Текст и перевод песни Slums Attack - Ja Na Zawsze W Tym Zostanę

Ja Na Zawsze W Tym Zostanę

Ja na zawsze w tym, spoko niech ten
Czy triumfy czy przegrane, na dobre, na złe
Nadal robić, nadal robić to chcę

Nieraz wybiegam w przyszłość, co będzie gdy czar pryśnie
Co? przeraża rzeczywistość? - trzeba walczyć oczywiście
Zawsze iskra w oku błyśnie byle było za*****iście
Na dłuższą metę wyjdzie, ty mówisz - nie da rady
Tylko tak potrafię żyć, z dnia na dzień, bez przesady
A planowanie, ślady, co najwyżej kilka godzin
Wiem gdzie jechać, w co się ubrać, z kim się spotkać i co robić
Życia nie planuję na przód, bo najczęściej nie wychodzi
Wiesz o co chodzi, no, wiesz o co biega, aha
Ja kocham moje życie tak samo jak Noriega
Co będzie dalej? - wciąż przy*****lam szalej
Dokąd cię to zaprowadzi? - zgubna droga w wyobraŹni
Dobre wykształcenie gwarantuje płatną pracę
Ja go nie posiadam - zatem jesteś partaczem
Nie sądzę, po własnych klimatach błądzę
Wciąż żyję, szaleję, walczę, zarabiam pieniądze
Droga wyznaczona dawno, jestem częścią mego miasta
Wtapiam się w architekturę tak jak Jeżycki pasaż
To moje kilka minut, olewam biznes rekinów
Pokazuję swój klimat, być może go nie znasz
Nie ważne gdzie mieszkasz, nie każ mi przestać
Mam tu niezły nadmetraż, prosty Jeżycki komentarz

Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Na dobre, na złe, nadal robić to chcę

Nie pretenduję do tytułu pierwszej szklany Jeżyc
Wybrałem opis przeżyć, swoje zdążyłem zwiedzić
I zobaczyć, ta, obraz ludzkiej rozpaczy
Banał życiowych partaczy stojących na skraju
Procentowej przepaści, życie bez wyobraŹni
Zwykłe rozdwojenie jaŹni, bardzo często to drażni
Upizgane mordy czyhające przy sklepie
Tu niejeden biedę klepie, tutaj każdy zgred w potrzebie
Dla nich jestem biznesmenem, losu tobie nie odmienię
Dając drobne cię pogrążam, wiem, że nie nadążasz
Nie dziękuj mi za to, przez to lepiej nie wyglądasz
Chodząca wódeczka, tu na co dzień się z tym spotkasz
Wieczne zatroskane matki przez nieprzewidziane wpadki
Niebezpieczne wypadki, chłopaki, gagadki
Krew na ulicach i ciebie to zachwyca
Zawsze istnieje granica, ciągle z ryzykiem się stykasz
W*****ia mnie to jak Budki Suflera muzyka
Tylko w palenie styka anda sound cię przenika
Jeśli nie kumasz klimatu dla swojego dobra znikaj
S*****laj - słyszysz, jeśli nie wiesz co jest grane
Jak w sing singiels prze*****ne, nieraz przecież, nie na stałe
Dobre chwile też pochwale, chciałbym więcej ich mieć ale
Życie jest niedoskonałe, nie wszystko poukładane
Nic za darmo, ***** z morałem, tyle czasu przetrwałem
Przesiąknięty głodnym żalem, jak [?] wciąż walę
Tyle wad ile zalet, ja na zawsze w tym zostanę

Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Na dobre, na złe, nadal robić to chcę

Nie bierzemy jeńców, przewodnie hasło straceńców
Opinia wykolejeńców wystawiona przez sąsiada
Na co dzień spoko gada, w nocy robi za gada
Chętnie psom się spowiada, sieje fermę, namierz drania
Która ***** znów wydzwania, nie ma zabawy bez grania
Chaos muzyczny przeszkadza, to są nasze nagrania
Nie kończymy nadawania, mówisz piracka partyzancka
I nie dasz nam rady i tak dla zasady
Stoimy po drugiej stronie barykady
Tu same darmozjady, dobre gadane składy
Ja na zawsze w tym zostanę, może ty nie dajesz rady

Sam se biegam, to technika
Sztuka przeżycia, sztuka przeżycia życia, życia
Czy dobrze się z tym czuję, czuję, czuję

Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Ja na zawsze w tym zostanę czy triumfy czy przegrane
Na dobre, na złe, nadal robić to chcę

I'll Stay In This Forever

I'll stay in this forever, let it be, this
Whether triumphs or losses, for better or worse
I still wanna do it, I still wanna do this

Sometimes I run into the future, what will happen when the charm fades
What? Does reality scare you? - We must fight, of course
A spark will always shine in my eyes, as long as it's f****** awesome
In the long run it will work out, you say - it's impossible
This is the only way I know how to live, day by day, without exaggeration
And planning, traces, at most a few hours
I know where to go, what to wear, who to meet and what to do
I don't plan my life ahead, because most often it doesn't work out
You know what's up, well, you know what's going on, uh-huh
I love my life as much as Noriega
What's next? - I'm still f****** crazy
Where will this lead you? - A destructive path in the imagination
A good education guarantees a paid job
I don't have one - so you're a botcher
I don't think so, I wander through my own climates
I still live, I go crazy, I fight, I make money
The path has been set long ago, I am a part of my city
I blend into the architecture just like the Jeżycki passage
This is my few minutes, I don't care about the business of sharks
I'm showing my vibe, maybe you don't know it
No matter where you live, don't tell me to stop
I have a good surplus here, a simple Jeżycki commentary

I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
For better or worse, I still wanna do this

I don't pretend to be the first glass Jeżyc
I chose to describe experiences, I've managed to see
And see, yeah, the image of human despair
The banality of life's botchers standing on the edge
Of a percentage abyss, a life without imagination
Ordinary split personality, it often irritates
Drunken mugs lurking by the store
Here many struggle with poverty, here every old man in need
For them I am a businessman, I will not change your fate
Giving you change, I sink you, I know you can't keep up
Don't thank me for this, you don't look better because of it
Walking vodka, you'll meet this here every day
Eternally worried mothers due to unforeseen mishaps
Dangerous accidents, boys, chatterboxes
Blood on the streets and it fascinates you
There is always a limit, you constantly encounter risk
It pisses me off like Budka Suflera's music
Only smoking anda sound permeates you
If you don't get the vibe, disappear for your own good
Get the f*** out - you hear, if you don't know what's up
Like in sing singles, f***** up, sometimes of course, not permanently
I will also praise good times, I would like to have more of them but
Life is imperfect, not everything is in order
Nothing for free, f*** with a moral, I survived so long
Imbued with hungry regret, like [?] I still hit
As many flaws as there are advantages, I'll stay in this forever

I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
For better or worse, I still wanna do this

We don't take prisoners, the motto of the desperados
The opinion of the derailed given by a neighbor
He talks calmly every day, at night he acts like a snitch
He willingly confesses to dogs, sows a farm, tracks down the scoundrel
Which b**** is calling again, there is no fun without playing
Musical chaos bothers you, these are our recordings
We don't stop broadcasting, you say pirate, partisan
And you won't defeat us, and so, for the principle
We stand on the other side of the barricade
Here are only freeloaders, good talkative groups
I'll stay in this forever, maybe you can't handle it

I run by myself, it's a technique
The art of survival, the art of living life, life
Do I feel good about it, I feel, I feel

I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
I'll stay in this forever, whether triumphs or losses
For better or worse, I still wanna do this