Błagam was - Kazik перевод на немецкий

Błagam was

Na polu za miastem znaleziono dwa trupy
Ludzie mówią, że to były jakieś ruskie porachunki
Nieprawda, haha, wiem to na pewno
Widziałem dokładnie, jak to wszystko się stało
Podjechały dwa auta, podwarszawskie rejestracje
Wysiedli z nich faceci, którzy mają swoje racje
Poparte siłą piąchy. Tak sobie wyobrażam
Otworzyli bagażniki - już do tematu wracam
W obydwu bagażnikach były jakieś chłopaki
Wyciągnęli ich szybko za kołnierz kurtki
Skąd to wszystko wiem? Mówię przecież, że widziałem
Za tym drzewem, tu stałem bo się tutaj odlewałem
Prowadzili ich po polu jakieś dwieście metrów
Jeden był spokojny, nie patrzył na oprawców
Swoich. Drugi jednak zaczął nagle głośno krzyczeć
Na kolana padł: - Błagam was, darujcie mi życie

Podnieśli go za włosy, dostał trzy czy cztery razy
Struga krwi pojawiła się na jego twarzy
Stałem jak zastygnięty za tym obszczanym drzewem
I modliłem się, i wzroku też oderwać nie mogłem
Najpierw zginął ten mniejszy, ten co błagał o życie
Strzelili mu prosto w głowę, znaczy w potylicę
No i wtedy ten większy zaczął wymiotować
Zginął zgięty wpół, zarzygany do połowy
Leżeli w błocie teraz razem, jeden obok drugiego
Dla pewności zbójcy, bum, strzelili do każdego
Jeszcze po dwa razy. Potem się odwrócili
I spokojnie do tych swoich samochodów wrócili
Jeden z nich był jednak na coś strasznie wkurwiony
Wymachiwał rewolwerem, w który był uzbrojony
Taa, pojąłem po minucie, że zabrudził sobie spodnie
I był zły. Modliłem się - nie patrzcie w moją stronę

Odjechali niezadługo, debatując w którą stronę
Mają jechać. Czy w tą co przedtem, czy w inną zupełnie
To znaczy przeciwległą. Już plątały mi się myśli
Ze strachu zapomniałem o zaszczanych nogawkach
I gdy auta zniknęły, to dopiero po chwili
Jakiejś bardzo długiej odsunąłem się dalej
I szybko biec zacząłem jeszcze w inną stronę
Gdyby mnie dostrzegli, to dni moje policzone
Ja pierdykam! Nie chcę myśleć, co widziałem
Co się stało na polu, gdy za drzewem szczałem
Na polu za miastem znaleziono dwa trupy
Ludzie mówią, że to były jakieś ruskie porachunki

Ich flehe euch an

Auf dem Feld vor der Stadt wurden zwei Leichen gefunden
Die Leute sagen, das waren irgendwelche russischen Abrechnungen
Nicht wahr, haha, ich weiß es sicher
Ich habe genau gesehen, wie das alles passiert ist
Zwei Autos fuhren vor, Kennzeichen aus der Nähe von Warschau
Männer stiegen aus, die ihre eigenen Argumente haben
Unterstützt durch die Kraft der Faust. So stelle ich mir das vor
Sie öffneten die Kofferräume - ich komme schon zum Thema zurück
In beiden Kofferräumen waren irgendwelche Jungs
Sie zogen sie schnell am Jackenkragen heraus
Woher ich das alles weiß? Ich sage doch, ich habe es gesehen
Hinter diesem Baum, hier stand ich, weil ich hier pinkeln musste
Sie führten sie etwa zweihundert Meter über das Feld
Einer war ruhig, schaute seine Peiniger nicht an
Seine. Der andere jedoch fing plötzlich an laut zu schreien
Fiel auf die Knie: - Ich flehe euch an, schenkt mir mein Leben

Sie hoben ihn an den Haaren hoch, er bekam drei oder vier Schläge
Ein Blutstrahl erschien auf seinem Gesicht
Ich stand wie erstarrt hinter diesem vollgepissten Baum
Und ich betete, und konnte meinen Blick auch nicht abwenden
Zuerst starb der Kleinere, der um sein Leben flehte
Sie schossen ihm direkt in den Kopf, also in den Hinterkopf
Und dann fing der Größere an zu kotzen
Starb vornübergebeugt, bis zur Hälfte vollgekotzt
Sie lagen jetzt zusammen im Schlamm, einer neben dem anderen
Zur Sicherheit, die Mörder, bum, schossen auf jeden
Noch jeweils zweimal. Dann drehten sie sich um
Und gingen ruhig zu ihren Autos zurück
Einer von ihnen war aber über irgendwas tierisch stinksauer
Fuchtelte mit dem Revolver herum, mit dem er bewaffnet war
Tja, nach einer Minute begriff ich, dass er sich die Hose beschmutzt hatte
Und war sauer. Ich betete - schaut nicht in meine Richtung

Sie fuhren bald darauf weg, diskutierend, in welche Richtung
Sie fahren sollten. Ob in die gleiche wie zuvor, oder in eine ganz andere
Das heißt, die entgegengesetzte. Meine Gedanken verwirrten sich schon
Vor Angst vergaß ich die vollgepissten Hosenbeine
Und als die Autos verschwanden, erst nach einer Weile
Einer sehr langen, entfernte ich mich weiter
Und begann schnell in eine noch andere Richtung zu rennen
Hätten sie mich bemerkt, wären meine Tage gezählt
Verdammt! Ich will nicht daran denken, was ich gesehen habe
Was auf dem Feld geschah, als ich hinter dem Baum pisste
Auf dem Feld vor der Stadt wurden zwei Leichen gefunden
Die Leute sagen, das waren irgendwelche russischen Abrechnungen