Lyrics and translation Zeus - Nowy dzień

Nowy dzień

Witam cię ziomek w tym miejscu
Co nie generuje a degeneruje zwycięzców
Poczujesz to w powietrzu
Bo tu w człowieku dojrzewa pierwiastek
Którego nie znajdziesz u Mendelejewa
Od dziecka po trumnę od kołyski
Mówią ci nie pchaj się na piedestał
Musisz być skromny i zwykły, jak wszyscy
To syndrom Polski, wybij się wyżej a cię chwycą za kostki
Nam pozostaje to ić bracie
Ną kulą w sercu mnie nie zatrzymacie
Słowa jak rapier papier tną, masz coś do nich?
Niejednego flow ocalił tu od paranoi
Z Sodomy do Gomory dwa na dwa metry
Długopis mikrofony szatan dyktuje teksty
I dzięki kto tu się lepiej sprzedał
Tu ziom z tych osiedli, co ma plan jak się wkręcić do nieba
Bit na żywo z miejsca, co zła nie zna z dzienników
Skąd zwiewa wciąż w moich rówieśników
Kwestia to moment wyczuć, prześlizgnąć się po fali
Przebić to czego inni nie zdołali
Pieprzyć to co za nami, bo tego jakby nie ma, nie?
Kto chce iść w przód patrzy w przód zamiast patrzeć wstecz
Wiem czego chcę, mam autorytet własny
I mam drabinę z liter co prowadzi mnie pomiędzy gwiazdy

Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem

To dla moich ludzi ŁDZ pełen luzik
To dla moich ludzi lek, lek
Ej to dla moich ludzi, bo już czas się obudzić
Przygotować się na nowy dzień, wiesz

Czuję się jakbym czekał na tą płytę całe życie
To jak byście znów mogli wziąć ten pierwszy oddech gdy się narodzicie
Ten pierwszy raz widzieć świat na nowo
Widzieć znowu ten pierwszy raz milion barw przed sobą
To nowy start i strzał z adrenaliny na rozpęd
Dla tych co jeszcze nie popadli w obłęd
W osiedlach co farciarzom dają drobne na bilet
Zacznijmy nowy dzień, zbierz siłę
Jak wierzysz, że masz tylko jedno życie jak ja
Wyrywaj co ci każdy dzień winien każdego dnia
I otwórz się na świat, zobacz szansy jakiej inni nie widzą
Nie patrz już w ziemię brat, podnieś wzrok i popatrz na horyzont
Zakładaj ciuchy, buty, otwórz te drzwi
Bo dla niektórych sny nie kończą się nad ranem
I gdy dla niektórych kolejny dni tylko gonią kolejne dni
Ktoś tu spełnia sny, gdy inny czeka aż sie spełnią same

To dla moich ludzi ŁDZ pełen luzik
To dla moich ludzi lek, lek
Ej to dla moich ludzi, bo już czas się obudzić
Przygotować się na nowy dzień, wiesz
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem

Witam cię serdecznie na tej płycie
Która dla mnie jest mega ważna
Ja wydaje tą płytę właściwie na dziesięciolecie
I to jest powrót do czasów, którymi się jaram
Do brzmienia rapu, w którym się zakochałem
Słuchaj jak to brzmi, 2008
Możesz mówić ŁDZ możesz mówić HollyŁódŹ, jak wolisz
Choć nie ważne, możesz w ogóle nie być z Łodzi
Możesz być gdziekolwiek, włączyć to sobie to na empetrójce
Serdecznie cię zapraszam

Kiedy ty hip-hop dawno przysypałeś ziemią
Ja wchodzę tu tak jakby się drugi raz to wszystko zaczęło
Jak Nike Air Force 1, to czysta świeżość
Choć mogę mieć sandały i słabi gówno powiedzą
Bo mam flow i styl, a pozostali łapią kolby w ryj
I adios na do widzenia dwa kopy na wynos
Jak nie chcą po dobroci mogę zrobić tu porządki siłą
Ty ryło stul, bo żaden z ciebie iel, aj
A tylko mały słaby szary bez jaj
Cie nie ocali twój gang z Nowego Jorku
Jeśli od Diplomats się zaczyna twój old-school
Jak masz 15 lat, jesteś białasem co mówi po polsku
A twój awatar ma bandanę Bloodsów
Bo żaden z ciebie gang gnojku, raczej ci bliżej do geja
To twoje życie ok, ale to moja scena, dlatego

Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem

New Day

Welcome, buddy, to this place
That doesn't generate but degenerates winners
You'll feel it in the air
Because here, an element matures in a human
Which you won't find with Mendeleev
From childhood to the coffin, from the cradle
They tell you don't push yourself onto the pedestal
You have to be modest and ordinary, like everyone else
It's the Polish syndrome, rise higher and they'll grab you by the ankles
We are left to go, brother
You won't stop me with a bullet in the heart
Words cut like a rapier paper, you got something to say about them?
Many a flow here was saved from paranoia
From Sodom to Gomorrah, two by two meters
Pen, microphones, Satan dictates the texts
And thanks to who sold better here
Buddy from these neighborhoods who has a plan how to get into heaven
Live beat from a place that doesn't know evil from the diaries
Where it keeps running away in my peers
It's a matter of a moment to feel it, to slide on the wave
To break through what others have failed
Screw what's behind us, because it's like it's not there, right?
Whoever wants to go forward looks forward instead of looking back
I know what I want, I have my own authority
And I have a ladder of letters that leads me among the stars

Today is the day when this culture gets a breath of fresh air
Mark on the map, brother, ŁDZ
Because it's ours, whether you want it or not, we're back here with a bang

This is for my people, ŁDZ full of chill
This is for my people, medicine, medicine
Hey, this is for my people, because it's time to wake up
Get ready for a new day, you know

I feel like I've been waiting for this album my whole life
It's like you could take that first breath again when you were born
That first time seeing the world anew
Seeing again for the first time a million colors before you
It's a new start and a shot of adrenaline to accelerate
For those who haven't gone mad yet
In neighborhoods that give the lucky ones a dime for a ticket
Let's start a new day, gather strength
If you believe that you only have one life like me
Snatch what every day owes you, every day
And open up to the world, see opportunities that others don't see
Don't look at the ground anymore, brother, raise your eyes and look at the horizon
Put on your clothes, shoes, open that door
Because for some people dreams don't end at dawn
And when for some the next days only chase the next days
Someone here makes dreams come true while another waits for them to come true on their own

This is for my people, ŁDZ full of chill
This is for my people, medicine, medicine
Hey, this is for my people, because it's time to wake up
Get ready for a new day, you know
Today is the day when this culture gets a breath of fresh air
Mark on the map, brother, ŁDZ
Because it's ours, whether you want it or not, we're back here with a bang

I welcome you warmly to this album
Which is mega important to me
I'm releasing this album basically for the tenth anniversary
And it's a return to the times I'm excited about
To the sound of rap that I fell in love with
Listen to how it sounds, 2008
You can say ŁDZ, you can say HollyŁódŹ, whatever you prefer
Although it doesn't matter, you don't even have to be from Łódź
You can be anywhere, turn it on your MP3 player
You are cordially invited

When you buried hip-hop with earth a long time ago
I'm coming in here as if it all started for the second time
Like Nike Air Force 1, it's pure freshness
Although I may have sandals and the weak will say shit
Because I have flow and style, and the rest are getting punched in the face
And adios, see you later, two kicks to go
If they don't want it the nice way, I can clean up here by force
You shut your mouth, 'cause you're not a real one, aye
Just a small, weak, gray one without balls
Your gang from New York won't save you
If your old-school begins with the Diplomats
If you're 15 years old, you're a white boy who speaks Polish
And your avatar has a Bloods bandana
Because you're not a gang, you little shit, you're closer to being gay
It's your life, okay, but it's my scene, that's why

Today is the day when this culture gets a breath of fresh air
Mark on the map, brother, ŁDZ
Because it's ours, whether you want it or not, we're back here with a bang
Today is the day when this culture gets a breath of fresh air
Mark on the map, brother, ŁDZ
Because it's ours, whether you want it or not, we're back here with a bang
Today is the day when this culture gets a breath of fresh air
Mark on the map, brother, ŁDZ
Because it's ours, whether you want it or not, we're back here with a bang