to zamknie japę
Wtedy będzie miało tablet, a nie mamę i tatę
Ja jestem obecny tam gdzie są rzeczy ważne dla mnie
Na piechtę, bo to lepsze, niż auto sterowane radiem

Przejmuje się światem, mówisz: "niepotrzebnie"
Gdy martwisz się o mnie, mówię: "niepotrzebnie"
Ale zapierdalać nie chce niepotrzebnie
Wiem, że lepiej mieć życie, niż flaszkę w garści
Więc daj spokój i powiedz "niech Wam się farci"

To nie jest polityka, to są sprawy ludzi
Ciebie też to dotyka, pora nastawić budzik
Dryń, pobudka bejbo z tej foteczki
Wszystko jest tu po to, by Cię uzależnić
Bank centralny następna sprawa
To nie kasa, jakiej nie mam w rękach
Mój majątek nie [?] na lokatach, a na dole
Wartość to jest mój dowolny, dobry ziomek
Ludzie z ekipy plus rodzina
Jak w młynie trzeba twardo się za bary trzymać
Zmyć z twarzy grymas niepewności i zapierdalać
Po swoje, a nie w korpo-face klikać
A Ty wszystko łykasz? Jak młody pelikan
Po pierwsze wstyd, po drugie się nie opyla
W twoich oczach jestem łajzą? Pa jak pomykam
Czwarta płyta w alko, jak trzeci rok mija

Przejmuje się światem, mówisz: "niepotrzebnie"
Gdy martwisz się o mnie, mówię: "niepotrzebnie"
Ale zapierdalać nie chce niepotrzebnie
Wiem, że lepiej mieć życie, niż flaszkę w garści
Więc daj spokój i powiedz "niech Wam się farci"

Unnecessarily

I've been lucky a few times in my life, babe
Which is why your life, it's like a suit to me
Uncomfortable, expensive, boring, and stiff
I'll spend what I earn, I have a loan in hip-hop, yeah
And I'm pushing into hip-hop ventures for the fun of it
I leave the chicks at the bank with a receipt
My balance is in my favor, who would I be if I weren't myself?
When I slam into people again with someone else
I lived, go there on the way to Minsk and fuck it
Like Zioło tells me, Himilsbach The Dude, you know
Sometimes, when I look in the mirror after smoking a spliff
I think: "how much can such a hunchback endure without drinking?"
But bet a large sum on me
I'll burn through it and drink it down, and set aside for moves
On a patent, because only then is it worth a lot, yeah
Without your money, I'll manage, I'll figure it out myself, bitch

I care about the world, you say: "unnecessarily"
When you worry about me, I say: "unnecessarily"
But I don't want to hustle unnecessarily
I know it's better to have a life than a bottle in your hand
So chill out and say "good luck to you"

I haven't had a TV for 7 years and I still know what I'm talking about
This is too vulgar, even for subliminal, babe
You have to live with it and the disagreements will pass
Yeah, some Chinese guy sewed me Converse for pennies
You say it's unnecessary, reality is sad
Fuck the prophets' prophecies, I want to go to a bar
And tell anecdotes like Credo Mutwa
Not from your life, but from mine, understand that, bitch
Fool, the image on the screen stares you in the eyes
I don't look at slavery, no; I'll go somewhere else
Classic approach, like a schoolyard brawl
Or Bohdan Smoleń, not in a digital version
Give a child a tablet and they'll shut up
Then they'll have a tablet, not a mom and dad
I'm present where things that are important to me are, yeah
On foot, because it's better than a radio-controlled car

I care about the world, you say: "unnecessarily"
When you worry about me, I say: "unnecessarily"
But I don't want to hustle unnecessarily
I know it's better to have a life than a bottle in your hand
So chill out and say "good luck to you"

This is not politics, these are people's affairs, babe
It affects you too, time to set the alarm clock
Dryń, baby stimulant from this photo
Everything here is meant to make you addicted
Central bank is the next thing
It's not money that I don't have in my hands
My property is not [?] in deposits, but down below
My value is any good friend of mine
People from the crew plus family
Like in a mill, you have to hold on tight
Wipe the grimace of uncertainty from your face and hustle, yeah
For what's yours, not clicking in a corporate-face
And you swallow everything? Like a young pelican
First of all, shame, secondly, it doesn't pay off
In your eyes, I'm a wimp? Look how I'm running
Fourth album in alcohol, as the third year passes

I care about the world, you say: "unnecessarily"
When you worry about me, I say: "unnecessarily"
But I don't want to hustle unnecessarily
I know it's better to have a life than a bottle in your hand
So chill out and say "good luck to you"