Gwiazdy - Zeus translation in German

Gwiazdy

Nie byłem nigdy gwiazdą klasy, koledzy mieli adidasy
Rodzicom było szkoda kasy, wiesz ile trzeba na to pracy?
Cztery paski w bluzie, tak jeden mam w bonusie, kurwa mać
Marzył mi się świat, świat w którym znikną ludzie
Nie miałem super gadki do dziewczyn, byłem mniej fajny od reszty
Trochę za bardzo przeciętny, daleko było mi do anoreksji
Słyszałem śmiechy za sobą, miałem problemy ze sobą
Myślałem przez parę lat, że wyleczy te kompleksy alkohol
Nie pomogło mi to - wcale. Świat wokoło psułem w szale
Do spokoju z każdym dniem miałem tylko coraz dalej
Musiałem znaleźć sens, zabrał mnie z tamtych miejsc dźwięk
Obudził we mnie talent i powiedział mi: "Leć"
Zmień swoje życie na lepsze, rozwiń te skrzydła na wietrze
Zostaw za sobą te szkolne korytarze, kompleksy i wreszcie
Weź się w garść! Zrozum ile jesteś wart
Walcz o swoje szczęście nawet jak niewiele daje Ci świat!

Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!
Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!

Nie szukałem drogi na szczyt, szukałem jej dokądkolwiek,
Ale w mig rośnie apetyt kiedy widzi się sny na horyzoncie.
Kto by nie chciał dotknąć nieba? Czuć się przez moment jak Bóg?
Wylecieć stąd jak rakieta, odwrócić się, spojrzeć w dół.
Kiedy pędzisz w górę czujesz głównie chłód w stawach,
Otacza cię mnóstwo chmur, albo zimny jak lód granat.
Niby tyle gwiazd wokoło, wszystkie zachwycone są sobą.
Tacy jak ja mogą tylko patrzyć na ich blask stojąc obok.
Wszystko tu wygląda inaczej - po drugiej stronie lustra.
Niczego tu się nie złapiesz, w rękach zostaje pustka.
Czas płynie nieubłaganie, kiedy czasem wracasz do domu
To, o co toczysz tak walkę staję się grą pozorów.
U horyzontów zdarzeń wszystko traci kontury,
Ci którzy świecą najjaśniej blisko są czarnej dziury.
Czasem wystarczą sekundy, żebyś tam zgubił swe światło.
Trudno się leci do góry, ale też wrócić niełatwo.

Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!
Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!

Wszystkie gwiazdy gasną - niszczy je cichy kat.
Giną nazwiska w dziennikach i przezwiska ze szkolnych lat.
W końcu wiele spraw już nie ma sensu i nie ma znaczenia.
Po dawnych kolegach z klas pozostaje ślad w klaserach
Na wyblakłych zdjęciach i tak już jest chyba ze wszystkim,
Gasną te światła na scenach, zapomina się teledyski.
Cóż, poszło i chyba już powoli łapię jak jest
Mój kosmos - nie tłumaczę bracie już na MySpace.
Nim to morze wkurwień i stres zmieni sztukę w komercję.
Może to rzucę jak Eis, hę? Czy to jest warte poświęceń, nie wiem
Goniłem swoje szczęście i grzęzłem coraz częściej w mule.
Kleiłem loop na pececie, zamiast wziąć samego siebie pod lupę.
Dziś czuje, że budzę się, przewartościowuję priorytety,
Resetuję grę, nie wiem kiedy wrócę - tyle miejsc muszę odwiedzić
Chcę się cieszyć życiem dziecka planety wśród gwiazd.
Nie wiem czy nie będzie mnie tydzień czy tu jestem ostatni raz.

Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!
Dlatego lecę dziś nad miastem jak ptak
Wysoko tak, wolny jak nigdy wcześniej
Zostawiam wam ziemskie więzienie i strach
Niesie mnie wiatr, ale być jedną z gwiazd nie chcę!

