Текст и перевод песни Arczi $zajka - Chciałbym

Chciałbym

Chciałbym, by wszyscy byli szczęśliwi.
Ale jednak wiesz, tak się nie da,
Bo za dużo ziomek w tym kraju debili.
Kurestwa wokół i fałszywych ludzi,
Których unikam, bo mam już tego dosyć.
Serdecznych uśmiechów przy flaszce wódzi,
Później rozczarowanie, gdy szukasz pomocy.
Nie jest tak pięknie, jak się o tym mówi,
Cały czas to szarość, przeważa nad kolorem.
Powoli los uśmiecha się do mnie i budzi,
Nadzieje, że wkońcu zasiane plony zbiorę.
A co u Ciebie? Jak się powodzi?
Masz już rodzinę, dom i potomka?
Pytam, bo chciałbym usłyszeć, że wkońcu,
Na prostą brachu wyszedłeś z dołka!
Masz problem, odstaw to skurwysyństwo,
Które potrafi zrujnować wszystko.
Wyczyścić kieszeń i zabrać zdrowie,
To brudna sprawa, jak związek z dziwką.
Chcesz to pomogę, nie ma problemu,
Też chciałbym widzieć te twarze wesołe.
Wiedzieć że jutro obudzę się rano,
A portfel wypchany będzie leżał na stole.
Lecz po co oszukiwać się, jak można coś zdziałać,
Obrać konkretny cel ziomuś, zamiast ciągle odpalać.
Spróbuj żyć inaczej, wiem to jest trudne,
Znam to z autopsji, musisz odnaleźć siłę.
Ale jest warto, do mnie dotarło w pudle,
Chciałbym byś poczuł, tej wolności przywilej.
Chciałbym... Chciałbym...

I głuchy na rady i obojętny.
Teraz na muzykę stawiam i miłość,
Braterstwo, lojalność, same konkrety.
Nie zmienia się człowiek, lecz priorytety,
Chciałbym, by każdy dostrzegł różnicę.
Między gadaniem, pustym jak kretyn,
A dumnym działaniem w rap grze, na streecie.
Chciałbym, by każdy odnalazł w sporcie,
Ucieczkę przed nudą, o którą łatwo.
Zamiast szukać problemów na codzień,
Po wciągnięciu chemicznej ścieżki przez banknot.
Chcesz żyć jak zombie? Czy wolisz walczyć,
O swoje życie, które ucieka,
Czy wolisz jego połowę ciągle przetańczyć,
A drugą połowę śmigać na rękach.
Chciałbym móc pomagać i dawać siłę,
Ludziom, którzy w siebie zwątpili.
Lecz ciężko jest dotrzeć, choć nieraz trafiłem,
Próbując się przebić, przez falę promili.
Życie jest kruche, wielu już poznało,
Złośliwość losu, goryczy smak.
Brawura za kółkiem, a później wózek,
Leki na ból, depresyjny stan.
Być może żałują, szczerze, wierzę,
Teraz chcieliby cofnąć czas.
Ja też bym chciał, by zobaczyć znów,
Braciszka, którego nie ma wśród nas.
Bardzo tęsknię i odczuwam ból,
Bezsilność czasem daje o sobie znać.
Też mam na to lekarstwo już,
To miłość, przyjaźń, sport i rap!

I wish

I wish that everyone was happy.
But you know, it's not possible,
Because there are too many idiots in this country.
Whores around and fake people,
Whom I avoid, because I'm tired of it.
Hearty smiles with a bottle of vodka,
Later disappointment, when you look for help.
It's not as beautiful as it's said,
Grayness prevails over color all the time.
Slowly, fate smiles at me and wakes me up,
Hoping that I will finally reap the rewards.
And what about you? How are you doing?
Do you have a family, a home and a child?
I'm asking, because I would like to hear that finally,
You got out of the hole, my friend!
You have a problem, give up this abomination,
Which can ruin everything.
Emptying your pocket and taking your health,
It's a dirty business, like a relationship with a hooker.
If you want, I'll help you, no problem,
I'd also like to see those happy faces.
Knowing that tomorrow I will wake up in the morning,
And my wallet stuffed will be lying on the table.
But why lie to yourself, how can you do something,
Take a specific goal, my friend, instead of constantly starting.
Try to live differently, I know it's hard,
I know it from my own experience, you have to find strength.
But it's worth it, it reached me in a box,
I would like you to feel, this privilege of freedom.
I wish... I wish...

And deaf to advice and indifferent.
Now I bet on music and love,
Brotherhood, loyalty, only specifics.
A person does not change, but priorities do,
I wish everyone would see the difference.
Between mumbling, as an idiot,
And a proud action in rap, in the street.
I wish everyone would find in sports,
An escape from boredom, which is easy to find.
Instead of looking for problems every day,
After snorting a chemical path through a banknote.
Do you want to live like a zombie? Or do you prefer to fight,
For your life, which is running away,
Or do you prefer to dance half of it constantly,
And do handstands for the other half.
I wish I could help and give strength,
To people who have lost faith in themselves.
But it is hard to reach out, although I have found them many times,
Trying to break through the wave of intoxication.
Life is fragile, many have already learned,
The malice of fate, the bitter taste.
Recklessness behind the wheel, and then a wheelchair,
Painkillers, a depressive state.
Maybe they regret it, I sincerely believe,
Now they would like to turn back time.
I would also like to see my brother again,
Who is not among us.
I miss him very much and feel pain,
Sometimes helplessness makes itself felt.
I have a cure for that too,
It's love, friendship, sports and rap!