Текст и перевод песни Kali - Pełnia

Pełnia

Budzi mnie koszmar, ten sam, dobrze go znam
Pot na mym ciele efektem sennych doznań
Kto raz poznał smak samotności ten poczuje go znów, gdy Morfeusz go ugości
Rzucone kości, co było to za mną
Teraz stąpam ostrożnie, by nie wjebać się w bagno
Dobra, dość wylewności, palę bongo by zasnąć
Ale pełnia księżyca mnie wyciąga na miasto
Nie ma opcji, nie zasnę tej nocy
Zerkam na zegarek, pół godziny do północy
Przecieram oczy, kompletuję ekwipunek
Parę złotych do kiermany, bezpiecznie kitram jarunę
Bo nie jeden ubek czai się tu pośród ulic
Jak nie orientujesz ziomek, parę lat możesz przytulić
Nie ma co mulić, szybki telefon do ziomka
Tej nocy przynajmniej sam nie będę się błąkał

Gdy wsiadałem do fury, bas poruszył społeczniaków
Chuj wam w dupy konfitury, przekaz tylko dla swojaków
Piona ziomuś, co tam? Gra gitara, oka
Dawaj, weź tam coś zbuduj z holenderskiego topa
Płonie konopia, po centrum kręcą się fele
Na Bankowej wypinają cyce jakieś marne cwele
Na kase łase, niedomyte maszkarony
Chcesz je spenetrować? Lepiej nałóż naraz trzy kondomy, fuj
Jedziemy w chuj stąd, kupmy jakąś kirę
W nocy nie śpi jak to miasto nawet na chwilę
Sięga po sztylet zakapturzona postać, terroryzuje chłopca
Wyprawa nocna musi być owocna, nie szukam podstaw, wracam do fury
Nie ingeruję w łańcuch pokarmowy miejskiej natury

Katowice nocą, nieciekawa okolica,
Pęka szyba, ktoś się zrywa, głośno wyje pizda
To dzielnica, gdzie nie interweniuje policja
Pilnuj swoje fanty, przypal flora, jak Cię pies zapyta
Centrum, Ligota, Bogucice, Tauzen, Brynów
Pod osłoną nocy masa zabronionych czynów
Te dzielnice wychowują sztywno, bez padaki
Siema dobre chłopaki, jebać mundurowych skurwysynów

Full Moon

A nightmare wakes me, I know it well
Sweat on my body, the result of a dream's spell
If you've ever known the taste of solitude, you'll feel it again when Morpheus invites you
The dice are cast, what has been is behind me
Now I tread carefully, so as not to fall into the mire
Okay, enough outpouring, I'm smoking a bong to fall asleep
But the full moon draws me out into the city
There's no way I'm falling asleep tonight
I glance at my watch, half an hour to midnight
I rub my eyes and gather my gear
A few bucks for the handlebars, I safely pocket my weed
Because many a cop lurks here among the streets
If you don't know, pal, you could do a few years
No need to be a mule, I make a quick call to my friend
At least I won't be wandering around alone tonight

As I got into the car, the bass shook the cops
Fuck you, jams, this message is only for my people
What's up, buddy? The guitar's playing, okay
Come on, build something with that Dutch top
Cannabis is burning, junkies are wandering around downtown
On Bank Street, some pathetic whores are flashing their tits
Money-hungry, dirty masks
Do you want to penetrate them? Better put on three condoms at once, yuck
Let's get the hell out of here, let's buy some blow
The city doesn't even sleep for a moment like tonight
A hooded figure reaches for a stiletto, terrorizing a boy
A night out must be fruitful, I'm not looking for reasons, I'm going back to the car
I don't interfere with the food chain of urban nature

Katowice at night, a dull place,
A window shatters, someone screams, a woman screams
This is a neighborhood where the police don't intervene
Guard your things, light a joint, if the dog asks you
Center, Ligota, Bogucice, Tauzen, Brynów
Under the cover of night, many forbidden acts
These neighborhoods raise you tough, without fail
What's up, good guys, fuck the cop bastards