Paroles et traduction Łona i Webber - Znowu Nic

Znowu Nic

Dzwoni, bo zamyka listę niebawem
I chce żeby to wyszło; pyta mnie o sprawę
Mówię, że daty cisną, ale dam radę
No i ostatnio tu już było blisko nawet

Była walka. Niemały ze mnie ubył pot
Była kartka. Był długopis. Był gruby lot
I: Trudów splot, żeby spleść to w całość
I wleźć na salon
A nie kolejne: cześć, znowu się nie udało

Znów mam piękny nierezlutat
Niepoczętych wersów
Niepodjętych współprac
- Mea culpa
Wije się kłamstwa niedobra nić
Bo znowu nie ma zwrotki, która w gruncie rzeczy mogła być

Wielkiego tu nie wyczekujmy czynu
Nie ma pointy, nie ma wersów, nie ma podwójnych rymów
Niczego podczas, żadnego teraz
Słowem - nienapisana zwrotka
I ma rodzeństwo, cholera

Zapowiada mi, że będzie trochę przepraw
Ta nienapisanych zwrotek setka
Ten nienapisanych zwrotek tysiąc
Co patrzy na mnie z tą protest-ciszą

Trochę cofa i z powrotem napiera
Ten nienapisanych zwrotek ocean
Ta nienapisanych zwrotek nieskończoność
Rośnie, więc ja coraz głośniej wołam o pomoc

Niemały wyrzut mi sumienie rani
Bo ta ostatnia nawet nieźle szła mi
W głowie dźwięczał mi wers nad wersami, ale:
Nie miałem kartki, to podźwięczał i zamilkł

Policzyć trudno, bo tu brak dobrej miary
Dość że spora będzie ta kolekcja spraw niepowstałych
Mało tego: Najładniej nienapisane z tych pociech
Suszę, przebijam szpilką i wieszam w gablocie

I gdy je mijam, to patrzę z pokorą
I ze sporą ulgą - bo ma to sens wbrew pozorom
Bo te ślicznotki, tak kuszące w zarysach
Straszliwie więdną, kiedy tylko je napisać

W zamyśle zgrabna, więc niekiedy dam się nabrać
I napiszę ją, i - pryska magia, bo jest szkaradna
Albo nieprzejednanie zajadła
Albo nudna i zarazem żadna
No tych to już naprawdę nadmiar

Są sprytne i chcą mnie podejść
Ale je przebieram w nich, robię co mogę
I: wysyłam większość na przymusowy postój...
Ech, żeby tak mieć choćby paru naśladowców

Zapowiada mi, że będzie trochę przepraw
Ta nienapisanych zwrotek setka
Ten nienapisanych zwrotek tysiąc
Co patrzy na mnie z tą protest-ciszą

Trochę cofa i z powrotem napiera
Ten nienapisanych zwrotek ocean
Ta nienapisanych zwrotek nieskończoność
Rośnie, więc ja coraz głośniej wołam o pomoc

Zapowiada mi, że będzie trochę przepraw
Ta nienapisanych zwrotek setka
Ten nienapisanych zwrotek tysiąc
Co patrzy na mnie z tą protest-ciszą

Trochę cofa i z powrotem napiera
Ten nienapisanych zwrotek ocean
Ta nienapisanych zwrotek nieskończoność
Rośnie, więc ja coraz głośniej wołam o pomoc

Nothing Again

He calls, because he's closing the list soon
And wants it to come out; he asks me about the case
I say that the dates are pressing, but I'll manage
Well, and lately it's been close even

There was a struggle. A lot of sweat has left me
There was a sheet of paper. There was a pen. There was a heavy flight
And: A tangle of efforts to weave it all together
And climb into the salon
And not another: hey, it didn't work out again

I have a beautiful non-result again
Of unconceived verses
Of unfulfilled collaborations
- Mea culpa
The evil thread of lies winds
Because again there is no verse, which basically could be

Let's not expect a great deed here
There is no point, there are no verses, there are no double rhymes
Nothing during, no now
In a word - unwritten verse
And it has siblings, damn it

He tells me there will be some crossings
This hundred unwritten verses
This thousand unwritten verses
That looks at me with this protest-silence

It retreats a little and pushes back again
This ocean of unwritten verses
This infinity of unwritten verses
It grows, so I cry louder and louder for help

A considerable remorse hurts my conscience
Because this last one was going pretty well for me
In my head, verse after verse was ringing, but:
I didn't have a piece of paper, so it rang and fell silent

It's hard to count, because there's no good measure here
Suffice it to say that this collection of non-existent matters will be quite large
Moreover: The most beautifully unwritten of these comforts
I dry, pierce with a pin and hang in a display case

And when I pass them, I look with humility
And with considerable relief - because it makes sense contrary to appearances
Because these beauties, so tempting in outline
They wither terribly when you just write them down

Graceful in concept, so sometimes I let myself be fooled
And I'll write it, and - the magic disappears, because it's ugly
Or relentlessly vicious
Or boring and at the same time none
Well, there's really too many of those

They're clever and they want to approach me
But I sort them out, I do what I can
And: I send most of them to a forced stop...
Oh, to have at least a few imitators

He tells me there will be some crossings
This hundred unwritten verses
This thousand unwritten verses
That looks at me with this protest-silence

It retreats a little and pushes back again
This ocean of unwritten verses
This infinity of unwritten verses
It grows, so I cry louder and louder for help

He tells me there will be some crossings
This hundred unwritten verses
This thousand unwritten verses
That looks at me with this protest-silence

It retreats a little and pushes back again
This ocean of unwritten verses
This infinity of unwritten verses
It grows, so I cry louder and louder for help