Lyrics and translation Ten Typ Mes - Wyjdź z czołgu

Wyjdź z czołgu

Lśniący Mercedes, pancerna E - Klasa
Zmieniają się kolory, lecz nie zestaw zasad
Warszawski taksówkarz walczy w czołgu z gwiazdą
Dostojnie mija tych, co postawili na jazgot
Ziiiiiiiium! Dziś wjechaliśmy w milionowy wertep
Więc piszę odę do mojego ziomka, który jest cierpem
Żbiku, którą to zimę jeździsz ty i Mes
Dając cynę jak nocą żyje haj lajf i margines?
Pijany Arab wyturlał się z hotelu wprost do ciebie
Zawiozłeś go w wiadomej potrzebie
Zrobiliście tour de pod-Varsovie, burdel, dom, stado dziw
Wrócił szczęśliwy, choć ledwie żyw
Choć takie strzały nie trafiają się często
Parę patoli w jedną noc wspomnieć z łezką
W oku miło, komu było dane trafić nygusa ten jest siłą
Lecz pomińmy tamte czasy, *proszę,* kogut wyłącz

Ref
Wyjdź z czołgu
Zanim wrośniesz w siedzenie, puścisz korzenie
Czasem
Wyjdź z czołgu
Wiem, że licznik bije, lecz nim komicznie utyjesz
Lepiej
Wyjdź z czołgu
Niech się ten pieniądz przyda, wszak jest by go wydać, więc
Wyjdź z czołgu
A ja tę najebkę docenię, więc odpuść zlecenie

Stary
Hustler z Mokotowa, to jak tytuł docenta
Nie jak ci nowi taksówkarze co jeżdżą w krótkich spodenkach
Nauczyłeś mnie paru rzeczy jak przeżyć
W stylu: mieć mniejsze mieszkanie, a nie wielki kredyt
Reżim swojej roboty trzymać, fart czy niefart
To ważne, bo i taksówkarz i raper nie ma szefa
Wozisz ludzi, ja im śpiewam piosenki
Kiedy płacą, mamy za co złe nastroje tępić
Śmiechy z tych co uciekają od żon do taxi
Żony ich męczą, więc czas w taxi tłuką maxi
I z psów, co zamienili szklankę na kogut z logo korpo
Pieszczotliwie zwąc ich ormo, jesteś moją mordą
Lecz zdziwiłem się, licząc: *masz czterdziestkę*
Nie opiłeś tych urodzin, nie zrobiłeś siesty
Wysiadasz z czołgu tylko gdy korzystasz z myjni ręcznej
Zaproszenie na flaszkę, asie, przyjmij wreszcie

Ref
Ten kto przyjrzy się okładce mojej pierwszej solówki
Zauważy, że nie od wczoraj mamy się za kumpli
Trasa, jak we mnie tych cząsteczek alkoholu
Że drogo? Co ty, droższe taksówki są choćby w Opolu

Sors du char

Mercedes brillant, classe E blindée
Les couleurs changent, mais pas l'ensemble des règles
Le chauffeur de taxi de Varsovie se bat dans un char contre une star
Il passe avec dignité ceux qui ont misé sur le vacarme
Ziiiiiiiium ! Aujourd'hui, nous sommes entrés dans un gouffre d'un million
Alors j'écris une ode à mon pote qui est un souffre-douleur
Żbik, quel hiver roules-tu toi et Mes ?
En donnant du métal comme la nuit, la vie et la marge vivent ?
Un Arabe ivre est sorti de l'hôtel directement vers toi
Tu l'as emmené dans un besoin connu
Vous avez fait un tour de Varsovie, un bordel, une maison, un troupeau de fous
Il est rentré heureux, même s'il était à peine en vie
Bien que ces coups ne soient pas fréquents
Quelques voyous pour une nuit à se souvenir avec une larme
Dans l'œil, c'est agréable, celui qui a eu la chance de trouver ce crétin est fort
Mais passons sur ces temps, *s'il te plaît*, coq éteint

Réf
Sors du char
Avant de t'enraciner dans le siège, de prendre racine
Parfois
Sors du char
Je sais que le compteur bat, mais avant de grossir de manière comique
Mieux vaut
Sors du char
Que cet argent serve, après tout, il y en a pour le dépenser, alors
Sors du char
Et j'apprécierai cette cuite, alors oublie la commande

Vieil
Hustler de Mokotow, c'est comme un titre de professeur
Pas comme ces nouveaux chauffeurs de taxi qui conduisent en short
Tu m'as appris quelques choses sur la façon de survivre
Dans le style : avoir un plus petit appartement, et pas un gros crédit
Garder le rythme de votre travail, chance ou pas chance
C'est important, car le chauffeur de taxi et le rappeur n'ont pas de patron
Tu transportes les gens, je leur chante des chansons
Quand ils paient, on a de quoi apaiser les mauvaises humeurs
Rire de ceux qui fuient leurs femmes pour un taxi
Leurs femmes les fatiguent, alors ils passent du temps dans un taxi maxi
Et des chiens qui ont échangé un verre contre un coq avec le logo de Korpo
Appelant affectueusement leur ormo, tu es ma gueule
Mais j'ai été surpris, en comptant : *tu as quarante ans*
Tu n'as pas arrosé cet anniversaire, tu n'as pas fait la sieste
Tu ne descends du char que lorsque tu utilises une laverie manuelle
Une invitation pour un verre, as, accepte enfin

Réf
Celui qui regarde la couverture de mon premier album solo
Remarquera que nous ne sommes pas copains d'hier
La route, comme en moi de ces molécules d'alcool
Que c'est cher ? C'est quoi, les taxis sont plus chers même à Opole