Текст и перевод песни Stanisława Celińska - Obfitość

Obfitość

Ciepło wędruje od stóp
Z ziemi od stóp do głów
Z lasów i dolin splotów przecudnych
Przez które zerka Bóg

Formy a w każdej z nich treść
W każdym okruchu sens
Cały świat mówi
Tylko posłuchaj: drzewo i chrząszcz i deszcz

Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy
Lecz w dobro obraca się
Choć dni przemijają
To każda godzina nadzieją otula mnie
Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy
Lecz w dobro obraca się
Choć dni przemijają
To w każdej godzinie ta wiara prowadzi mnie

Kiedy zło krąży jak kruk
Sięgam do jasnych słów
Ciepło przedziera się strumykami
Pęka najgrubszy lód

Z ziemi do nieba się pnie
Życie co wszystko wiem
Wielka obfitość niewidzialnego
W widzialnym – dostrzeż je

Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy
Lecz w dobro obraca się
Choć dni przemijają
To w każdej godzinie ta wiara prowadzi mnie
Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy
Lecz w dobro obraca się
Choć dni przemijają
To każda godzina nadzieją otula mnie

Abundance

Warmth travels from the feet
From the earth from the feet to the head
From the forests and valleys of wonderful plots
Through which God takes a peek

Shapes and in each one of them meaning
Meaning in every crumb
The whole world speaks
Just listen: the tree and the beetle and the rain

We will all meet because nothing ends
But turns into something good
Although the days go by
Every hour hope wraps around me
We will all meet because nothing ends
But turns into something good
Although the days go by
Every hour this faith leads me

When evil circles like a raven
I reach for bright words
Warmth breaks through in streams
Cracking the thickest ice

From earth to heaven, it rises
Life, which knows everything
Great abundance of the invisible
In the visible – perceive it

We will all meet because nothing ends
But turns into something good
Although the days go by
Every hour this faith leads me
We will all meet because nothing ends
But turns into something good
Although the days go by
Every hour hope wraps around me