Lyrics Cargo - Bibič
Syru
baby,
pow
pow
Eta
baba
Grr,
grr,
grr
Stadion
dziesięciolecia
i
ja
jako
dzieciak
już
chciałem
robić
tam
deal
Dziś
400
koła
dla
ojca
za
Benza,
bo
to
dla
mnie
jest
drip
Ty
się
śmiejesz
z
Jessici,
co
nosi
podróbki,
a
one
dają
mi
kwit
(kwit)
Na
tyle
duży,
aż
przestałem
być
skromny
a
pełne
kieszenie
nie
starczą
na
dziś
Bak
aşkım
nerelere
geldim
Sensizlik
beni
çok
gerdi
(yeah)
Yanımda
olmanı
isterdim
Biraz
geç
oldu
efendim
(bye,
bye)
Chcieli
skreślić
mnie
już
na
starcie
(yеah)
Robię
transfer
jak
Fenerbahçе
(aha)
Teraz
każdy
mówi
do
mnie
bracie
Za
to
co
kiedyś
było
już
nie
wybaczę
Cargo,
bazar,
cała
Polska
w
tym
lata
Nike,
Puma,
odzież
importowana
Kasia,
Ania,
suki
proszą
o
rabat
S-Class,
mafia,
Raszyn,
Wólka,
Warszawa
Cargo,
bazar,
cała
Polska
w
tym
lata
Nike,
Puma,
odzież
importowana
Kasia,
Ania,
suki
proszą
o
rabat
S-Class,
mafia,
Raszyn,
Wólka,
Warszawa
Dzień
i
noc
gonię
za
hajsem,
żeby
dziecku
dać
lepszy
byt
Lycamobile,
stara
Nokia,
takich
mam
co
najmniej
ze
trzy
Casanova,
w
domu
żona,
piszą
dupy
znowu
mam
dym
Jedna
doba
za
trzy
koła
euro
w
hotelu
Carlton-Ritz
Mój
Benz
tyle
pali
ile
płacisz
za
kwadrat
Nie
chce
szczerze
się
chwalić,
ale
hajsik
mordo
się
zgadza
Do
pełna
lej
(lej,
lej)
Jak
stać
cię
to
nie
pytasz
o
cenę
(shhhh)
Bae-bae
(bae,
bae,
bae)
Ten
chłopak
z
Wólki
wchodzi
na
scenę
Cargo,
bazar,
cała
Polska
w
tym
lata
Nike,
Puma,
odzież
importowana
Kasia,
Ania,
suki
proszą
o
rabat
S-Class,
mafia,
Raszyn,
Wólka,
Warszawa
Cargo,
bazar,
cała
Polska
w
tym
lata
Nike,
Puma,
odzież
importowana
Kasia,
Ania,
suki
proszą
o
rabat
S-Class,
mafia,
Raszyn,
Wólka,
Warszawa
(ahhh)

Attention! Feel free to leave feedback.