Текст и перевод песни Pidżama Porno - Egzystencjalny Paw

Egzystencjalny Paw

Świr jest najsilniejszy w bandzie
Zaś Zylu to sterydów król
Trwa bal killerów w MacDonaldzie

Za ścieżką ścieżka
Faluje karczycho
Złoto oblepia cielsko
Grzeją się silniki
Inhalując Bielsko-Białe

Przymulony Bole nie jest z Mensy
W spodnie ma wpuszczony gruby sweter
Wąs pod nosem się wałęsi
Siebie się zapyta
Zielony z narzekania
Zapieniony zgredźmin
Same głupie pytania
I głupie odpowiedzi
To nieważka i nieliczka – rzecze tak Andrzej Jegliczka

Hej ty, który mieszkasz w niebie
Proszę pożycz mi swój grzebień
Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą
Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady
Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta
Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta

Ten krawat mu wychodzi nosem
Ja odczuwam organiczny wstręt
Elegancik się zatacza z papierosem
Tetate z szulerem
Zero się zeruje z zerem
Bankier mego bankiera
Nie jest moim bankierem

A kiedy się zaczyna noc
Karuzeluję się z gwiazdami
Ty pięknie wyciągasz swoją dłoń
Po bukiet kwiatów z bankomatu

Kuku
A tu
Kuku

Trzecia pospolita klęska
Tragicznie oczywista rzecz
Już nie katolicka lecz złodziejska
Z dwóch palców vałka
Jak statystyczny Polak
W narodowym skeczu
Mądry jest po szkodzie
Martwi się po meczu

Wszystkie polskie matki boskie kleją rymy częstochowskie

Hej ty, który mieszkasz w niebie
Proszę pożycz mi swój grzebień
Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą
Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady
Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta
Egzystencjalny paw

Hej ty, który mieszkasz w niebie
Proszę pożycz mi swój grzebień
Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą
Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady
Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta
Egzystencjalny paw

Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta
Egzystencjalny paw
Cały rękaw wkładam sobie w usta (ciu, ciu!)

Le Paon Existentiel

Le fou est le plus fort de la bande
Et Zylu est le roi des stéroïdes
La fête des tueurs continue à McDonald's

Chemin après chemin
Le cardon ondule
L'or recouvre le corps
Les moteurs chauffent
En inhalant Bielsko-Biała

Le somnolent Bole n'est pas de Mensa
Il porte un gros pull enfoncé dans son pantalon
Sa moustache se promène sous son nez
Il se demande
Vert de plainte
Une canaille écumante
Seulement des questions stupides
Et des réponses stupides
C'est léger et peu nombreux - dira ainsi Andrzej Jegliczka

Hé toi, qui habites au ciel
S'il te plaît, prête-moi ton peigne
Le président Chaos a le cœur transpercé par une flèche
À la fin de cette fanfaronnade, il sort de mon tiroir
Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche
Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche

Cette cravate lui sort du nez
Je ressens un dégoût organique
L'élégant tituba avec une cigarette
Titubant avec le tricheur
Zéro s'annule avec zéro
Le banquier de mon banquier
N'est pas mon banquier

Et quand la nuit commence
Je fais des tours de manège avec les étoiles
Tu tends magnifiquement ta main
Pour un bouquet de fleurs du distributeur automatique

Coucou
Et voilà
Coucou

La troisième défaite ordinaire
Chose tragiquement évidente
Plus catholique mais voleuse
De deux doigts enroulés
Comme un Polonais moyen
Dans le sketch national
Sage après coup
Il s'inquiète après le match

Toutes les Madones polonaises riment souvent avec Czestochowa

Hé toi, qui habites au ciel
S'il te plaît, prête-moi ton peigne
Le président Chaos a le cœur transpercé par une flèche
À la fin de cette fanfaronnade, il sort de mon tiroir
Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche
Le paon existentiel

Hé toi, qui habites au ciel
S'il te plaît, prête-moi ton peigne
Le président Chaos a le cœur transpercé par une flèche
À la fin de cette fanfaronnade, il sort de mon tiroir
Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche
Le paon existentiel

Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche
Le paon existentiel
Je mets toute la manche dans ma bouche (tchoutchou, tchoutchou !)