PRO8L3M - Forever paroles de chanson

paroles de chanson Forever - PRO8L3M



Jest między nami różnie
Trafiam słowami w próżnie, uczuciami również
Się na bank dziś spóźnię - to ze łzami mówię
Tony łez z Tobą czy bez, wybieram drugie
I Ci ludzie ze swoimi radami, znów strzela chuj mnie
Kiedyś miłość, dziś nawet nie lubię jej w sumie
Kiedyś się tliło, dziś nawet nie mrugnie
Nie pytasz jak popołudnie, ja też sunę zbyt dumnie, by szukać win u mnie
Jest hajs, lecz życie cuchnie
Mieliśmy być po ślubie, gdy bukiet zabrałaś druhnie
W tej sekundzie się odsunę i w samotności sam na siebie wkurwię
Brak cierpliwości, brak obecności, sztucznie próbujemy trwać w tym gównie
Myśli stroszą się jak pudle, ja zamknięty w tym pudle
Czuję, że wybuchnę, pomięty list biorę w dłonie i go znów mnę
Okruchy pozostały mi okrutne
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam drzwi
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam drzwi
Czy to możliwe, żebym był z Tobą całe życie?
Mi przyszłość czasem śni się
Ten obraz, to tanie szkice
Ty dla mnie idziesz, a ja to ćpanie, picie
Choć w sercu dalej tli się, to złamane, zalepi się
Błąd za błędem, stąd zapędy, by nawzajem mścić się
Myśli znam swe skryte
Napisać łatwiej niż powiedzieć, tak więc piszę
Topiłem w wódzie, by nie topić w nadziei się
Zamknięty strach mój gdzieś głęboko, tam gdzie krzyk jest niemy
Który słowa nie wydusi, a jedynie znajdzie ciszę
Niech ostatnie chwile razem chwycę
To, co doskonałe dziś jest jutro będzie świadkiem tej najbardziej przejebanej z bitew
Nic nie zostanie z liter
Mi w samotności pozostaje dalej dziczeć
Ewentualnie krzykiem budować na gasnącą chmurę marzeń stryczek
Spalić stare klisze, z nimi wymazać z pamięci twe obliczę
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam drzwi
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie tam drzwi
Pijany krzyczę na ulicy coś do obcych ludzi
Nóż mi się otwiera sam, na piersi ten nieznośny ucisk
Chciałbym ich rozerwać na strzępy, a nie spocony budzić
Przez nieznany strach, który mnie w środku nocy dusi
Po co? Pytam się sam siebie, po raz chyba setny
Najpiękniejszy dzień się staje szpetny
Krew buzuje w moich tętnicach, jak lawa Etny
Czerwona łuna otacza księżyc srebrny
Rzucam butlą w beton, roztrzaskuje się jak Lego
Ja wściekły jak McGregor, szukam jak popieścić ego
Czy wścibskie tylko śledzą momentu najgorszego, by zrównać Cię z glebą
Z rozjebanej twarzy płynie krew i nie smakuje nic tak
Widząc mnie codziennie w tym stanie, sąsiedzi sądzą, że to mój jest przysmak
Dni mijają, z zewnątrz git, w środku jest blizna
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam drzwi
Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam drzwi



Writer(s): Pro8l3m


PRO8L3M - PROXL3M
Album PROXL3M
date de sortie
30-11-2023




Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.