Lyrics La Vida Loca - Jacuś
(A-B-C-D-E-F)
(J-A-C-U-S)
(J-A-C-U-S)
(J-A-C-U-S)
Jak
wóda
Cały
dzień
nuda
Ekipa
skuta
(skuta)
La
Vida
Loca
Wita
mnie
wujas
przytulasem
Mówi,
że
fajny
Dior,
ale
jeszcze
piękniej
szyte
Chanel,
u
ej
Wóda
do
obiadu,
bo
jest
nuda
Jakbym
był
na
weselu
Ale
kurwa,
nie
jestem
i
nigdy
nie
byłem
Niech
ktoś
mnie
zaprosi
na
wesele
Już
byłem
wszędzie,
tylko
nie
na
tej
jebanej
imprezce,
mordo
Jak
poranne
zorze
pijemy
o
każdej
porze
Dwie
dupeczki
z
tyłu,
jedna
obok
w
moim
Po-Po-Porsche
Mam
życie
jak
w
Madrycie,
bo
żyję
La
Vida
Loca
Ona
wydaje
dźwięki
jak
foka
Spięci
jak
kangury,
osły
mają
tak
z
natury
Jenoty,
sarny,
dziki
jakoś
żyją
bez
matury
Mam
życie
jak
w
Madrycie,
bo
żyję
La
Vida
Loca
Ona
wydaje
dźwięki
jak
foka
Spięci
jak
kangury,
osły
mają
tak
z
natury
Jenoty,
sarny,
dziki,
lisy
żyją
bez
matury
(Jeden),
ile?
Albo
(dwa),
what?
Albo
(trzy),
what?
Albo
(cztery)
Nie
z
nami
te
numery
Idziemy
do
pokoju
Bo
tutaj
są
kamery
(nigdy)
(Z
pałami
nie
gadamy,
kurwo)
W
chuj
kapię
dripem
Mordo,
szef
tak
jak
Skipper
Nie
będzie
syna,
bo
ona
chce,
bym
był
Edypem
W
moim
Dior
trzymam
towar,
w
moim
Dior
ze
dwa
koła
Jak
poranne
zorze
pijemy
o
każdej
porze
Dwie
dupeczki
z
tyłu,
jedna
obok
w
moim
Po-Po
Jak
poranne
zorze
pijemy
o
każdej
porze
Dwie
dupeczki
z
tyłu,
jedna
obok
w
moim
Po-Po-Po-Po
W
nowym
RS7
pod
uczelnię
na
Koźminie
Wyścig
w
zabudowanym
z
Marcinem
po
Koszalinie
Najpierw
kawka,
potem
szama
Musi
być
szama
Najpierw
musi
być
szama
Musi
być
sztama
Wczoraj
poszła
fama
Ktoś
poszedł
do
dziekana
(jebać)
Takich
nie
lubimy
Z
profesorem
zrobię
szlaban
mu
Kurwa,
szlaban
mu
Mordo,
będzie
szlaban
miał
Ja,
auu!
Mam
życie
jak
w
Madrycie,
bo
żyję
La
Vida
Loca
Ona
wydaje
dźwięki
jak
foka
Spięci
jak
kangury,
osły
mają
tak
z
natury
Jenoty,
sarny,
dziki
jakoś
żyją
bez
matury
Mam
życie
jak
w
Madrycie,
bo
żyję
La
Vida
Loca
Ona
wydaje
dźwięki
jak
foka
Spięci
jak
kangury,
osły
mają
tak
z
natury
Jenoty,
sarny,
dziki,
lisy
żyją
bez
matury
Attention! Feel free to leave feedback.