Paroles et traduction Peja feat. Slums Attack, Magiera & Intruz - Doły Społeczne

Doły Społeczne

Zachodzą w głowę czy Rychu wciąż przeżuwa dynamit
Pizga jak bomby w Donbas pojeb jak Idi Amin
Chcą bym ich karmił newsami, sprawami poza kontrolą
Lecz tu stabilnie aż nazbyt z tego ubaw mam kolo
A ja się bronię uśmiechem gdy atakuję to ciszą
Zabijam obojętnością niech sobie o mnie napiszą
Jak mnie widzą tylko wtedy gdyby coś odjebał
No bo kiedy czynisz dobro to zapewne się nie sprzeda
Nie czujesz tych rapsów to nie będę cię pocieszał
Widzę, że się super bawisz jak Paluch u Paczesia
Alkohol kiedyś mieszał z przeróżnymi środkami
Bóg mi świadkiem, że za kółko nie wsiadałem najebany
Gdy miałem półtoraka promila w wydychanym
To na izbie dowcipnisie przypinali pasami
Stamtąd od razu dołek kiedyś było inaczej
Byłem niebiеskim ptakiem i własnym mecenasеm
W sądzie pytali o pracę, mówili, że chuj znaczę
Pierwszy wyrok w zawieszeniu, pierwszy kontakt z potwierdzaczem

Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód
Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód

Moja duma przed szczęściem występuje na suporcie
Chciałbym żeby zatańczyła jak Lady Gaga na Bronxie
Kiedyś dałbyś dłoń, dzisiaj nie położesz palca
Wszyscy pierdolą tylko milczy winowajca, idzie burza
Pizdy wczuły się w Janusza Waissa
Można na was liczyć, jak na pomoc od państa
Jeden się wozi pan filozof jak Sokrates
Drugi z kraju wypierdala jeszcze szybciej niż Alvarez
Lodowata woda nie mleczko kokosowe
Nie dopłata nowa, roboty tymczasowe
Ja w banku przy oknie siedzę i udaje sowę
Jak pyta o wykształcenie, ja mówię podstawowe
Mieć swoje zdanie ziomeczku, to nie przestępstwo
Ja nigdy, przenigdy nie jarałem się Molestą
Nie znać się na czymś to jeszcze nie jest kalectwo
Pogoda dla ubogich, Ty nie zapomnij o nich
Witam na pustyni gdzie prawda gardzi kłamstwem
Tu żeby wziąć prysznic szorujesz dupe piaskiem
Doły społeczne, pogłębiający się wykop
Ja wdrapałem się wyżej, bo chciałem mieć lepszy widok

Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód
Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód

Tu pospinane dzieciaki pozują na twardych typów
Nazbyt ufają instynktom, dostęp do narkotyków
Bazują na znajomościach sztywnym być to jak przymus
Który tak wielu z krawędzi spycha do zsypu
Też zbuntowany był Sykuś, coś nade mną wisiało
Ale ktoś czuwał by fatum Rycha nie sponiewierało
Zachował godność i pasję, mimo że w pasjansie zonk
Wiedziałem, że syf ulicy tylko sprowadza na dno
I nie trolluję ulicy, się rodowodu nie wyprę
Wiem jak postąpić sprytnie, street kilka lekcji mi dał
To jednak powiem ci kolo, choć czasem na streecie przytniesz
Zawsze wygrywa silniejszy mimo prawideł, prawd
Wszędzie typy z paranoją (OIOM), problemy z emocjami
Rozbijają sobie czaszki niczym dziecięce skarbonki
Szpikują się lekami, psychotropy jak suple
Walą na to mocny towar, by wybudzić się ze śpiączki
Niejeden człowiek w ogniu często postacie tragiczne
Życie tli się w nich jak znicze na ulicy Grabiszyńskiej
Życie jeden wielki beef, wciąż roszady uliczne
To się dzieje off camera, jebać z teledysków fikcję

Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód
Doły społeczne, charakterystyczny chód
Dresowy uniform, niezaspokojony głód
Doły społeczne, wzrok nieufny, mało słów
Raz gorąca głowa, raz emocjonalny chłód

Social Pits

They wonder if Rychu still chews dynamite, girl
Exploding like bombs in Donbas, crazy like Idi Amin
They want me to feed them news, things beyond control
But here it's stable, too stable, I'm amused by it, darling
And I defend myself with a smile, when I attack, it's with silence
I kill with indifference, let them write about me, sweetheart
They only see me if I fuck something up
Because when you do good, it probably won't sell
If you don't feel these raps, I won't comfort you
I see you're having a great time like Paluch at Paczesia's
I used to mix alcohol with various substances
God is my witness, I never got behind the wheel drunk
When I had 1.5 per mille in my breath
The jokers at the ER strapped me down
From there straight to jail, it used to be different
I was a free bird and my own lawyer, babe
In court they asked about my job, they said I was worthless
First suspended sentence, first contact with a probation officer

Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness
Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness

My pride opens for happiness
I wish it would dance like Lady Gaga in the Bronx
You used to lend a hand, today you won't lift a finger
Everyone's talking shit, only the culprit is silent, a storm is coming
Pussies feeling like Janusz Weiss
You can count on them like on help from the state
One rides around, Mr. Philosopher, like Socrates
The other fucks off from the country faster than Alvarez
Ice water, not coconut milk
No new subsidies, temporary jobs
I sit at the bank window and pretend to be an owl
When they ask about my education, I say elementary
Having your own opinion, dude, is not a crime
I never, ever, got into Molesta
Not knowing something is not a disability
Weather for the poor, don't forget about them
Welcome to the desert where truth despises lies
Here, to take a shower, you scrub your ass with sand
Social pits, a deepening ditch
I climbed higher because I wanted a better view

Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness
Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness

Here, uptight kids pose as tough guys
They trust their instincts too much, access to drugs
They rely on connections, being stiff is like a compulsion
Which pushes so many from the edge to the chute
Sykuś was rebellious too, something was hanging over me
But someone was watching over Rychu so fate wouldn't mess him up
He maintained dignity and passion, even though the solitaire was a bust
I knew that the filth of the street only brings you down
And I'm not trolling the street, I won't deny my roots
I know how to act smart, the street taught me a few lessons
But I'll tell you, dude, even though sometimes you'll get cut on the street
The strongest always wins, despite the rules, the truths
Everywhere guys with paranoia (OIOM), problems with emotions
Smashing their skulls like children's piggy banks
Pumping themselves with drugs, psychotropics like supplements
They hit it with hard stuff to wake up from the coma
Many a man on fire, often tragic figures
Life smolders in them like candles on Grabiszyńska Street
Life is one big beef, constant street shuffles
This happens off camera, fuck the fiction from music videos

Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness
Social pits, characteristic gait
Tracksuit uniform, unsatisfied hunger
Social pits, distrustful look, few words
Sometimes a hot head, sometimes emotional coldness