Текст и перевод песни Peja feat. Slums Attack & Magiera - Smog

Smog

To miasto wciąż oddycha tym pierdolonym smogiem
Kisi się w tym samym, problematycznym sosie
Egzystencja astra, sufitujesz na robocie
Głównie brak ambicji, tak pogubiona młodzież
Droga odzież - już kiedyś o tym Tomek nawinął
W głowie porno, to bardzo mroczne, nocne kino
Chcą wybrać się na seans z przygodnie poznaną Kinią
Angeliką, Justyną - nikt nie pamięta imion
Nawet siebie z czasów kiedy było całkiem dobrze (ta)
To se ne vrati - i na nic żale gorzkie
Koszmar kaca powraca, człowiek to moralny bankrut
Tworzy maskę dobroduszności, już koniec żartów
A gdy staniesz się obiektem żartu usłyszysz aplauz (hehehe)
Wnet poznasz czym jest pogarda
Zaliczysz tatar a marzył Ci się w Tatrach tartak
To świat gdzie pozoranci od zawsze liczą na farta

Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno
Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno

Jestem jak strongman - jedną ręką unoszę samochód (ooo)
Za każdym razem gdy sprawdzam, która godzina
Wciąż produkuje krążki które przynoszą dochód
Bo najważniejsze prócz muzy zawsze będzie rodzina
I dobry klimat bo najważniejsze by się nie spinać
Łatwo wtedy o błędy i najsmutniejszy finał
Ktoś Cię wykiwał? Za kilka groszy masz z głowy typa
Jebać ekonomiczną jak RIP i Quebo nawijał
Biznes i przyjaźń to często w parze ziomek nie pójdzie
Będą w porządku dopóki będą z tego pieniądze
Mówiłem zmądrzej i wbiłem kurwa w klarowny układ
I w oku solą bo odtąd solo, własna wytwórnia
Nie polegam na durniach i pedalskich podszeptach
Ponoć mam złych doradców? Śmieciom już mina zrzedła
Moja poprzednia już wystarczyła by nic nie robić
A te kolejne albumy robię by chujom szkodzić

Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno
Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno

Nie obcy kwit flip, chociaż nie przez to grubas jak Flap
To rymów zbitki sprawiły przypływ gotówki brat
Bezbarwny świat już nie dla mnie przywiązany dla barw
Dlatego nie noszę Gucci bo jestem Cripsem - a jak!
Poznański slang! Ten sznyt ja wysyłam to w świat
Moje życie to rap a ten rap to nie gra
Moja scena nie teatr, zagram i bez hypemana
A jeśli chodzi o teatr - nie potrzeba suflera
Może wyręczyć tłum, wersy lecą wraz ze mną
O mnie się nie martw - bo byłem, jestem, będę na pewno
Śmieciarzom wpierdol bo ich linijki zwyczajne ścierwo
Nie ta orbita skurwiele, mogą pucować berło
Wyrwałem zęby mądrości by dać typom cień szansy
To wyrównanie nie dla nich nierównoznaczne z awansem
Do tej dolnej ósemki ale w tabeli B klasy
To prawo dżungli - co sezon tu odpada najsłabszy

Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno
Dawno temu opanowałem miasta jak smog (smog)
Zawieszony w powietrzu wciąż spoglądam na blok
Ludzie cisną bez masek - w Azji to byłby szok (szok)
Miasto oddycha muzom co nie ściąga na dno (dno)

Smog

This city still breathes this fucking smog
It simmers in the same problematic sauce
Astra existence, you're suffocating at work
Mainly lack of ambition, such lost youth
Expensive clothes - Tomek already rapped about it
Porn in the head, this is a very dark, night cinema
They want to go to a session with a randomly met Kinia
Angelika, Justyna - no one remembers the names
Not even themselves from the times when it was quite good (yeah)
It won't come back - and bitter regrets are useless
The nightmare of a hangover returns, man is a moral bankrupt
Creates a mask of kindness, no more jokes
And when you become the object of a joke, you will hear applause (hehehe)
Soon you will know what contempt is
You'll get a tartar, and you dreamed of a sawmill in the Tatras
This is a world where pretenders have always counted on luck

A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom
A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom

I'm like a strongman - I lift a car with one hand (whoo)
Every time I check what time it is
I'm still making albums that bring income
Because the most important thing besides music will always be family
And a good climate, because the most important thing is not to stress
It's easy then for mistakes and the saddest finale
Someone cheated you? For a few pennies you got the guy out of your head
Fuck the economic like RIP and Quebo were rapping
Business and friendship, dude, often won't go hand in hand
They'll be fine as long as there's money in it
I spoke wiser and entered a fucking clear arrangement
And with salt in my eye because since then solo, own label
I don't rely on fools and their faggy whispers
Do I have bad advisors at night? The garbage is already pale
My previous one was enough to do nothing
And I make these next albums to harm the dicks

A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom
A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom

Not a stranger to a flip of cash, although not through it a fatass like Flap
It was the rhyme combos that brought the cash flow, brother
Colorless world is not for me anymore, tied to the colors
That's why I don't wear Gucci because I'm a Crip - hell yeah!
Poznan slang! This cut, I send it to the world
My life is rap, and this rap is not a game
My stage is not a theatre, I will perform even without a hypeman
And when it comes to theatre - no need for a prompter
Maybe the crowd will deliver, the verses flow with me
Don't worry about me - because I was, I am, I will be for sure
Beat up the trashmen 'cause their lines are just plain shit
Wrong orbit, bastards, they can polish the scepter
I pulled out my wisdom teeth to give the guys a shadow of a chance
This equalization is not for them, not tantamount to a promotion
To that bottom eight, but in the B-class table
It's the law of the jungle - every season the weakest one falls

A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom
A long time ago I mastered cities like smog (smog)
Suspended in the air, I'm still looking at the block
People squeeze without masks - it would be a shock in Asia (shock)
The city breathes to the muses that don't drag it to the bottom (bottom)