Текст и перевод песни Bonson - Postanawia Umrzeć

Postanawia Umrzeć

29 marca tysiąc 1990
Szczecin, szpital, zmęczona matka w ręce bierze dziecko
Tak, jak milion innych matek, powiesz, ale jebie mnie to
Moja płyta, to se ją zaczynam tak i weź się pierdol
Nie wiem, która płyta, nie myślę o tym, piszę i to boli
A znów jakiś śmieć się ciśnie o technikę i to boli

Bo pokaż kurwo, który by to złożył tak, że czujesz jakbyś wyjął serce z piersi i pokroił, i to boli
Bo rap bez tego nie ma prawa istnieć i to kuma, kurwa, każdy co choć raz stał na gzymsie
Gdy będzie chwiał się stołek może wtedy będzie łatwiej Ci zrozumieć o czym piszę i dlaczego jeszcze walczę
Nie mam dla Ciebie nic, mam trochę brudu, kilka blizn i trochę o mnie wiesz już, ale reszta może być jak wstyd, co budzi Cię na zjebach
Nie daje spać co noc i Cię trzęsie, jakbyś zaraz zejść miał, kurwa, znasz to, co?

Śniadanie zjadłem koło ósmej i z szafki biorąc uśmiech numer trzy pocałowałem w czoło córkę
Narzeczona pijąc kawę z troską pyta wciąż, co u mnie
Kurwa przecież jej nie powiem prosto w twarz, tak nie mogę
Wypuściłem psy na ogród, wypaliłem szlugi
W wiadomościach wczoraj zabił jeden, dziś zabije drugi
"Co mnie to", se myślę, na kolację wydam dziś dwie stówy
A gdzieś ktoś umiera z głodu i to jest przykre, mówisz?
I to jest przykre kiedy myślę, że już nie mam uczuć

Zamiast się budzić w swoim łóżku wolę gdzieś na bruku
Kiedy córka mówi "tato" jestem bliski płaczu
Nie wiem, czy kiedyś mi wybaczą
Wziąłem tabletki, te po których przyjdzie uśmiech
Jakoś staram się ogarnąć tę postać, co widzę w lustrze
Ułożyłem włosy, nie wiem już co tam robiłem później
Nagle postanowiłem umrzeć

Decided to Die

March 29, 1990
Szczecin, hospital, an exhausted mother takes a child in her hand
Just like million other mothers, you might say, but I don't give a damn
My album, I just start like that and go fuck yourself
I don't know what album number it is, I don't think about it, I write and it hurts
And again some asshole goes on about technique, and it hurts

Because show me that whore who could put it together in a way that makes you feel like you ripped your heart out of your chest and cut it up, and it hurts
Because rap without it has no right to exist, and every motherfucker who has ever stood on a ledge understands that
When your stool trembles, perhaps then it will be easier for you to understand what I'm writing about and why I'm still fighting
I have nothing for you, I have some dirt, some scars, and a bit about me you know, but the rest may be like the shame that wakes you up in the middle of the night
Haunts you every night, shaking you up like you're going to fucking die, you know?

I had breakfast around eight and taking smile number three from the cabinet I kissed my daughter on the forehead
My fiancé drinking coffee, her voice full of concern, keeps asking how I am
You fucking bitch, I can't tell her straight to her face, I just can't
I let the dogs out into the garden, smoked some cigarettes
On the news yesterday one killed, today another will kill
"What do I care", I think, I'll spend two hundred on dinner today
But somewhere someone is dying of hunger and that's sad, you say?
And that's sad when I think I have no feelings anymore

Instead of waking up in my own bed I'd rather be somewhere on the pavement
When my daughter says "daddy" I'm close to tears
I don't know if they will ever forgive me
I took some pills, the ones that will bring a smile
I somehow try to understand this character I see in the mirror
I fixed my hair, I don't know what I was doing later then
Suddenly I decided to die