Paroles et traduction Białas, Beteo & Solar - Tracimy kontrolę

Tracimy kontrolę

Ty zostaniesz, inne wyjdą stąd rano
To różnica między dziwką, a damą
Kiedy nie ma cię to jest załamka
I czuję się jakby mi wszystko zabrano
Chętnie byśmy na serio zaczęli
Bo tak wiele nas łączy, choć dzieli nas wszystko
Jesteśmy dla siebie stworzeni
Czuję, że to miłość, to nie jest hip-hop i fame
W głośnikach leci T-Pain, się nie wstydź, odpalaj ten flakon i lej
Za lepsze czasy, co właśnie nadeszły, nie stare momenty jak Big Daddy Kane
My zawsze razem będziemy szczęśliwi, nigdy nie wypuszczę cię z imprezy złej
Kocha mnie za to, że jestem prawdziwy i za to, że mam IQ wyższe niż jej
Dlatego nie ma między nami kłótni, kiedy wszyscy wokół sobie opijali smutki, my nie
Odrzuca nas ten udawany luz ich
My chcemy chamówki, nalewamy wódę w kubki i jeb
Nie ma dla nas ograniczeń żadnych (ojej)
Nawet jakbyśmy najebani wpadli, okej
Zakładam bandanę, piracki mam swag
Ona się ociera o mnie jak statki o brzeg
śmiejemy się z par co chodzą napięte i niszczą relacje na własne życzenie
Ona szuka opiekuna, on szuka służącej, no niestety takie myślenie
Raczej nie skończy się porozumieniem, a kolejnym wspólnie zjebanym wieczorem
My idealnie się uzupełniamy, gdy razem nad sobą tracimy kontrolę, znów
Wychodzę z nią na miasto, nie po to, żeby się całować pod latarnią
Podbija do niej jakiś lamus, mówi faux pas, łajzo
Otwieramy browar o krawężniki, lekko podpity chce palić spliffy
Popijać z nią wódę bez popity, skończyć najebany nie pobity
Wychodzi ze mną na miasto, nie po to, żeby się pochwalić koleżankom
Bo prędzej bym zrobił bagno i jeszcze naubliżał policjantom
Ale nie wstydzi się mnie, nawet nie brzydzi się mnie
Jak rzygam pijany pod klubem, czuję się dla niej wybrany to lubię
Tracimy kontrolę
Spokojna maniurka na co dzień, lecz gdy trzeba, budzi się wulkan tam w tobie
Wpadasz na wino, konsolę, furę dziś zostawiasz pod domem i luźno odpuszczasz kontrolę
Odpuszczasz kontrolę jak gdyby wjechała skarbówka i dostała w łapę sos
I z urzędu należy nam się jedynie odpinka, to summer love
Kocham te twoje dwie twarze i nie to, że Harvey Dent flow czy siostrę syjamską
Masz wiedzę kozacką i dobrze wiesz kto to był Monet, Picasso i Louis i Armstrong
Nie lubisz przytaknąć, jeżeli nie zgadzasz się na sto, to będzie dyskusja
I będzie wyluzka dopiero, gdy dojdziemy do tego, co nas poróżnia
A dzieli nas wiele i łączy nas wiele i przez to nas tak właśnie ciągnie do siebie - magnes
Trzy shoty w Aferze, czwarty nam Pelson poleje w gratisie - transfer
Nad Wisłę Uberem, mamy dziś siebie, po piwie w zapasie
Żadne, brać krechę na krechę, nikt z nas do lustra po drodze nie zajdzie
Przez tamkę na Powiślu, nie Tampę na Florydzie
Nie mam łajby na Marinie, ale luźno nam czas płynie
I nawet jak widzę cię rano zaspaną, zmęczoną i niewypindrzoną
To choć nie jesteś idealna, to jesteś jak demokracja, nic lepszego nie wymyslono
Wychodzę z nią na miasto, nie po to, żeby się całować pod latarnią
Podbija do niej jakiś lamus, mówi faux pas, łajzo
Otwieramy browar o krawężniki, lekko podpity chce palić spliffy
Popijać z nią wódę bez popity, skończyć najebany nie pobity
Wychodzi ze mną na miasto, nie po to, żeby się pochwalić koleżankom
Bo prędzej bym zrobił bagno i jeszcze naubliżał policjantom
Ale nie wstydzi się mnie, nawet nie brzydzi się mnie
Jak rzygam pijany pod klubem, czuję się dla niej wybrany to lubię
Tracimy kontrolę

Losing Control

You'll stay, others will leave in the morning
That's the difference between a whore and a lady
When you're not here, it's a breakdown
And I feel like everything's been taken away
We'd love to start for real
Because so much connects us, though everything separates us
We're made for each other
I feel it's love, it's not hip-hop and fame
T-Pain is playing in the speakers, don't be shy, light that bottle and pour
For better times that have just arrived, not old moments like Big Daddy Kane
We'll always be happy together, I'll never let you leave a bad party
She loves me because I'm real and because I have a higher IQ than hers
That's why there are no fights between us, when everyone around was drowning their sorrows, we weren't
We are repulsed by their fake coolness
We want some debauchery, we pour vodka into cups and fuck it
There are no limits for us (oh boy)
Even if we stumbled in drunk, okay
I put on a bandana, I have pirate swag
She rubs against me like ships against the shore
We laugh at couples who walk around tense and ruin relationships on purpose
She's looking for a guardian, he's looking for a servant, unfortunately, that's the thinking
It's unlikely to end in agreement, but another fucked up evening together
We complement each other perfectly, when we lose control over ourselves together, again
I go out with her on the town, not to kiss under a streetlight
Some loser hits on her, says faux pas, bitch
We open a beer on the curb, slightly tipsy I want to smoke spliffs
Drink vodka with her without a chaser, end up drunk not beaten
She goes out with me on the town, not to show off to her friends
Because I'd sooner cause a mess and insult the cops
But she's not ashamed of me, she's not even disgusted by me
When I puke drunk under the club, I feel chosen for her, I like it
We're losing control
Calm manicurist every day, but when needed, a volcano awakens in you
You stumble upon wine, console, leave your car at home today and loosely let go of control
You let go of control as if the tax office came in and got a bribe
And all we deserve from the office is a unpinning, it's summer love
I love your two faces and not that Harvey Dent flow or Siamese sister
You have amazing knowledge and you know well who Monet, Picasso, and Louis Armstrong were
You don't like to agree, if you don't agree 100%, there will be a discussion
And there will be relaxation only when we get to what separates us
And much divides us and much unites us and that's why we are so drawn to each other - a magnet
Three shots at Afera, the fourth Pelson will pour us for free - transfer
Uber to the Vistula, we have each other today, with beer in reserve
No way, take a line after line, none of us will look in the mirror on the way
Through the dam on Powiśle, not Tampa in Florida
I don't have a boat at the Marina, but our time flows loosely
And even when I see you in the morning sleepy, tired, and not dolled up
Although you're not perfect, you're like democracy, nothing better has been invented
I go out with her on the town, not to kiss under a streetlight
Some loser hits on her, says faux pas, bitch
We open a beer on the curb, slightly tipsy I want to smoke spliffs
Drink vodka with her without a chaser, end up drunk not beaten
She goes out with me on the town, not to show off to her friends
Because I'd sooner cause a mess and insult the cops
But she's not ashamed of me, she's not even disgusted by me
When I puke drunk under the club, I feel chosen for her, I like it
We're losing control