Текст и перевод песни Cypis feat. Zbigniew Stonoga - Przystanek Czarneciego

Przystanek Czarneciego

Leżę w chuj napierdolony, w partii będę zawieszony
Gruby melanż odstawiłem (ależ się napierdoliłem)

Przyjechali medycy, a ja ledwo żyję
Chłopaki macie flaszkę? To jeszcze się napiję
I chuj w bombki strzelił, zawijają mnie na izbę
Jak tylko wytrzeźwieję kaczor da mi w pizdę

Dziennikarz się pyta, dlaczego jestem smutny?
Bo łeb mnie napierdala i melanż był okrutny
A kaczor już czeka, jak wódka w butelce
A ja mu zaśpiewam, jeszcze po kropelce

I patrzą mi na ręce pierdolone media
Dla mnie to dramat, a dla nich komedia
Jeszcze się odkuje, zrobię melanż większy
Jutro na przystanku znowu będę pierwszy

Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Chciałem odpocząć na chwilę, a tu kurwa dwa promile
Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Później będę już skreślony, i u kaczki zawieszony

Siedziałem na ławce, grzeczny cały, lecz się zjawiły niebieskie pały
Dokumenty dawaj, krzyczą o świcie - nie mam, pierdolę, ja wolę picie
To mnie wkurwiło i wykończyło, co mi zostało, napierdalać piwo
Chcecie to bierzcie se odkręcane, i tak u kaczora mam przejebane

Został mi powiew, będzie wkurwiony, na multi-straty jest narażony
Ja tak nie umiem jak tatuś robi, polerkę w pęta karakanowi
Czasami trzeba się sponiewierać, by nie zwariować, by nie odjebać
Numeru takiego co na myśli przychodzi, udusić kaczora i lud oswobodzić

Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Chciałem odpocząć na chwilę, a tu kurwa dwa promile
Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Później będę już skreślony, i u kaczki zawieszony

(Leże sobie na przystanku, leże sobie na przystanku)

Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Chciałem odpocząć na chwilę, a tu kurwa dwa promile
Leżę sobie o poranku, najebany na przystanku
Później będę już skreślony, i u kaczki zawieszony

Czarnecki's Stop

I'm totally hammered, I'll be suspended from the party.
I had a big party (I got drunk).

The medics came, and I'm barely alive.
Guys, do you have a bottle? I'll have another drink.
And the hell broke loose, they're taking me to the hospital.
As soon as I sober up, the duck will beat the shit out of me.

The journalist asks why I'm sad?
Because my head is pounding and the party was brutal.
And the duck is already waiting, like vodka in a bottle.
And I'll sing to him, one sip at a time.

And the damn media is watching my hands.
For me it's a drama, for them it's a comedy.
I'll bounce back, I'll have a bigger party.
Tomorrow I'll be the first at the stop again.

I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
I wanted to rest for a while, and here I am with a fucking 2.0 BAC.
I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
Later I'll be crossed out, and hanging out with the duck.

I was sitting on the bench, being good, but the blue boys showed up.
Give me your papers, they shout at dawn - I don't have them, I'm fucking, I prefer drinking.
It pissed me off and finished me off, what I have left, to drink beer.
You want it, take the unscrewed one, I'm screwed with the duck anyway.

I'm left with a hangover, he'll be pissed, he's at risk of multi-losses.
I can't do it like dad does, polishing a car for a karakan.
Sometimes you need to get beaten up, so you don't go crazy, so you don't go off the deep end.
The number that comes to mind, strangle the duck and liberate the people.

I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
I wanted to rest for a while, and here I am with a fucking 2.0 BAC.
I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
Later I'll be crossed out, and hanging out with the duck.

(I'm lying here at the bus stop, I'm lying here at the bus stop.)

I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
I wanted to rest for a while, and here I am with a fucking 2.0 BAC.
I'm lying here in the morning, drunk at the bus stop.
Later I'll be crossed out, and hanging out with the duck.