Добавлять перевод могут только зарегистрированные пользователи.
W Polskę Idziemy
Wir gehen nach Polen
W
tygodniu
to
jesteśmy
cisi
jak
ta
ćma
Unter
der
Woche
sind
wir
still
wie
eine
Motte
W
tygodniu
to
nam
wszystko
wisi
aż
do
dna
Unter
der
Woche
ist
uns
alles
gleichgültig
bis
zum
Grund
A
jak
się
człowiek
przejmie
rolą,
sam
pan
wisz
Und
wenn
ein
Mensch
sich
um
die
Rolle
kümmert,
weißt
du,
meine
Dame
To
zaraz
plecy
go
rozbolą
albo
krzyż
Dann
schmerzt
ihn
gleich
der
Rücken
oder
das
Kreuz
W
tygodniu
to
jesteśmy
szarzy
jak
ten
dym
Unter
der
Woche
sind
wir
grau
wie
dieser
Rauch
W
tygodniu
nic
się
nie
przydarzy,
bo
i
z
kim?
Unter
der
Woche
passiert
nichts,
und
mit
wem
schon?
I
życie
jak
koszula
ciasna
- pije
nas
Und
das
Leben
wie
ein
enges
Hemd
- es
bedrückt
uns
Aż
poczujemy
mus
i
raz
na
jakiś
czas
Bis
wir
den
Drang
spüren
und
einmal
in
einiger
Zeit
W
Polskę
idziemy,
drodzy
panowie
Wir
gehen
nach
Polen,
liebe
Herren
W
Polskę
idziemy
Wir
gehen
nach
Polen
Nim
pierwsza
seta
zaszumi
w
głowie
Bis
der
erste
Wodka
im
Kopf
rauscht
Drugą
pijemy
Trinken
wir
den
zweiten
Do
dna,
jak
leci,
za
fart,
za
dzieci
Bis
zum
Grund,
wie
es
fließt,
für
das
Glück,
für
die
Kinder
Za
zdrowie
żony
Für
die
Gesundheit
der
Frau
Było,
nie
było...
War
es
oder
nicht...
W
to
głupie
ryło
In
das
dumme
Maul
W
ten
dziób
spragniony
In
den
durstigen
Schnabel
Świat
jak
nam
wisiał,
tak
teraz
nie
jest
nam
wszystko
jedno
Die
Welt
hing
uns
früher,
jetzt
ist
uns
nicht
alles
eins
Śledziem
się
przeje,
kumpel
się
śmieje,
dziewczyny
bledną
Wir
überessen
uns
mit
Hering,
der
Kumpel
lacht,
die
Mädchen
erblassen
Świerzbią
nas
dłonie
i
oko
płonie,
lśni
jak
pochodnia
Unsere
Hände
jucken,
das
Auge
brennt,
leuchtet
wie
eine
Fackel
Aż
w
nowy
tydzień
świt
nas
wygoni,
no,
a
w
tygodniu...
Bis
uns
die
Dämmerung
des
neuen
Tages
vertreibt,
und
unter
der
Woche...
W
tygodniu,
bracie,
wolno
goisz
kaca
fest
Unter
der
Woche,
Bruder,
kurierst
du
deinen
Kater
mühsam
Bo
czy
się
leży,
czy
się
stoi,
jakoś
jest
Denn
ob
man
liegt
oder
steht,
irgendwie
ist
es
W
tygodniu
kleją
ci
się
oczy,
boli
krzyż
Unter
der
Woche
kleben
dir
die
Augen,
das
Kreuz
schmerzt
A
wyżej
nerek
nie
podskoczy,
sam
pan
wisz...
Und
über
die
Nieren
springst
nicht
höher,
weißt
du,
meine
Dame...
