Текст и перевод песни PRO8L3M - Fair Play

Fair Play

Lubię towar trefny, lubię browar wczesny
Lubię Alpinę, Bety, AMG 6.3, lubię diamenty
Na szyi kobiety i się z nią pieprzyć
A inna sprawa jaki przed tym fetysz
Lubię zjeść kwasa, blackjack, hazard
Nie lubię w niej zasad, lubię jej masaż
Jestem chuj, zdradzam
Lubię ją w dół, od pasa
A inna sprawa, że jak jest naga też mi nie przeszkadza
Lubię pić szampan, lubię jeść w knajpach
Lubię ten kajdan, zupę jak jest pikantna
W piątek falstart, kochać się w jej kształtach
Inna sprawa, że mam na nią wyjebane jajca
Lubię w dzień zaspać, w nocy sen miasta
Ten dres Ralpha, w ciszy dźwięk blanta
Fajerę auta, szum v6 wałka
Inna rzecz, że właśnie odwiedzam dziś warsztat

It might be a different story
It might be a different story
It might be a different story

To inna historia, że gadam z Bogiem o piekle
Inna, że śmigam ostro, bo nie wiem jak wcisnąć heble
Inna, że trzymam fason, a jestem jak małolat we mgle
Ale to kurwa nie Wembley
A życie to nie fair play
To inna historia, że gadam z Bogiem o piekle
Inna, że śmigam ostro, bo nie wiem jak wcisnąć heble
Inna, że trzymam fason, a jestem jak małolat we mgle
Ale to kurwa nie Wembley
A życie to nie fair play

Lubię De Niro, lubię Ground Zero
Lubię pięć kilo, nie lubię tych co nie piją
Lubię seks z byłą, toast tequillą
Inna sprawa, że wolałbym świętować ten milion
Lubię Black Mirror, goudę zimną
Przerwę godzinną, budę z kebsem czynną, buritto z tortillą
Garaż pod willą, na razie nie, może gdybym ostatnio nie popłynął
Nie lubię zim, polskich tych w kit porcji
Z rana win, słodkich, a na zrzucie torsji
Lubię czi-czing kwoty, lubię sprint sporty
Ale biegłem ostatnio jak mi nie oddał typ floty
Lubię gdy jest wóda, lubię jej uda
Lubię gdy jest chuda, lubię gdy jest gruba
Lubię gdy jest druga, lubię gdy jest grupa
Inna historia jak się przypadkowo trafi cudza

It might be a different story
It might be a different story
It might be a different story

To inna historia, że gadam z Bogiem o piekle
Inna, że śmigam ostro, bo nie wiem jak wcisnąć heble
Inna, że trzymam fason, a jestem jak małolat we mgle
Ale to kurwa nie Wembley
A życie to nie fair play
To inna historia, że gadam z Bogiem o piekle
Inna, że śmigam ostro, bo nie wiem jak wcisnąć heble
Inna, że trzymam fason, a jestem jak małolat we mgle
Ale to kurwa nie Wembley
A życie to nie fair play

Fair Play

I like shady goods, I like early beer
I like Alpina, Betas, AMG 6.3, I like diamonds
On a woman's neck, and to fuck her with it
And it's another matter what kind of fetish it is before that
I like to eat acid, blackjack, gambling
I don't like rules in it, I like her massage
I'm an asshole, I cheat
I like her down, from the waist
And it's another matter that when she's naked, it doesn't bother me either
I like to drink champagne, I like to eat in restaurants
I like this handcuff, soup when it's spicy
On Friday, a false start, making love in her shapes
Another matter is that I don't give a damn about her
I like to oversleep during the day, the city's sleep at night
This Ralph Lauren tracksuit, the sound of a blunt in silence
The car's flare, the whoosh of the v6 camshaft
Another thing is that I'm visiting the workshop today

It might be a different story
It might be a different story
It might be a different story

It's a different story that I talk to God about hell
Another one that I drive fast because I don't know how to hit the brakes
Another one that I keep my composure, and I'm like a kid in the fog
But this ain't fucking Wembley
And life ain't fair play
It's a different story that I talk to God about hell
Another one that I drive fast because I don't know how to hit the brakes
Another one that I keep my composure, and I'm like a kid in the fog
But this ain't fucking Wembley
And life ain't fair play

I like De Niro, I like Ground Zero
I like five kilos, I don't like those who don't drink
I like sex with my ex, a toast with tequila
Another matter is that I'd rather celebrate this million
I like Black Mirror, cold gouda
An hour break, a booth with kebabs open, a burrito with tortilla
A garage under the villa, not yet, maybe if I hadn't gone overboard recently
I don't like winters, these Polish ones in kits portions
Wine in the morning, sweet ones, and on the dump of vomit
I like chi-ching amounts, I like sprint sports
But I ran recently when the guy didn't give me back the fleet
I like when there's vodka, I like her thighs
I like when she's skinny, I like when she's fat
I like when she's second, I like when there's a group
It's a different story when someone else's accidentally happens

It might be a different story
It might be a different story
It might be a different story

It's a different story that I talk to God about hell
Another one that I drive fast because I don't know how to hit the brakes
Another one that I keep my composure, and I'm like a kid in the fog
But this ain't fucking Wembley
And life ain't fair play
It's a different story that I talk to God about hell
Another one that I drive fast because I don't know how to hit the brakes
Another one that I keep my composure, and I'm like a kid in the fog
But this ain't fucking Wembley
And life ain't fair play