Maryla Rodowicz - Niedziela Z Aniołami Lyrics

Lyrics Niedziela Z Aniołami - Maryla Rodowicz



Ballada będzie o tem
Jak którejś tam niedzieli
Podeszli do mych okien anieli
Lakierki mieli czarne
Smokingi mieli złote
I chyba jeszcze na mnie ochotę
Ochota moi złoci
To rzecz normalna zgoła
Lecz ta trafiła w locie anioła
Mówią chodźmy razem do miasta
Jesteś przecież wirem niewiasta
W mieście będzie ubaw i basta
Forsą chcemy trochę poszastać
Mamy tego więcej niż trzeba
Za bilety lewe do nieba
Tobie przecież się nie przelewa
Chociaż ciągle śpiewasz i śpiewasz
Zgodziłam się nareszcie
I nieśli mnie na rękach
I grała mi na wietrze sukienka
księżyc się rozchmurzył
Zerkając na to wszystko
A ponoć jest on dużym artystą
Artysta moje złotka
To rzecz normalna zgoła
Lecz gorzej jeśli spotka anioła
Lecz gorzej jeśli spotka anioła
Potem poszło już na całego
Szampan, kawior, czardasz Montiego
Do grosika, do ostatniego
I do rana bieluteńkiego
Wreszcie w parku świt nas obudził
I szaleństwo całe ostudził
Pomyślałam nieźle wśród ludzi
Tu się nawet anioł nie nudzi
Potem poszło już na całego
Szampan, kawior, czardasz Montiego.



Writer(s): andrzej sikorowski


Maryla Rodowicz - Polska Madonna
Album Polska Madonna
date of release
01-01-2013




Attention! Feel free to leave feedback.