W
tygodniu
żony
barchanowe
chrapią
w
noc
Unter
der
Woche
schnarchen
die
Barchent-Ehefrauen
in
der
Nacht
A
ty
otulasz
ciężką
głowę
ciasno
w
koc
Und
du
hüllst
den
schweren
Kopf
eng
in
eine
Decke
I
rano
gapisz
się
na
ludzi
okiem
złym
Und
morgens
starrst
du
die
Leute
mit
bösem
Blick
an
I
nagle
coś
się
w
tobie
budzi
i
jak
w
dym
Und
plötzlich
erwacht
etwas
in
dir
und
wie
im
Rauch
W
Polskę
idziemy,
drodzy
panowie
Wir
gehen
nach
Polen,
liebe
Herren
W
Polskę
idziemy
Wir
gehen
nach
Polen
Nim
pierwsza
seta
zaszumi
w
głowie
Bis
der
erste
Wodka
im
Kopf
rauscht
Do
ludzi
lgniemy
Hängen
wir
an
den
Menschen
Słuchaj,
rodaku
Hör
zu,
liebe
Landsmännin
Czerwone
maki,
serce,
ojczyzna
Rote
Mohnblumen,
Herz,
Vaterland
Trzaska
koszula,
tu
szwabska
kula
Das
Hemd
knallt,
hier
die
Schwabenkugel
Tu,
popatrz,
blizna
Hier,
schau,
die
Narbe
Potem
wyśnimy
sen
kolorowy,
sen
malowany
Dann
träumen
wir
einen
bunten
Traum,
einen
gemalten
Traum
Z
twarzą
wtuloną
w
kotlet
schabowy,
panierowany
Mit
dem
Gesicht
in
ein
paniertes
Schweinskotelett
vergraben
My,
pełni
wiary,
choć
łeb
nam
ciąży,
ciąży
jak
ołów
Wir
voller
Glauben,
obwohl
der
Kopf
schwer
wiegt,
schwer
wie
Blei
Że
żadna
siła
nas
nie
pogrąży...
Orłów,
sokołów!
Dass
keine
Macht
uns
unterkriegen
wird...
Adler,
Falken!
A
potem
znów
się
przystopuje
i
znów
gaz
Und
dann
wird
wieder
gebremst
und
wieder
Gas
gegeben
I
społeczeństwo
nas
szanuje,
lubią
nas
Und
die
Gesellschaft
respektiert
uns,
mag
uns
Uśmiecha
do
nas
się
najmilej
ten
i
ów
Lächelt
uns
freundlich
an,
der
und
jener
Tak
rośnie,
rośnie
nasz
przywilej
świętych
krów
So
wächst,
wächst
unser
Privileg
wie
heilige
Kühe
Niejeden
to
się
nami
wzrusza,
słów
mu
brak
Mancher
ist
von
uns
gerührt,
ihm
fehlen
die
Worte
Rubaszny
czerep,
ale
dusza,
znany
fakt
Derbe
Visage,
aber
die
Seele,
bekanntes
Faktum
Nas
też
coś
wtedy
w
dołku
ściska,
wilgnie
wzrok
Uns
schnürt
auch
etwas
in
der
Magengrube,
feuchtet
sich
der
Blick
Bracia
rodacy,
dajcie
pyska,
równać
krok
Brüder
Landsleute,
gebt
einen
Kuss,
Gleichschritt!
W
Polskę
idziemy
Wir
gehen
nach
Polen
W
Polskę
idziemy,
bracia
rodacy!
Wir
gehen
nach
Polen,
Brüder
Landsleute!
Tu
się,
psia
nędza,
nikt
nie
oszczędza
Hier,
verdammt,
schont
sich
keiner
Odpoczniesz
w
pracy
Du
ruhst
dich
bei
der
Arbeit
aus
W
pracy
jest
mikro,
mikro
i
przykro
Bei
der
Arbeit
ist
es
mies,
mies
und
unangenehm
Tu
goudą
spływa
Hier
fließt
der
Käse
reichlich
Cham
lub
bohater
Flegel
oder
Held
Polska
sobotnia
alternatywa
Polnische
Samstagsalternative
Gdy
dzień
się
zbudzi
i
skacowani
wstaną
tytani
Wenn
der
Tag
erwacht
und
die
verkaterten
Titanen
aufstehen
I
znowu
w
Polskę,
bracia
kochani,
nikt
nas
nie
zgani
Und
wieder
nach
Polen,
geliebte
Brüder,
wird
uns
niemand
schelten
Nikt
złego
słowa,
Łomża
czy
Nakło
Kein
böses
Wort,
Łomża
oder
Nakło
Nam
nie
bałaknie
Wird
uns
nicht
zuflüstern
Jakby
nam
kiedyś
tego
zabrakło
Als
ob
uns
das
jemals
fehlen
würde
Nie...
Nie
zabraknie...
Nein...
Wird
nicht
fehlen...
Rate the translation
Only registered users can rate translations.
Attention! Feel free to leave feedback.