Текст и перевод песни Siwers - Jest Pięknie Dziś

Jest Pięknie Dziś

To jest rap, a nie pierdolona walka o stołek,
To fakt że włożyłem w to więcej niż wyjąłem,
Spytaj kto olał szkołę, i napierdalał te bity,
Teraz jest profesorem przyzna to nawet krytyk.
Ja pierdole, na karku już 3 dychy może pora,
Ogarnąć etap, nielichych wysłuchać porad,
Zrzucić drelichy, wrzucić garniak Diora,
A może nalać sobie łychy i pierdolić morał,
Wszystko olać i zaśpiewać: sto lat - zdrówko,
Nic dodać dylko dolać mówiąc krótko,
Jak prawdziwy Polak, między zakąską a wódką,
Zaczyna zapominać o tym co go spotka jutro,
Jak masz plany zrób to i puść hamulec,
Weź podziękuj pijawkom i zrzuć z nogi kule,
Sam siebie zaskocz - bądź dla siebie królem,
Muszę kosić banknot, nie w róznicy ale w sumie.

Jest pięknie dziś i kurwa jest fajnie,
Ty zajmij się sobą a nie patrzysz na mnie,
Z upragnieniem czekasz aż upadnę,
Skąd wiesz że się jutro nie obudzisz w łajnie?
Jest pięknie dziś i kurwa jest spoko,
Tylko po co przyglądasz się wciąż moim krokom?
Przyjacielu mój prawdziwy jak botoks,
Masz nudne życie a z nim wielki kłopot.

Chuj mnie obchodzi królu czy jesteś znawcą trueschool'u,
Jestem istotą plemienną jak Zulus,
Ja z bandą płyniemy na umór, ty znów idziesz pa lulu,
Mogę zagrać ci na gulu dziś twe ostatnie tango,
Rap wysoki rangą, którego nikt nie wytnie,
No przecież nie za darmo, za gruby kwit - Nie?
Zajawka kwitnie i widać to dobitnie,
Znów jakaś parówa powie:,, Zbyt mało ambitnie"
Pierdolę czy to klikniesz, kup lepiej CeDek,
A będziesz wciskał replay, dopóty aż się zjebie,
Nadciągam tam z odsieczą jak Sobieski na Wiedeń,
A ci co mi złorzeczą - klepią umysłową biedę,
Wyglądają jak przez sedes i wyrzucają żale,
Ten brąz to nie Wedel - oni sa po uszy w kale,
Chcieli być na piedestale, niech idą do mam talent,
Już wiesz kto jest the best to podaj dalej.

It's Beautiful Today

This is rap, not a goddamn fight for a stool,
It's a fact that I put in more than I took out,
Ask who skipped school and hammered these beats,
Now he's a professor, even a critic will admit it.
Damn, I'm already 30, maybe it's time
To handle this stage, listen to some good advice,
Dump the overalls, throw on a Dior suit,
Or maybe pour myself a drink and screw morality,
Forget everything and sing: "Cheers - 100 years"
Nothing to add but to pour, to put it briefly,
Like a true Pole, between a snack and vodka,
He starts forgetting what awaits him tomorrow,
If you have plans, do it and let go of the brake,
Thank the leeches and throw away your crutches,
Surprise yourself - be king to yourself,
I need to rake in cash, not the difference, but the sum.

It's beautiful today and damn it's great,
You take care of yourself, don't look at me,
You're eagerly waiting for me to fall,
How do you know you won't wake up in shit tomorrow?
It's beautiful today and damn it's cool,
But why are you constantly watching my steps?
My friend, real like Botox,
You have a boring life and a big problem with it.

I don't give a damn, king, whether you're a trueschool connoisseur,
I'm a tribal being like a Zulu,
We're sailing with the gang to death, you're going pa lulu again,
I can play you your last tango on a gulu today,
High-ranking rap, which nobody will cut out,
Well, it's not for free, for a fat check - No?
The passion is blooming, and it's clearly visible,
Another bitch will say: "Too unambitious"
I don't care if you click it, buy a CD instead,
And you'll be hitting replay until it breaks,
I'm coming to the rescue like Sobieski to Vienna,
And those who curse me - they're mentally impoverished,
They look like they've been through a toilet and throw out complaints,
This brown is not Wedel - they're up to their necks in shit,
They wanted to be on a pedestal, let them go to "Got Talent",
You already know who's the best, so spread the word.