Lyrics Dziewczynka z zapałkami - Kartky
A
kiedy
sobie
tańczę,
pijany
jak
dziś
Myślę,
co
bym
miał
w
życiu,
gdyby
nie
kilka
płyt
I
do
kogo
bym
pisał,
gdyby
nie
twoje
łzy
I
skąd
bym
miał
wiedzieć,
że
nie
ma
nieba
A
kiedy
sobie
tańczę,
zgubiony
jak
dziś
Pierdolę
całą
branżę
i
tak
nie
zna
mnie
nikt
Patrzę
na
twoje
dziary,
każda
jak
niemy
krzyk
I
myślę
o
tamtej,
której
nie
ma
Kiedy
sobie
tańczę,
szalony
jak
dziś
Myślę,
co
bym
miał
w
życiu,
gdybym
nie
był
tak
zły
I
tak
bym
to
naprawił,
gdybyś
wróciła
ty
I
zaczął
od
nowa
tak
jak
trzeba
Moi
koledzy
nie
sprzedali
swych
płyt
A
te
kurwy
powiedziały
im,
że
będzie
spoko
Moje
dziewczyny
nie
leciały
na
kwit
Bo
jak
je
miałem,
nie
leciałem
wysoko
Moi
partnerzy
zachowali
się
jak
psy
I
wywąchali
tam
dobre
koko
I
wyplątali
mnie
z
gry
Kiedy
było
o
piętro
za
wysoko
Nie
umiem
tańczyć
jak
mi
zagrają
Od
dziecka
walczyć,
sam
czy
ze
zgrają
Ręce
pocięte
od
szkła
Ciągle
nic
na
mnie
nie
mają
Ale
nie
mają
nic
swojego,
więc
w
głowie
siedzę
im
ja
A
kiedy
sobie
tańczę,
pijany
jak
dziś
Myślę,
co
bym
miał
w
życiu,
gdyby
nie
kilka
płyt
I
do
kogo
bym
pisał,
gdyby
nie
twoje
łzy
I
skąd
bym
miał
wiedzieć,
że
nie
ma
nieba
A
kiedy
sobie
tańczę,
zgubiony
jak
dziś
Pierdolę
całą
branżę
i
tak
nie
zna
mnie
nikt
Patrzę
na
twoje
dziary,
każda
jak
niemy
krzyk
I
myślę
o
tamtej,
której
nie
ma
Kiedy
sobie
tańczę,
szalony
jak
dziś
Myślę,
co
bym
miał
w
życiu,
gdybym
nie
był
tak
zły
I
tak
bym
to
naprawił,
gdybyś
wróciła
ty
I
zaczął
od
nowa
tak
jak
trzeba
Jedziemy
sobie
autem
bez
dachu
A
ty
nie
powiedziałaś
mamie,
że
dziś
nie
wracasz
na
noc
Masz
mętne
oczy
od
Malibu
i
batów
Na
tylnym
siedzeniu
językiem
mówisz
czule
"dobranoc"
Chociaż
od
dawna
jest
rano
Ale
nigdy
nie
pytam,
z
kim
i
gdzie,
co
wczoraj
ćpałaś
Jesteś
tak
piękna,
a
tak
jebnięta
Dzisiaj
na
zwałce
znowu
sobie
coś
głupiego
wydziarasz
My
mamy
plany,
pojebane
jak
one
W
rękach
tulipany,
nie
tak
piękne
jak
Monet
Gdy
byłem
spłukany,
nie
wiedziałem,
że
tonę
Tylko
dwie
nagie
one,
ja
chcę
znowu
być
twój
Dziewczynka
z
zapałkami
miała
tak
zimne
dłonie
A
w
moim
sercu
rozpaliła
prawdziwy
ogień
Szukałem
jej
latami,
ciągle
wracam
na
dworzec
Czekam,
aż
wysiądzie
znów
na
moim
peronie
Dziewczynka
z
zapałkami
zapoznała
mnie
z
chłodem
Pokazała
jak
wybaczać
i
wskazała
mi
drogę
Pamiętam
jej
źrenice,
były
czarno-brązowe
Oddam
dziś
wszystko,
żeby
znowu
je
mieć
A
kiedy
sobie
tańczę,
pijany
jak
dziś
Myślę,
co
bym
miał
w
życiu,
gdyby
nie
kilka
płyt
I
do
kogo
bym
pisał,
gdyby
nie
twoje
łzy
I
skąd
miałbym
wiedzieć,
że
niemanieba
A
kiedy
sobie
tańczę,
zgubiony
jak
dziś...
Attention! Feel free to leave feedback.