Songtexte 99907 - Afro Kolektyw
Rok
999
patrz
pogotowie
Świetnie,
hehe
pomacham
do
nich
Tu
jestem,
w
autobusie
spacerowym
Zawierzcie
czuje
się
dostatecznie
chory
Zeszłej
nocy
spałem
jedna
godzinę
Oszczędność,
myśleliśmy
o
egzaminie
Chciała
gdzieś
wyjść
ze
mną
odmówiłem
Nie
mam
hajsu
czuje
się
jak
ścierwo
Nie
dziwne,
bronię
się
przed
wyścigiem
o
przyszłość
Same
fobie
żadnych
pomysłów
Dałem
sobie
przysnąć
Moja
kondycja
jest
tak
kiepska,
że
Wam
zapewnia
poczucie
bezpieczeństwa
Na
mnie
w
żadnych
możliwych
wersjach
Ja
to
kieszonkowe
ona
to
pensja
Relacja
nierówna,
jej
wystarczy
żeby
mnie
ubrać
A
ja
mogę
ją
podtrzymać
kiedy
rzyga
do
kubła
Wysiadam
za
szybą
lokal
klasy
s
Przed
szybą
idzie
mi
jak
kurwie
deszcz
Myślisz
że
ci
źle
to
się
lecz
Albo
zadzwoń,
zaproszę
cię
Oto
moje
przytulne
bagno,
albo
nie
Telefon
odcięty
dawno,mógłbym
się
ogarnąć
Lecz
po
pierwsze
tylko
cwaniaki
Zarabiają,
a
dwa
ja
dzierżę
sztandar
dziada
Bo
mam
zajęcie
- układam
ważne
wiersze
Ziom
wytrzeźwiej,
proste
chyba
Spójrz
niezależnie,
nie
jedz
tego
grzyba
Może
i
bywasz
wśród
rasy
panów
A
ja
nurkuje
w
szambie
i
zepsuł
mi
się
akwalung
A
może
nas
jest
już
tylko
paru
Gdy
posłuszne
myszki
robią
sztuczki
I
mają
tłuszczyk
tu
gdzie
policzki
Nie
wiń
ich,
dlatego
zajmują
wyższe
rzędy
Ty
też
nie
patrz
się,
znudziło
ci
się
myć
zęby?
Raz
dwa
Rok
07
zgłoś
się
do
mnie
z
jakąś
radą
Jadę
do
pracy
cholernie
wcześnie
rano
Trzynasta
samochód
stanął
Kopnąłem
w
zderzak
- nic
to
nie
dało
Sprzedam,
na
żyletki
kupię
coś
z
wyższej
półki
(drzewa)
krzyżowałem
w
nocy
gatunki
Biolog
dezynfekuje
pocałunkiem
Żegnałem
się
rano
czkawką
w
cztery
kierunki
Biorę
obie
komórki
i
tłumaczę
Przyjdę
jak
najlepsza
riposta
- godzinę
po
czasie
Obejmę
kolana
bossa,
wyjdę
będzie
już
ciemno
Za
to
potem
kupię
ipoda
na
allegro
Dziś
znów
będę
dobry
sprzedam
towar
Jako
bonus
dorzucę
odbyt
i
zobacz
jaka
ładna
pogoda
Bądź
spokojny,
nie
pojmujesz?
Pojmiesz
jak
ci
urośnie
broda
Ciężki
łeb,
co
tydzień
ten
sam
tydzień
od
nowa
Piszę
wiersze
na
kartkach
z
nagłówkiem
"umowa"
Ciężki
los,
podziałka
mówi
90
kilo
Sprawa
wielkiej
wagi
naj
przy
biurku
jak
miło
Ciężki
wieczór
dyszę
by
nie
zasnąć
Liczę
ile
jeszcze
mam
zleceń
na
pulpicie
Eh
ciężkie
życie,
ale
tylko
bez
fochów
A
w
nagrodę
widzicie
stos
zdjęć
z
urlopu
Co
weekend
kolacja
przy
świecach
Wino
trzy
butelki,
co
miesiąc
kino
Co
rok
gody,
słyszę
dźwięki
ja
nie
płacze
ja
szczerze
szczęki
Nie
da
się
inaczej,
gdzie
moje
leki
Teczka
mi
wypada
z
ręki
- pozazdrościć
Temu
tam,
co
sobie
beztrosko
niesie
książki
W
czymś
co
wygląda
jak
chleba
prawie
I
patrzy
jakby
chciał
mi
zajebać
(to
ciekawe)
I
niedługo
komuś
coś
złego
zrobię
Komuś
czyli
sobie
Coś
złego
czyli
się
najebie
Pozdrawiam
siebie
Attention! Feel free to leave feedback.