Текст и перевод песни PRO8L3M - Magnolie

Magnolie

Miałem życie ale nie mam, miałem w głowie spowiedź, także nie mam
Miałem żądze, parę spojrzeń mord pchających mnie do dążeń, żadnej nie mam
Miałem rzeczy do zrobienia, parę spraw do zarzucenia sobie dalej miewam
Miałem Tobie coś powiedzieć, ale nie mam, bo człowieka na którym polegać mogłem nagle nie znam

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia

Widzę lepie,j kiedy słońce zaszło za horyzont
Robię rzeczy, które mnie tak bardzo, bardzo brzydzą
Daj mi coś, ja przepierdolę łatwo każdą ilość
Dziś mam tylko ją i jej cierpliwość
I wiem póki tu stoję, że to nie, jeszcze nie koniec
A spięcie puszcza me dłonie, a na glebę lecą naboje
I ledwo muskam jej skronie, myśli jej gonią te moje
Brudna krew, brudne magnolie, gęsty tlen dusi oboje

Miałem sny i nie mam, miałem pasję, miałem, jednak nie mam
Miałem swe marzenia, miałem rany, miałem plany, chore stany, dziś ich nie pamiętam niemal
Miałem człowieczeństwa przejaw, miałem dar
Miałem fart nic teraz niewart
Miałem siłę, miałem tajemnicę i zwątpienia
Dziś przed gadką z samym sobą stwierdzam, jebać

Miałem myśli, czas by je pozbierać
Miałem pustkę, ją wypełniały wspomnienia
Widzę w lustrze refleks mojej twarzy, to nie ja
To co miałem właśnie się smaży w płomieniach

Widzę lepiej, kiedy słońce zaszło za horyzont
Robię rzeczy, które mnie tak bardzo, bardzo brzydzą
Daj mi coś, ja przepierdolę łatwo każdą ilość
Dziś mam tylko ją i jej cierpliwość
I wiem póki tu stoję, że to nie, jeszcze nie koniec
A spięcie puszcza me dłonie, a na glebę lecą naboje
I ledwo muskam jej skronie, myśli jej gonią te moje
Brudna krew, brudne magnolie, gęsty tlen dusi oboje

I wiem póki tu stoję, że to nie, jeszcze nie koniec
A spięcie puszcza me dłonie, a na glebę lecą naboje
I ledwo muskam jej skronie, myśli jej gonią te moje
Brudna krew, brudne magnolie, gęsty tlen dusi oboje

Magnolias

I had a life but not anymore, my head was full of confessions, but those are gone too
I had desires, a few glances that led to murderous rage, none of these are left
I had things to do, a few things I could blame myself for, some of them I still do
I had something to tell you, but not anymore, because the person I could rely on suddenly I don't know

I had a shred of a conscience
I thought I had friends, but all I knew were their names
I had my stress, my anger, my glory, my suffering
Values ​​change like oil in a car

I see better when the sun goes down
I do things that disgust me
Give me something, I'll easily fuck up any amount
Today I only have her and her patience
And I know as long as I'm standing here, it's not over yet
The tension releases my hands, and shells fly to the ground
And I barely touch her temples, her thoughts chasing mine
Dirty blood, dirty magnolias, thick oxygen suffocating us both

I had dreams and I don't, I had passion, I did, but I don't
I had my dreams, I had wounds, I had plans, sick states, now I hardly remember them
I had a spark of humanity, I had a gift
I had luck, now it's worthless
I had strength, I had a secret, and doubts
Today, before talking to myself, I say, fuck it

I had thoughts, it's time to gather them
I had emptiness, memories filled it
I see in the mirror a reflection of my face, it's not me
What I had is now burning in flames

I see better when the sun goes down
I do things that disgust me
Give me something, I'll easily fuck up any amount
Today I only have her and her patience
And I know as long as I'm standing here, it's not over yet
The tension releases my hands, and shells fly to the ground
And I barely touch her temples, her thoughts chasing mine
Dirty blood, dirty magnolias, thick oxygen suffocating us both

And I know as long as I'm standing here, it's not over yet
The tension releases my hands, and shells fly to the ground
And I barely touch her temples, her thoughts chasing mine
Dirty blood, dirty magnolias, thick oxygen suffocating us both