Paroles et traduction Karian - Oranżada Na Miejscu

Oranżada Na Miejscu

Serpentyny poplątane w kurzach
Lepkie wino wolno wsiąka w blat
Świętowałem urodziny Bluesa
Marcin mówi mi, że ma co dnia tak
Krzyki wniebogłosy, hulaj dusza
Rano na ramieniu mówi pass
Pozytywka negatywnie wzrusza
Tańczy jak mi zagra, choć to faux pas
Znów z deszczu pod rynnę, wpadam słysząc kap-kap
Parasolka z drinkiem, na tapczanie siedzi leń
Lada moment zniknę, pod postacią unplugged
Nawet nie chcę myśleć, gdzie dziś będę szlajał się
Zerkam przez okno, z myślą o wietrze
Rozwianych wątpliwości, mi brak
Nostalgia stale napędza wnętrze
Podejdź tu szeptem i nadstaw ucha
Zawsze męczyły szelki na swetrze
Teraz uwiera krawat lub pas
Dwie oranżady na miejscu wezmę
Może z kimś będę dzielił ten upał

Szaroburo, cichosza
Jeszcze chwile temu gorąc
Z presją jestem za pan brat
Rzućmy wszystkim, chodź na bojo

Moje oczko w głowie chodziło na rzęsach
Raz budziłem podziw, innym razem żal
Teraz pewnie stoisz w położeniu szczęścia
To kolebka tego co zostało, byle w tyle
Nad myślami wciąż kontrola rodzicielska
Sto szlabanów na drodze to przeszłych lat
Punkty widzenia, których nie chcę okiełznać
Okazałyby się dla mnie może bardziej miłe
Śpiewam, że nie ma nas, tak-tak
Padam dziesiąty raz, na wznak
Scena, gdy gubię czas jak wrak
Mnie mamo by nie było, to ta finałowa
W ryzach nie trzyma nas, mój świat
Wybacz, że wolę las, niż trans
Cisza zabiera wrzask, złych mas
Gdybam, dlaczego znowu zaczynam od nowa
Zerkam przez okno, z myślą o wietrze
Rozwianych wątpliwości, mi brak
Nostalgia stale napędza wnętrze
Podejdź tu szeptem i nadstaw ucha
Zawsze męczyły szelki na swetrze
Teraz uwiera krawat lub pas
Dwie oranżady na miejscu wezmę
Może z kimś będę dzielił ten upał

Szaroburo, cichosza
Jeszcze chwile temu gorąc
Z presją jestem za pan brat
Rzućmy wszystkim, chodź na bojo

Orangeade On Site

Serpentine ribbons tangled in dust
Sticky wine slowly seeping into the counter
I celebrated Blues' birthday
Marcin tells me he has it like this every day
Shouts to the high heavens, party on
In the morning on my shoulder he says pass
The music box negatively stirs
It dances as I play it, although it's a faux pas
Again from the rain under the gutter, I fall hearing drip-drop
Parasol with drink, on the couch sits a lazy person
In a moment I will disappear, in the form of unplugged
I don't even want to think where I will hang out today
I look out the window, thinking about the wind
Lacking in resolved doubts
Nostalgia constantly fuels my interior
Come here and whisper and listen closely
The suspenders on my sweater always bothered me
Now a tie or belt pinches me
I will have two orangeades here
Maybe I will share this heat with someone

Grayish brown, quiet
A moment ago it was hot
I am a drinking buddy with pressure
Let's drop everything and go to a fight

The apple of my eye walked on eyelashes
Once I inspired admiration, another time pity
Now you probably stand in a position of happiness
This is the cradle of what was left behind, to be left behind
Parental control is still in charge of my thoughts
A hundred road blocks are years past
Points of view which I don't want to tame
They would probably turn out to be nicer to me
I sing that we are not here, yes-yes
I fall for the tenth time, on my back
The scene when I lose time like a wreck
My mom wouldn't be there, this is the finale
In discipline it doesn't hold us, my world
Forgive me for preferring the forest to the trance
Silence takes away the scream of evil masses
I wonder why I am starting again from scratch
I look out the window, thinking about the wind
Lacking in resolved doubts
Nostalgia constantly fuels my interior
Come here and whisper and listen closely
The suspenders on my sweater always bothered me
Now a tie or belt pinches me
I will have two orangeades here
Maybe I will share this heat with someone

Grayish brown, quiet
A moment ago it was hot
I am a drinking buddy with pressure
Let's drop everything and go to a fight