Nie Zasypiaj (feat. Chada) - PIH , Chada перевод на немецкий

Nie Zasypiaj (feat. Chada)

Spełnienie marzeń to pobożne życzenie
Ty skurwysynu nie wchodź na naszą ziemię
Czyste sumienie i przyjaźń, którą cenię
To wszystko co widzisz to twoje otoczenie
Jedno spojrzenie i już wszystko wiem
Nie zaprzepaszczę szansy, bo kocham nowy dzień
Proszę Cię Boże, cierpienie w radość zmień
Ktoś rzuca cień i chce cię zranić
Lecz mimo to ty nie przekraczaj granic
Mają cię za nic, spójrz, życie przemawia
Sprostaj wyzwaniom, które ono stawia
Ciągle namawiam: otwórz szerzej oczy
Pod osłoną nocy wciąż życie się toczy
Widzisz tą pięść, ona znowu się zaciska
Droga przed nami wciąż jest wyboista
Każdy egoista, każdy swoje zbiera
Przyjaźń zamiera, wszystkim to doskwiera
Otwarta cela, ktoś wchodzi, ktoś wychodzi
Ja ciągle słyszę płacz strudzonych rodzin
Nie każdy z nas się z tym zgodzi

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym

Nieraz, nie dwa poczujesz to ukłucie w sercu
Później wszystko szybko, bez zbędnych wstępów
Akcja nabiera rozpędu, utrata tchu
Kilkanaście sekund mija
Na czasu cięciwie drżysz z czoła szybkiej klęski
Łudzisz się, że nikt nie przyłoży do niej ręki
Wokół oczu, z których płyną łzy na życzenie
Padasz na los przełam zmęczenie
Nie gorąca krew a chłód w psychice to atut
Masz to przetrwasz w kraju skrajnych temperatur
Dzień po dniu ucieka przed nami
Czujesz się wolny? A na nogach nosi kajdany
Pęta na rękach, marzysz żeby spełnić życzenie
Musiałbyś żyć ze sto razy azyl
Głupcy śpią, stać ich na to, wierzą w to
Mam rację jest tak co? No
Przestań szukać w chaosie sensu
Pozbądź się lęku, wiem na pułapki życie ma wiele patentów
Nie dajmy się zwariować bo przeżyć da się
Tylko w filmach robią odpowiednie rzeczy w odpowiednim czasie

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym

Podnieś się, weź los w swoje dłonie
Takich jak ty, ja dobrym słowem chronię
I ciągle gonię czas, który ucieka
Dla naszego człowieka zawsze drzwi otwarte
Odwracam kartę, te słowa nie są żartem
Biorę się w garść i do przodu idę
Mijając ludzi naznaczonych wstydem
I choć byś chciał nie podetniesz skrzydeł

We śnie czuję, że nie śnię, od potu mokry
Ty też odpalasz kolejny szlug bezsenności
Mieszkasz vis a vis w naszych oknach światła
Mimo straconych dni nadzieja nie zgasła
Ostatnia deska ratunku naszego gatunku
Ktoś musi odpaść, żebyś ty mógł zostać
Czarne słońce na nas wszystkich cień kładzie
Ten kto wypadł za burtę nie może chodzić po pokładzie

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym

Obudź się, głupcy śpią, nie zasypiaj
Dławi cię panika? Spokojnie oddychaj
Ruch na ulicach miasta jest obłędny
A sen? Sen, sen jest śmierci krewnym.

Schlaf nicht ein (feat. Chada)

Erfüllung von Träumen ist frommer Wunsch
Du Arschloch, betritt nicht unser Land
Reines Gewissen und Freundschaft, die ich schätze
Alles, was du siehst, ist deine Umgebung
Ein Blick, und ich weiß bereits alles
Ich vergeude keine Chance, denn ich liebe den neuen Tag
Ich bitte dich, Gott, verwandle Leid in Freude
Jemand wirft Schatten und will dich verletzen
Doch trotzdem überschreite keine Grenzen
Sie halten dich für nichts, schau, das Leben spricht
Stell dich den Herausforderungen, die es stellt
Ich ermahne ständig: Öffne deine Augen weit
Unter dem Deckmantel der Nacht geht das Leben weiter
Siehst du diese Faust, sie ballt sich wieder
Der Weg vor uns bleibt holprig
Jeder ein Egoist, jeder sammelt sein eigenes
Freundschaft verkümmert, alle leiden darunter
Offene Zelle, einer kommt, einer geht
Ich höre immer noch das Wehen erschöpfter Familien
Nicht jeder von uns wird dem zustimmen

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes

Einmal, zweimal wirst du dieses Stechen im Herzen spüren
Dann geht alles schnell, ohne unnötige Vorreden
Die Aktion gewinnt an Fahrt, Atemnot
Einige Sekunden vergehen
Auf der Sehne der Zeit zitterst du vor schneller Niederlage
Du täuschst dich, dass niemand Hand anlegen wird
Rund um Augen, aus denen Tränen auf Wunsch fließen
Du fällst auf das Schicksal, überwinde die Müdigkeit
Nicht heißes Blut, sondern Kälte in der Psyche ist Trumpf
Du hast es, du wirst überleben in einem Land extremer Temperaturen
Tag für Tag enteilt uns
Fühlst du dich frei? Und an den Füßen trägst du Ketten
Fesseln an den Händen, du träumst davon, einen Wunsch zu erfüllen
Du müsstest hundertmal leben, Asyl
Die Narren schlafen, sie können es sich leisten, sie glauben daran
Ich habe Recht, stimmt's? Na also
Hör auf, im Chaos nach Sinn zu suchen
Leg die Angst ab, ich weiß, das Leben hat viele Patente für Fallen
Lass uns nicht durchdrehen, denn man kann überleben
Nur in Filmen tun sie die richtigen Dinge zur richtigen Zeit

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes

Steh auf, nimm das Schicksal in deine Hände
Solche wie dich schütze ich mit guten Worten
Und ich jage immer die Zeit, die enteilt
Für unseren Menschen steht die Tür immer offen
Ich wende das Blatt, diese Worte sind kein Scherz
Ich nehme mich zusammen und gehe vorwärts
An Menschen vorbei, die von Scham gezeichnet sind
Und selbst wenn du willst, wirst du die Flügel nicht stutzen

Im Traum fühle ich, dass ich nicht träume, schweißgebadet
Du zündest dir auch wieder eine schlaflose Zigarette an
Du wohnst vis-à-vis in unseren Fenstern das Licht
Trotz verlorener Tage ist die Hoffnung nicht erloschen
Die letzte Rettungsplanke unserer Art
Einer muss zurückbleiben, damit du bleiben kannst
Die schwarze Sonne wirft Schatten auf uns alle
Wer über Bord geht, kann nicht mehr an Deck gehen

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes

Wach auf, die Narren schlafen, schlaf nicht ein
Würgt dich die Panik? Atme ruhig
Der Verkehr in den Straßen der Stadt ist wahnsinnig
Und Schlaf? Schlaf ist der Verwandte des Todes.