Paroles et traduction Maanam - Krakowski spleen - Live 1985

Krakowski spleen - Live 1985

Chmury wiszą nad miastem
Ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę
Znikam kulę się w sobie
Powietrze lepkie i gęste
Wilgoć osiada na twarzach
Ptak smętnie siedzi na drzewie
Leniwie pióra wygładza

Poranek przechodzi w po'udni
Bezwładnie mijają godziny
Czasem zabrzęczy mucha
W sidłach pajęczyny
A słońce wysoko wysoko
Świeci pilotom w oczy
Rozgrzewa niestrudzenie
Zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na raz
Ze słońcem twarzą w twarz

Ulice mgłami spowite
Toną w ślepych kałużach
Przez okno patrzę znużona
Z tęsknotą myślę o burzy
A słońce wysoko wysoko
Świeci pilotom w oczy
Rozgrzewa niestrudzenie
Zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na raz
Ze słońcem twarzą w twarz

Krakowski spleen - Live 1985

Clouds hang over the city
It's dark and I can't get up
I pull the blanket over my head
I disappear, curling up inside
The air is sticky and thick
Moisture settles on our faces
A bird sits sadly in a tree
Lazily, it smooths its feathers

Morning turns into afternoon
Hours pass by without me noticing
Sometimes a fly buzzes
In the web of a spider's trap
And the sun, high above
Shines in the eyes of the pilots
Warming tirelessly
The cold, blue expanse

I wait for the wind to blow away
The dark, tangled curtains
Then I will stand up at once
Face to face with the sun

The streets are shrouded in fog
Drowning in blind puddles
I gaze out the window, weary
Yearning for a storm
And the sun, high above
Shines in the eyes of the pilots
Warming tirelessly
The cold, blue expanse

I wait for the wind to blow away
The dark, tangled curtains
Then I will stand up at once
Face to face with the sun