Lyrics Zapytam Ciebie - PIH , Kaczor , Ero
To
ten
łysy
skur*
Który
od
lat
goli
głowę
gładko
Nadal
jestem
A
max
miałem
być
tylko
kaczką
Z
numerem
pierwszym
gracz
Hasło,
de
facto
znasz
to
I
żeby
była
jasność:
Idę
po
swoją
własność
Brzydzę
się
tymi
co
klaszczą
w
rytm
kłamstwa
i
fałszu
Mój
styl:
bezpańska
bestia
co
zrywa
każdy
łańcuch
Podrywam
się
z
nów
w
tańcu
Dla
popaprańców
przekaz
Gdy
co
drugi
koleżka
w
stylówce
ala
Dawid
Beckcham
Znów
rozp*
powracam
jak
heavy
metal
Do
łask
Dopieprzam
przekaz
mas
Które
jara
fleszy
blask
Na
majkach
alka
o
majka
Nadal
mnie
śmieszy,
man
W
nawijce
10
dan
Na
biodrach
czerwony
pas
Instagramowy
szpan
Do
życia
ma
ssie
ni
jak
Tan
najprawdziwszy
tam
To
zwykle
świńska
żmija
Bit
ciężki
jak
rakija
Robimy
włam
na
kwadrat
Mijam
podmokłe
ścieżki
przechodzą
obok
bagna
Znowu
nadsztygar
Gural
Znowu
zakładam
blask
na
kask
Wie
o
czym
szumi
las
Niekonieczni
poklask
ma
W
tym
lesie
z
Kaczorem
Dociskałem
gaz
nieraz
Późnym
wieczorem
cicho
przesypywał
piasku
czas
Na
nieznana
ilość
zjazdów
Każdy
ma
skipass
Słodko
było
zostać
świrem
– jak
to
grał
Skiba
Nie
ma
z
pasji
pa
Tu
każdy
złote,
maski
ma
Wybijasz
z
zębów
– miazgi
plask
Chu
* w
ten
płaski
szpan
Miej
swój
własny
plan
ądź
dla
swoich
bohaterem
Tak
jak
Detlef
– ten
plastykman
Słychać
piski
tu
i
wrzaski
tam
W
uszach
oklaski
mam
Kiedy
was
kiwam\
Te
kase
trzaski
mam
Przekaz
nie
zna
odbiorców
Tłok
na
dworcu
Tu
stukot
proporcji
Milion
dozorców
I
jedne
samotny
więzień
Uważaj,
jak
w
bagno
wejdziesz
to
w
nim
ugrzęźniesz
Attention! Feel free to leave feedback.