Lyrics Lizak i kwiaty - Intruz
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Sen
się
zapętlił
chyba
nie
wstaje
Dłuższe
są
tylko
kolejki
w
Rossmannie
Bujam
się
w
dresie
i
co
w
tym
złego
W
teleekspressie
dzisiaj
Walntego
Ty
jedź
do
Pepco,
ja
tam
nie
lubię
Po
lodowisku
to
jeżdżę
na
dupie
Ty
nie
trafiłaś
na
romantyka
To
w
Twoich
całą
galaktyka
Ty
słodka
papryka
dotyka
stygmaty
Kiedy
rozwalam
połowę
wypłaty
Wszystko
dla
Ciebie,
o
mamma
mia
Ciągłe
myślenie
mnie
ciągle
zabija
Wszystko
dla
Ciebie,
o
mamma
mia
Lizak
i
kwiaty,
wypady
do
kina
My
zasypani
w
hotelu
Grand
I
dotykamy
palcami
Tatr
Słychać
kopyta
i
ubity
puch
Po
drugiej
stronie
gór
zwiedzimy
świat
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Miłości
więzi,
nie
tyretytki
Wstajemy
rano
i
jemy
oscypki
Ludzie
smarkają,
kopcą
kominki
Ja
lizak
i
kwiaty,
nie
narty
i
kijki
Śmiali
się
ze
mnie,
że
nie
mam
zęba
Teraz
się
proszą
o
fajkę
na
sępa
Czasami
pajdę
lub
żarcie
z
pudełka
Naprawdę
stworzyli
Cię
z
mojego
żebra
Brechtamy
z
ludzi
na
Zakopiance
Zakorkowani,
za
kółkiem
kagańce
Sople
wiszące
jak
draculi
kły
Termy
gorące
to
ja
i
Ty
Skarpetki
droższe
niż
główne
danie
Na
Gubałówkę
wjazd
wychodzi
taniej
Nie
jestem
święty
jak
ludzie
z
Wadowic
Przychodzę
z
ciemności
i
jej
okolic
Ty
pokochałaś
kochanie
biedaka
Już
biegnę
po
kwiaty
i
z
sercem
lizaka
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Ulicą
gdzie
ścieki,
już
nie
ma
spacerów
Pierwszy
raz
chyba
ja
jestem
szczęśliwy
Bez
Ciebie
tutaj
to
przeżyć
bym
nie
mógł
Bo
ten
świat
bez
Ciebie
to
jest
obrzydliwy
Śnieg
razi
w
patrzały,
pod
nogami
plucha
Białe
koperty
ubrane
w
welon
By
dać
Ci
słodkości
gorycz
porzuciłem
Ciapa
do
buta
Ty
moją
Ateną
Ja
lubię
Jazz
i
dobry
blues
Lizak
i
kwiaty
dla
Ciebie
na
już
Przynoszę
deszcz,
Ty
córka
burz
Lizak
i
kwiaty
i
Basibus
Za
rok
Ci
to
puszczę
i
będę
miał
z
głowy
Kiedy
chodniki
znów
piaskiem
posypią
Tylko
ogarnę
lizaka
z
serduszkiem
A
zdradzić
to
mogę
Cię
tylko
z
muzyką
Nie
będę
pisał,
że
jaram
co
dnia
Chociaż
spalanie
mam
jak
elektrownia
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
Kiedyś
zbuduję
Ci
piękny
dom
Przeszedłem
pieszo
jak
stąd
do
shore
Ty
moja
Lucy,
ja
Luc
Besson
Oprócz
muzy
to
kocham
ją
Kocha
ulica,
więc
z
drogi
wariaty
Dzisiaj
moja
misja
to
lizak
i
kwiaty
Do
końca
życia,
bo
chcę
być
żonaty
Ktoś
kupi
misia,
ja
lizak
i
kwiaty
(kwiaty)
Attention! Feel free to leave feedback.