Lyrics Balenciaga Blues - Białas , Alberto
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Ej,
jak
zaczynałem
to
miałem
gitarę,
co
nie
miała
strun
Następna
scena
jest
taka,
że
w
galerii
goni
mnie
tłum
Jedyne
co
mi
w
tym
całym
szaleństwie
w
ogóle
pomaga
To
tylko
spokój
i
obok
jej
dupa
wielka,
jak
ten
Chada
Chodzi
w
samej
biżuterii,
ubrań
ma
chyba
za
bańkę
A
mimo
to
zawszę
otwiera
mi
bez
nich
Cho-Chodzi
w
samej
biżuterii
W
końcu
głupia
się
przeziębi
(he,
he,
he)
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Ej,
ona
bierze
go
do
ust,
wiem
co
kręci,
ma
sztuczny
biust
Bardziej
egzotyczny
gust,
szampana
butelki
kąpie
w
płatach
róż
Jedyne
co
miałem
przy
sobie
to
straszne
historie
i
we
krwi
nóż
Dziś
leje
się
Dom
Perignon,
wygaduje
z
nią
bez
żadnych
słów
Poczuła
smak
wakacji,
na
masce
gwiazda,
nie
w
komunikacji
dróg
Wszystko
co
dobre
szybko
się
kończy,
to
pij
jak
w
ustach
lód
Gruby
mam
portfel,
ciągnie
do
forsy
tysiące
fałszywych
suk
Chciała
zatańczyć,
a
nie
znała
kroków,
w
tle
leci
Balenciaga
Blues
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Ona
bierze
go
do
ust,
sama
nacisnęła
spust
Nie
chce
za
to
żadnych
bluz,
Balenciaga
Blues
Śpiewam
i
tańczę
do
rana,
nie
ryzykuję,
a
pije
szampana
Chyba
kupię
klub,
nazwę
go
Balenciaga
Blues
Mamy
tu
luz,
przejdę
tych
tysiące
dróg
W
kieszeni
nóż,
czuwa
nad
nami
Anioł
Stróż
Nie
czas
na
grób,
nadal
atakuje
wróg
Ty
obudź
się,
wychodzi
się
na
plus
Attention! Feel free to leave feedback.