Lyrics Pada deszcz - Frank feat. 4CA$H
Kapie
mi
pot
z
czoła,
jak
osiągnąc
cel?
Żegnam
stary
rok,
witam
nowy
wave
Po
drodze
znowu
konam,
znowu
rodzę
się
Krytyczny
stan,
tak
orzeźwia
mnie
Tak
szybko
minął
czas,
to
gojenie
ran
Wejście
w
nowy
bit,
serca
w
tętno
w
takt
Podkręcam
BPM'y
w
sposób
synthetic
drop
Na
włosach
mam
żel,
choć
też
lubie
TenClub
Bujam
się
tym
miastem,
wyrobiłem
sobie
krok
Tempo
czasem
goin'
down,
choć
się
zdarza
też
speedcore
Połowe
określeń
tu
wymyśliłem
sobie
sam
Nie
wiem,
czy
to
będzie
props,
czy
też
może
fallin'
down
Im
brakuje
słów,
by
opisać,
w
jakim
kolorze
widzę
świat
Mogę
się
pomylić,
przy
tym,
też
rozpisać
Ważne,
że
czujesz
jedną
z
barw
Ledwo
reaguję
na
to,
co
wokół
mnie,
chociaż
stawiam
ten
krok
Nie
chciałbym,
żeby
lek
wymazywał
mój
strach
Obojętnośc
i
stres,
przez
to,
że
czasem
foul
wyklucza
moją
grę
Odróżniając
sen
od
tej
jawy,
programuję
siebie,
co
dzień
Wkradają
się
błędy,
omamy,
źle
interpretowany
tekst
Zwieszam
się
dość
często
przez
ten
przerobiony
sort
Ludzi
na
mej
drodze
fałsz,
marnie
odwiedzony
kąt
Nie
widzę
siebie
nigdy
często
w
perspektywie
lat
Dla
rodziny
często
szok
Lubię
pobłażliwy
smak
Wolę
jak
na
codzień
mi
za
oknem
pada
deszcz
Resztki
wczorajszego
dnia,
obserwowany
jest
kres
Dobija
dopaminę
mi
na
kolejnej
z
tych
tras
Skompresowany
mój
vox,
łamię
się
jak
gdyby,
patrz
Kapie
mi
pot
z
czoła,
jak
osiągnąc
cel?
Żegnam
stary
rok,
witam
nowy
wave
Po
drodze
znowu
konam,
znowu
rodzę
się
Krytyczny
stan,
tak
orzeźwia
mnie
Pada
deszcz,
przez
ten
przerobiony
sort
Pada
deszcz,
łamię
się
jak
gdyby,
patrz
Pada
deszcz,
marnie
odwiedzony
kąt
Pada
deszcz,
obserwowany
jest
kres

Attention! Feel free to leave feedback.