Śmieszne Rzeczy - Sarius , Gibbs traduction en allemand

Śmieszne Rzeczy

Problemy? Starsi o nich nie wiedzieli
Wiecznie nieme chryzantemy rosły, więdły
Do cipki chętny, ale nigdy szybki, widzisz
Oni byli, jej się spóźnił jak PKP Intercity
Twardą ręką dzielą miękkie narkotyki
Szybki pieniądz jak internet, ciężko w tym nie uczestniczyć
I bez miski wleją w pyski ten strogonov
Gdybyś pisał scenariusze byłoby: E.T. go homo
Kolo, problem żaden użyć ksyw
Starzy ich użyć gumy mogli, jak E.T. chciał jeszcze w chatę iść
Na wodę pic, ich sukces to z ciuchami paczki
Ja myślę mózgiem i pierdolę rodzaj damski
A wszyscy pierdolą tych brzydkich dzieci ranking
Tylko wyjdźcie z chaty, to potwierdzi Wam to każdy
Chuj, nawet rodzic nie oszczędzi Ci tej gadki, wiesz jak
Nie usłyszysz, że to dobre i od własnej matki w święta

Jak bit, to cuda - w nim pasuje jak ulał
Jak wóda, to Twój szczyl - już pasuje jak ulał
Ej, młodzi celebryci, kto najlepszy raper, ziombel?
Dziwko, niosę więcej znaczeń nawet jako no name
Nawet jako no name pokazuje udo do mnie
Nos ci pulsuje jak Rudolf, zaraz ci coś udowodnię
Pierdolę podziemie, robię se dwie płyty rocznie
Dotarłem tu przez wenę, a nie szereg udogodnień
Twoi fani mówią na nas "trueschoolowcy"
Wszystkie te tępe mordy chciałyby nawinąć z Ostrym
Znowu gdzieś ziomki mówią: "Mocniej to pierdolnij, Ty!"
Kto się zagotuje, a kto ostygł?

Jak filmowy ojciec, ten jebany dobry biznesmen
Kładę swoje dzieci spać wygodnie na bicie
A potem sam jeszcze długo tu nie śpię
Namieszam nieźle, idę przez prerię
Puste kieszenie, jest to, co wcześniej
Chwile są nędzne, trzeba nam więcej, trzeba nam więcej (więcej!)
Boże losie, znasz mnie
Wierzę w to święcie, że da się
Czuję się jak w kolejce, daleko jeszcze?
Nie czekam, aż będę przy kasie
Nie mam zakupów, planów na bazie
Znów tracę zasięg, kiedy na Marsie
Bity w odsłuchu, Gibbs jest na masie
Twój zero-piętnaście mam w kutasie
Przekmiń
Wjadę wam na Familiadę, powyrywam rzepki

Pierdolę rap grę
Mój komentarz do zero-piętnaście
Łamane przez zero-czternaście
Komentatorzy na temat beefów, kurwa
Yo, odpowiadam za tych wszystkich, których to pierdoli
Pozdrawiam z południowej strony
Moja nowa płyta matka - boska

Lustige Dinge

Probleme? Die Älteren wussten nichts davon
Ewig stumme Chrysanthemen wuchsen, verwelkten
Auf 'ne Muschi scharf, aber nie schnell, siehst du
Sie waren da, er kam zu spät bei ihr an wie PKP Intercity
Mit harter Hand verteilen sie weiche Drogen
Schnelles Geld wie das Internet, schwer, da nicht mitzumachen
Und ohne Schüssel kippen sie dir das Stroganoff ins Maul
Wenn du Drehbücher schreiben würdest, hieße es: E.T. go homo
Alter, kein Problem, Spitznamen zu benutzen
Ihre Alten hätten Gummi benutzen können, als E.T. noch ins Haus wollte
Kaum genug zum Leben, ihr Erfolg sind Pakete mit Klamotten
Ich denke mit dem Gehirn und scheiß auf das weibliche Geschlecht
Und alle scheißen auf dieses Ranking der hässlichen Kinder
Geht nur aus dem Haus, das wird euch jeder bestätigen
Scheiß drauf, nicht mal die Eltern ersparen dir das Gerede, weißt du
Du wirst nicht hören, dass es gut ist, nicht mal von deiner eigenen Mutter an Feiertagen

Wenn Beat, dann Wunder - darin passt es wie angegossen
Wenn Wodka, dann dein Bengel - passt schon wie angegossen
Ey, junge Promis, wer ist der beste Rapper, Kumpel?
Schlampe, ich trage mehr Bedeutung, selbst als No-Name
Selbst als No-Name zeigt sie mir den Oberschenkel
Deine Nase pulsiert wie bei Rudolf, ich beweise dir gleich was
Ich scheiß auf den Untergrund, mache mir zwei Platten im Jahr
Ich bin hierher durch Inspiration gekommen, nicht durch eine Reihe von Annehmlichkeiten
Deine Fans nennen uns „Trueschooler“
All diese stumpfen Fressen würden gerne mit O.S.T.R. rappen
Wieder sagen irgendwo Kumpels: „Hau fester drauf, du!“
Wer kocht über und wer ist abgekühlt?

Wie ein Filmvater, dieser verdammte gute Geschäftsmann
Ich lege meine Kinder bequem auf dem Beat schlafen
Und dann schlafe ich selbst noch lange nicht hier
Ich mische ordentlich auf, gehe durch die Prärie
Leere Taschen, es ist wie vorher
Die Momente sind elend, wir brauchen mehr, wir brauchen mehr (mehr!)
Gott, Schicksal, du kennst mich
Ich glaube heilig daran, dass es geht
Ich fühle mich wie in der Warteschlange, noch weit?
Ich warte nicht, bis ich bei Kasse bin
Ich habe keine Einkäufe, keine Pläne in der Basis
Wieder verliere ich den Empfang, wenn ich auf dem Mars bin
Beats beim Probehören, Gibbs ist auf Massephase
Deine Null-Fünfzehn hab ich im Schwanz
Check das
Ich crashe eure Familiade, reiße euch die Kniescheiben raus

Ich scheiß auf das Rap-Game
Mein Kommentar zu Null-Fünfzehn
Geteilt durch Null-Vierzehn
Kommentatoren zum Thema Beefs, verdammt
Yo, ich antworte für all die, die das einen Scheiß interessiert
Grüße von der Südseite
Meine neue Platte Mutter - göttlich