Paroles et traduction Guzior - Piniata

Piniata

Zawiązuję sznurowadła
Mówią, że się do dziadka z Marynarki upodabniam
Wkurwiony za stracone dni uderzam w lustro, aż krach
Jak tam wtedy, gdy przyszedłem z godziną siódmą na świat
Słuchasz, choć wiesz, że to co mówią gówno prawda
Siedzisz tu, choć niestabilnie to ciepło, urok bagna
Kiedyś jak runął nam plan, to co ja? Budowlanka?
Teraz czuję jakbym co najmniej, nie wiem, uniósł sam świat
Na te uśmierzacze wciąż mi wzrasta tolerancja
Dobra, wracam, byłem już na krańcach pojebaństwa
Tam Cię dowiedzie pasja i dojedzie jak psa
Na Rap Geniusie nawet tu co punchline sobie sprawdzaj
Wszystko, co przejebałem wtedy, dziś daje mi napęd
Wkurwiony już na ślepo biję, jak w piniatę
Z której lecą samary, a ja nie śmigam z dillpakiem
Gram rapy, ale nie mów mi raper lub nie mów im raper
Idę ciemną doliną, widzę bestię przez noktowizor
I muszę dilować z tą niesłowną ździrą
Trochę w dołku, jak Flojd i Wiro
Dość tych lolków, mam po tym kino
Mam jakiś nastrój, niesłychane parabole
Wyjście na miasto? Pierdolone karambole
Nie dręczą mnie i nie wpadam w żadne paranoje
Unikam tych długich nocy przez które się rana boję
To kara za te wieczory zbyt zabarwione
Punkt dla ciebie, sam przykładam do tego rękę, jak Maradonę
Tak serio, który z tych toastów wyszedł nam na zdrowie?
Śmiać się, czy płakać? Pół żartem, pił serio, zapal sobie
I fajną strofę wymyśl na nagrobek
Chyba, że i tak wszyscy zginiemy w katastrofie
Luz, zapal sobie
Długi trip, skądś się brały koła zapasowe
Głupi film, dziś to tylko brud jest za paznokciem

Piñata

I'm tying my shoelaces
They say I look like my grandfather from the Navy
Pissed off about wasted days, I hit the mirror, crash
Like when I came into the world at seven o'clock
You listen, even though you know what they're saying is bullshit
You sit here, even though it's unstable, the warmth, the charm of the swamp
Once when our plan fell apart, what did I do? Construction?
Now I feel like I lifted the world, at least
My tolerance for these painkillers keeps growing
Okay, I'm back, I've been on the edge of madness
Passion will lead you there, and hit you like a dog
Even on Rap Genius, you check every punchline
Everything I fucked up back then gives me drive today
Pissed off already, I strike blindly, like a piñata
From which samaras fly, but I don't run with a dillpack
I rap, but don't call me a rapper, or don't call them rappers
I walk the dark valley, see the beast through night vision
And I have to deal with this treacherous whore
A little depressed, like Flojd and Wiro
Enough of these lollipops, I get a movie from them
I have a mood, unheard-of parables
Going out on the town? Fucking carambolas
They don't bother me and I don't fall into any paranoia
I avoid those long nights because I fear the morning
It's punishment for those overly colorful evenings
Point for you, I put my hand to it myself, like Maradona
Seriously, which of these toasts was good for us?
Laugh or cry? Half-joking, drank seriously, light up
And think up a nice verse for my epitaph
Unless we all die in a disaster, of course
Relax, light up
Long trip, spare tires came from somewhere
Stupid movie, today it's just dirt under my fingernails