spokójduchaimitacjązbroi - Jan-Rapowanie translation in Russian

spokójduchaimitacjązbroi

Nocny ale dałeś bit, kurwa

Osowiałe oczy lecą po planie na tydzień
Uczą się list obowiązków, sorry, ja się tam nie widzę
W klatkach jedynych słusznych wyborów, skąd czasem wypuści wóda
Ale później głupio w tle przegrywa Duran Duran
Nie wiem, gdzie przywitam jutro
Nie wiem, która pora roku
Szum fal morza, możliwości sprawia, że odczuwam spokój
Palcem ukręcam ten sztorm, który weźmie stąd zawiść snobów
Taki, kurwa, ze mnie łobuz
Dwa dni po "Pancerzu" powiedziałem znów, że kocham
Choć w sercu dalej listopad
Nie znajdziesz mnie w żadnych sprintach
Poznasz mnie po małych krokach
Szaleństwo to nie metoda

Nie muszę budzić emocji
Wolę, żeby wstały same
Kiedy będą już gotowе pełne mocy i dojrzałe
Kurwa, nigdy niczеgo na siłę
Kumasz, nigdy niczego na siłę

Nie muszę budzić emocji
Wolę, żeby wstały same
Kiedy będą już gotowe pełne mocy i dojrzałe
Kurwa, nigdy niczego na siłę
Kumasz, nigdy niczego na siłę

Ty, ja i moje chłopaki, słuchaj, nigdzie się nie pchamy
I tak mówiąc między nami, pierdolimy ten twój afisz
Raczej każdy z nas ma bekę z miejsc, gdzie Ty się świetnie bawisz, o
Dostarczyciel konsternacji
Tak normalny, jak się da, a coś gadają o mnie znów
I nie zamieniam się nawet w słuch
Nieszczęśliwych ludzi drażni iskra, którą w sobie nosisz
Czują w klatce Twoje kroki, więc Ci podkładają nogi
Kiedy idziesz prosto milczą
Kiedy upadniesz się rzucą
Gdy zbierasz owoce kurwią albo mówią, że nie lubią ich
Przegapili dawno skręt, a śledzą Cię skitrani w krzakach
Wybuduj se pałac, niech oni siedzą w tych lasach

Nie muszę budzić emocji
Wolę, żeby wstały same
Kiedy będą już gotowe pełne mocy i dojrzałe
Kurwa, nigdy niczego na siłę
Kumasz, nigdy niczego na siłę

Nie muszę budzić emocji
Wolę, żeby wstały same
Kiedy będą już gotowe pełne mocy i dojrzałe
Kurwa, nigdy niczego na siłę
Kumasz, nigdy niczego na siłę

душевныйпокойимитацияброни

Поздно, но ты врубила свет, бля

Сонные очи скользят по недельному платну
Усваивают список дел, сори, но там я не в счет
В клетках единственных верных путей, откуда порой высвобождает водка
Но позже глупо на фоне бубнит Дюран Дюран
Не знаю, где встречу рассвет
Не знаю, какая пора
Шум морских волн возможностей дарит спокойствия дозу
Скручиваю пальцем шторм, что смелет здесь снобскую злость
Такой, бля, из меня пройдоха
Спустя два дня после "Панциря" признался в любви вновь
Хоть в душе все тот же листопад
Не сыщешь меня в спринтах
Узнаешь по мелкому шагу
Безумие — не метод

Не стану эмоции будить
Пусть сами проснутся в свой срок
Когда созреют, наполнятся силой и глубью
Бля, никогда ничего через силу
Чуешь, никогда ничего через силу

Не стану эмоции будить
Пусть сами проснутся в свой срок
Когда созреют, наполнятся силой и глубью
Бля, никогда ничего через силу
Чуешь, никогда ничего через силу

Ты, я и пацаны — слушай, не лезем ни вперёд
И по чесноку, мать твою, на всё твое позерство
У нас скорее смех вызывают места, где тебе будто бы весело
Поставщик искренней ереси
Обычный парень, блядь, а вновь бурлят пересуды
И уши не склоняю к ним
Несчастных злит искра твоя
Чувствуя шаги в неволе, ноги тебе ставят запятую
Когда идешь прямо — тишь
Когда упадешь — всей ордой
Когда плоды рвешь, гнуся: "Фу" или заявляют — гадкие
Проехали давно развилку, а следят с кустов в обносках
Строй свой дворец, пусть болтаются в тех лесочках

Не стану эмоции будить
Пусть сами проснутся в свой срок
Когда созреют, наполнятся силой и глубью
Бля, никогда ничего через силу
Чуешь, никогда ничего через силу

Не стану эмоции будить
Пусть сами проснутся в свой срок
Когда созреют, наполнятся силой и глубью
Бля, никогда ничего через силу
Чуешь, никогда ничего через силу