Lyrics Wyższa kultura osobista - Hans Solo
Cywilizowany,
czy
wyluzowany
do
granic
Trzy
miliony
wybudowanych
granic
mam
za
nic
Taniec
pragnień
nie
ma
zagadnień
dla
mnie
Którymi
nie
zabawię
się
jak
chcesz
to
ładnie
Choć
wiesz,
że
raczej
wolę
tą
czarną
magię
Tabu?
Poszło
do
pubu
na
piwo
Tabu?
Nikt
już
tu
nie
pamięta
co
znaczyło
Opętanie
z
pożądaniem,
wyuzdanie
się
wije
A
zakłopotanie
przygląda
się
temu
wstydliwie
I
kłamie
że
nie
ma
ochoty
na
takie
same
Pieszczoty
sam
na
sam
z
dobrym
wychowaniem
Tak
nie
wypada,
pokłada
się
i
trochę
się
boi
Czy
to
boli,
tak
broić
do
woli,
pomyśl
To
co
przystoi
pręży
się
i
stroi
na
wzór
idoli
Powściągliwość
męczy
u
podbrzusza
silnej
woli
Przyzwoitość
pożądliwie
patrzy
na
te
umizgi
A
intymność
stanęła
z
boku
z
uśmiechem
Mona
Lisy
Chudź
to
domina
robi
z
uczyć
niewolnika
Czuć
już
jak
pachnie
bo
szedł
już
świnią
Który
dobrze
udobruchał
wszystkie
smutki
Na
stole
przyczyna
namiętnie
pieści
skutki
Analizują
się
nawzajem
zakąski
i
wódki
Szklanki
mają
ochotę
na
zabawę
z
kieliszkami
A
leżanki
trzeszczą
radośnie
pod
ciężarami
Słodko
i
rytmicznie
pulsującymi
na
nich
Bosko,
romantycznie,
oddani
i
skonani
Pokusy
są
we
mnie,
we
mnie
Choć
elokwentnie,
elokwentnie
Uderzają
zbyt
celnie,
zbyt
celnie
To
niebezpieczne,
niebezpieczne
Stan
zobowiązuje
to
oczywiste
Jak
pierdolić
to
tylko
potoczyście
Wyższa
kultura
osobista
Jak
się
świnić
to
ze
swadą
i
w
białych
rękawiczkach
Audi
pokazuje
BMW
środkowy
kluczyk
Mercedes
ma
gwiazdę
i
nie
każdy
go
kupi
Aston
Martin
patrzy
z
góry
bo
wszyscy
są
głupi
Ford
się
chowa,
trochę
szkoda
ale
go
poznasz
Bo
nie
każda
morda
pasuje
do
Forda
Zioło
spłonęło
ze
wstydu,
że
hasz
wszedł
w
lufkę
A
kiedy
z
nią
skończył
to
wytarł
się
w
bibułkę
Funt
stoi
sztywno
jak
królewskie
berło
I
gardzi
mizerną
strefą
erogenną
euro
Frank
ma
większego...
kursa
niż
dolar
Temu
wciąż
opada
i
łapie
przez
to
doła
Miał
"bush"
ale
zgolił,
chciał
się
podobać
i
wtopa
Został
mu
barak
i
jedna
brzydka
ropa
Złoty
wciska
w
szparkę,
hazard
go
popycha
Zaliczył
parkę,
niestety
automat
miał
streeta
Koka
pudruje
nosek
bo
robi
się
na
bóstwo
Ona
jest
królową
więc
nie
patrzy
na
pospólstwo
A
królewna
ścieżka
i
siedmiu
kreskolubków
Jadą
na
krajówce
bo
preferują
trueschool
Oni
mają
looz
im
nic
nie
przeszkadza
Stoją
trochę
nerwowo
w
kolejce
do
aptekarza
Alkohol
już
nie
staje
na
wysokości
zadania
Więc
sam
ze
sobą
dalej
się
upaja
Wstyd
się
ślini,
wina
się
wini,
świnia
się
beztrosko
świni
Spontanicznie
bez
przyczyny,
wszyscy
się
przyzwyczaili
Pociąg
się
poci,
stoi
i
sapie
Ledwo
zipie
ale
sypie
koła
w
ruch
na
stacje
Popęd
się
lepi,
kapie
i
pachnie
Doszedł
i
wciąż
kipi
dopóki
nie
zaśnie
Gdy
światło
zgaśnie,
a
własnie
rano
Zaspany
obudzisz
się
z
myslami
Że
jednak
jesteś
trochę
nie
cywilizowany
Attention! Feel free to leave feedback.