Текст и перевод песни Żabson - Dreamworker

Dreamworker

Ostatnio też zwiększyłem życia tempo
To mi weszło w krew przez żyłę, tak jak wenflon
Kocham grę w niej się zadłużyłem #Game Boy
No bo wiesz, bez niej przeżyłem chyba ledwo
Choć to zabrzmi jak banał, lecz bez rapowania
Pewnie nie jadłbym śniadania, nie miałbym zadania
Do wykonania, bo od napisania tracka do
Wypuszczania go wiele przeciwności jest do pokonania
Ziomki, wierzę w swoje dokonania wciąż
Pomysłów pełna bania wciąż
Z przemysłu zachowania kpiąc
To mania rozwijania flow
To wóz albo przewóz synu
Bo mogę robić kiedyś hajs przy pomocy rymu
Gdyby mój luz ich przerósł synu
Po prostu dotknę biedy, tak bez promocji stylu
I w sumie się nie martwię, co będzie potem
Stawiam wszystko na jedną kartę #Hold'em poker
Nie boję się sprawdzić #Hold'em poker
Wersy pełne magii #Harry Potter
Pamiętam jak staliśmy jeszcze na szkole na spocie
W cypherze graliśmy pierwsze wolne, na sporcie
Potem się zwieszaliśmy po joincie na kosze
Już wtedy wiedzieliśmy, kto dojdzie gdziekolwiek
W Kielcach się zaczęły walki na freestyle
Jak nie masz tutaj kumpli nie licz na to, że wygrasz
Małolat jebał ich, wiedział, że styl ma
I nie sparzył się tak szybko, jak Dilmah
Nie lubią mnie wciąż tutaj, bo pieprzę normalność
Wtedy ćwiczyłem i ćwiczyłem, by gdzieś się dotarło
W końcu styl się dotarło, a wygrane pierwsze to formalność brat
I jadę dalej i jeszcze więcej bakam
Hejterów chwale, dostałem już po pierwszych trackach
Wtedy wiedziałem, musisz robić rapa
Miałem mieć przejebane? Póki co wciąż latam
I wszystkie ziomki, co chciały zabić mnie
Zbijają piątki, bo przekonali się
Że jestem Don King w pierdolonej grze
Hejterze pojmij, że nie zatrzymasz mnie
I nawet jeśli ujebiesz mi nogi, a później chyba ujebiesz mi język
Dam radę wjechać w języku migowym
I będziesz dygał, że to lepsze wersy
Wyśpię się, jak sobie pościelę do nikogo życia nie mam pretensji
Nie idę na msze w kościele
Prawie dobry człowiek, całkiem dobry MC
Prawie dobry, bo nie jestem święty
Lecz każdego dnia staram się być lepszy
Jebać podteksty, fałszywe kodeksy
Fałszywe mordeczki, tutaj prawdziwi są mordercy
Koniec z tym, mój styl na scenie jest jak Zygmunt - Konieczny
Powiedzmy, że twój dill jest w tej kulturze kurwa niepotrzebny

Dreamworker

Lately, I've picked up the pace of life,
It entered my blood through a vein, like an IV.
I love this game, I'm indebted to it #GameBoy,
Because, you know, without it, I barely survived.
Though it may sound cliche, but without rapping,
I probably wouldn't eat breakfast, wouldn't have a task
To accomplish, because from writing a track to
Releasing it, there are many obstacles to overcome.
Homie, I still believe in my accomplishments,
My head is still full of ideas,
Mocking the industry's behavior,
It's a mania for developing flow.
It's all or nothing, girl,
Because I might make money with rhymes someday.
If my chill surpassed them, girl,
I'd simply touch poverty, without any style promotion.
And in a way, I don't worry about what comes after,
I put everything on one card #Hold'em poker.
I'm not afraid to check #Hold'em poker,
Verses full of magic #HarryPotter.
I remember when we were still standing at the school spot,
Playing the first freestyles in a cypher, in sports.
Then we'd hang out after a joint, playing basketball,
We already knew then who would get anywhere.
Freestyle battles started in Kielce,
If you don't have friends here, don't count on winning.
The young boy fucked them up, he knew he had style,
And he didn't burn out as quickly as Dilmah.
They still don't like me here because I fuck with normality,
Back then I practiced and practiced to get somewhere.
Finally, the style came together, and the first wins were a formality, sis.
And I keep going and I smoke even more,
I praise the haters, I got them after the first tracks.
That's when I knew you had to do rap,
Was I supposed to be fucked? So far, I'm still flying.
And all the homies who wanted to kill me,
Are giving high fives because they realized
That I'm Don King in this fucking game.
Hater, understand that you won't stop me,
And even if you chop off my legs, and then maybe chop off my tongue,
I'll manage to enter in sign language,
And you'll be stunned that these are better verses.
I'll sleep when I make my bed, I have no претензии to anyone's life,
I don't go to masses in church,
Almost a good man, quite a good MC.
Almost good, because I'm not a saint,
But every day I try to be better.
Fuck subtexts, false codes,
Fake faces, here the real ones are murderers.
Enough of this, my style on stage is like Zygmunt - Konieczny,
Let's say your deal is fucking unnecessary in this culture.