Sterne

Ich war nie der Star der Klasse, die Kollegen hatten Adidas-Schuhe
Den Eltern war das Geld zu schade, weißt du, wie viel Arbeit das erfordert?
Vier Streifen auf dem Pulli, ja, einen hab ich als Bonus, verdammt noch mal
Ich träumte von einer Welt, einer Welt, in der die Menschen verschwinden
Ich hatte keine super Sprüche für Mädchen drauf, war weniger cool als die anderen
Ein bisschen zu durchschnittlich, von Magersucht war ich weit entfernt
Ich hörte Gelächter hinter mir, hatte Probleme mit mir selbst
Ich dachte ein paar Jahre lang, Alkohol würde diese Komplexe heilen
Es hat mir nicht geholfen – überhaupt nicht. Die Welt um mich herum zerstörte ich im Wahn
Vom Frieden entfernte ich mich mit jedem Tag nur immer weiter
Ich musste einen Sinn finden, der Klang holte mich von diesen Orten weg
Er weckte das Talent in mir und sagte mir: "Flieg"
Ändere dein Leben zum Besseren, breite diese Flügel im Wind aus
Lass diese Schulflure hinter dir, die Komplexe und endlich
Reiß dich zusammen! Versteh, wie viel du wert bist
Kämpf um dein Glück, auch wenn die Welt dir wenig gibt!

Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!
Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!

Ich suchte nicht den Weg zum Gipfel, ich suchte ihn irgendwohin,
Aber der Appetit wächst blitzschnell, wenn man Träume am Horizont sieht.
Wer würde nicht den Himmel berühren wollen? Sich für einen Moment wie Gott fühlen?
Von hier wie eine Rakete abheben, sich umdrehen, nach unten schauen.
Wenn du nach oben rast, fühlst du hauptsächlich Kälte in den Gelenken,
Es umgeben dich Unmengen von Wolken, oder eisiges Dunkelblau.
Angeblich so viele Sterne ringsum, alle sind von sich selbst begeistert.
Solche wie ich können nur ihren Glanz betrachten, daneben stehend.
Alles sieht hier anders aus – auf der anderen Seite des Spiegels.
Du kannst hier nichts greifen, in den Händen bleibt Leere.
Die Zeit vergeht unaufhaltsam, wenn du manchmal nach Hause zurückkehrst
Das, wofür du so kämpfst, wird zum Spiel des Scheins.
Am Ereignishorizont verliert alles seine Konturen,
Diejenigen, die am hellsten leuchten, sind nah am schwarzen Loch.
Manchmal reichen Sekunden, damit du dort dein Licht verlierst.
Es ist schwer, nach oben zu fliegen, aber zurückzukehren ist auch nicht leicht.

Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!
Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!

Alle Sterne erlöschen – ein stiller Henker zerstört sie.
Namen in Klassenbüchern und Spitznamen aus Schulzeiten verschwinden.
Am Ende ergeben viele Dinge keinen Sinn mehr und haben keine Bedeutung.
Von den alten Klassenkameraden bleibt eine Spur in Sammelalben
Auf verblassten Fotos, und so ist es wohl mit allem,
Die Lichter auf den Bühnen erlöschen, die Musikvideos geraten in Vergessenheit.
Nun, es ist vorbei und ich glaube, ich begreife langsam, wie es ist
Mein Kosmos – ich erkläre ihn nicht mehr auf MySpace, Bruder.
Bevor dieses Meer aus Wut und Stress die Kunst in Kommerz verwandelt.
Vielleicht schmeiß ich's hin wie Eis, he? Ist es die Opfer wert, ich weiß nicht
Ich jagte meinem Glück nach und versank immer öfter im Schlamm.
Ich bastelte Loops am PC, anstatt mich selbst unter die Lupe zu nehmen.
Heute fühle ich, dass ich aufwache, ich bewerte Prioritäten neu,
Ich setze das Spiel zurück, weiß nicht, wann ich zurückkomme – so viele Orte muss ich besuchen
Ich will das Leben als Kind des Planeten zwischen den Sternen genießen.
Ich weiß nicht, ob ich eine Woche weg sein werde oder ob ich das letzte Mal hier bin.

Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!
Deshalb fliege ich heute über die Stadt wie ein Vogel
So hoch, frei wie nie zuvor
Ich lasse euch das irdische Gefängnis und die Angst zurück
Der Wind trägt mich, aber einer der Sterne will ich nicht sein!