Текст и перевод песни Feno - Ballada Ekologiczna

Ballada Ekologiczna

Palę papierosy nie przez uzależnienie
Palę, bo chcę w końcu wykończyć tą kurwę ziemie
Jakie ma znaczenie to, że rozjeżdżam jelenie
Skoro tankuję tą benę, żeby poszła w atmosferę
Zbieram grzyby, żeby dziki zdechły z głodu
Jem korę z drzew, żeby dostać się do miodu
Co by wyszczać się w ulu jak to mawiał dziadek
Radość we mnie budzi populacji lisów spadek
Na święta w oknie czaje się jak Kevin
Jak nadleci Mikołaj odpierdolę renifery
Nie żeby mu dopiec, na to czas przyjdzie kiedyś
Jak zadbam jak należy, by zwierzątka wyginęły
Mamo kup mi dezodorant ja go sobie gdzieś przekminę
Włączę wodę na godzinę i nawet się nie umyje
I odkładał będę puszki, aż będzie ich na tyle
Żebym cała tę planetę zagazował słodkim dymem

Ekolodzy kurwy (jebać ich)
Ekolodzy kurwy (jebać, jebać, jebać ich)

Trzeba drzewo ściąć, bo na chuj tyle zieleni
W oczach się pierdoli czas na papier to zmielić
Budujmy autostrady przez parki narodowe
Wyzdychają motyle, piękną położymy drogę
Bobry tamę budują odbierając nam wodę
Pierdolnijmy w nie prądem, też im wyrządźmy szkodę
W lesie wyrzucam śmieci, szkoda hajsu na kosze
Wypierdalam do rzeki moje stare kalosze
Dzień czystości planety dla mnie jest dniem straconym
Zanieczyszczam środowisko w krzaki wyrzucam kondomy
W lesie palę ognisko nie zabezpieczone
Lubię gdy w powietrzu czuć zwierzyny szczątki palone
Kradnę szczepionki dla zwierząt rozstawione przez leśniczych
Spadek populacji zwierząt tylko to się dla mnie liczy
Kiedy zjadłem batonika do kosza wyrzucić nie chcę
Koszty się nie liczą zanieczyszczam runo leśne
Sztuczna choinka w domu to nie dla mnie ten krzew
Odpalam sobie piłę, świąteczna wycinka drzew

Ekolodzy kurwy (jebać ich)
Ekolodzy kurwy (jebać, jebać, jebać ich)

Norki chowają się w norki gdy słyszą mój scyzoryk (palę plastik)
Zrobię mamie płaszczyk po tym jak zdeptam im domy (palę plastik)
Palę, palę, palę, palę, palę plastik, bo lubię czarny dym (palę plastik)
Tekst ubieram w rym i bardzo wkurwiam ich tym...
Odwiedzajcie pandy, bo policzone są ich dni
Ja poluję na słonie, by odebrać im kły
Z aligatora ma torebkę ma kobieta
Ja wiem, że znalazła sobie prawdziwego faceta

Ekolodzy kurwy (jebać ich)
Ekolodzy kurwy (jebać, jebać, jebać ich)
Ekolodzy kurwy (jebać ich)
Ekolodzy kurwy (jebać, jebać, jebać ich)

Ecological Ballad

I smoke cigarettes not because of addiction
I smoke because I want to finally finish this bitch of a planet
What does it matter that I run over deer
As long as I’m filling this tank so it goes into the atmosphere
I pick mushrooms so the wild boars starve
I eat bark from trees to get to the honey
To get high in the hive as grandpa used to say
The decline of the fox population brings me joy
At Christmas I lurk in the window like Kevin
When Santa flies in I'm gonna fuck up his reindeer
Not to hurt him, there will be time for that someday
When I make sure that all the animals become extinct
Mom, buy me deodorant, I'll figure something out with it
I'll turn the water on for an hour and won't even wash myself
And I'll keep putting cans aside until there's so many
That I'll gas this whole planet with sweet fumes

Ecologists are bitches (fuck them)
Ecologists are bitches (fuck, fuck, fuck them)

We need to cut down the trees, why so much green
My vision is blurring, it's time to grind it into paper
Let's build highways through national parks
Butterflies will die out, we’ll lay down a beautiful road
Beavers build a dam, taking away our water
Let's electrocute them, do some damage to them too
I throw garbage in the forest, waste of money on trash cans
I dump my old galoshes into the river
Earth Day is a lost day for me
I pollute the environment, throw condoms in the bushes
I make a bonfire in the forest, unsecured
I like it when you can smell burnt animal remains in the air
I steal animal vaccines set up by foresters
The decline of the animal population is all that matters to me
When I ate a candy bar, I don’t want to throw it in the trash can
Costs don’t matter, I pollute the forest floor
An artificial Christmas tree in the house is not my thing
I fire up my chainsaw, a festive tree cutting

Ecologists are bitches (fuck them)
Ecologists are bitches (fuck, fuck, fuck them)

Minks hide in their burrows when they hear my switchblade (I burn plastic)
I'll make my mom a coat after I trample their homes (I burn plastic)
I burn, burn, burn, burn, burn plastic, because I like black smoke (I burn plastic)
I dress the text in rhyme and it pisses them off so much…
Go visit the pandas, because their days are numbered
I hunt elephants to take their tusks
The woman has a handbag made of alligator
I know she found herself a real man

Ecologists are bitches (fuck them)
Ecologists are bitches (fuck, fuck, fuck them)
Ecologists are bitches (fuck them)
Ecologists are bitches (fuck, fuck, fuck them)