Lyrics Fchuy - Kizo
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Jestem
szczery
to
ci
powiem
Ze
to
jest
dzieło
przypadku
Chcesz
ze
mna
szmato
jechać
No
to
weź
lepiej
zatankuj
Coś
tam
gadasz,
toje
dzieło
to
skala
upadku
Ja
to
mordo
coraz
szerzej
mam
na
karku
życie
dało
zagadkę
Marnować,
albo
korzystać
żaden
blok
to
nie
jest
przystań
Najwyżej
przystanek
Zarobić
kilka
baniek,
albo
wpaść
by
podać
pale
No
to
elo
Słońce
nad
budynkami
Wiedzę
piękne
zachody
Nie
zbyt
to
romantyczne,
bo
ja
znowu
spalony
Palę
tu
sam,
bo
lubię
Jutro
znów
będę
w
tłumie
Kochać
chyba
nie
umiem
Cooler
topnieje
w
klubie
Dziś
każdy
jest
mym
kumplem
Albo
przyjacielem
Chcą
ze
mna
zrobić
dziś
fortunę
Niech
se
maja
debet
Pierd*
ich
zamiary
szczerze
Jestem
na
kolacji
z
bandą
Później
wsiadamy
do
gabloty
Nikt
tu
nie
jeździ
darmo
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Jestem
szczery
to
ci
powiem
Ze
to
jest
dzieło
przypadku
Chcesz
ze
mna
szmato
jechać
No
to
weź
lepiej
zatankuj
Coś
tam
gadasz,
toje
dzieło
to
skala
upadku
Ja
to
mordo
coraz
szerzej
mam
na
karku
Bujam
całe
sale
Kiedyś
ja
sie
miałam
bujać
Tak
teraz
chętnie
by
wskoczyły
mi
na
ch*
Bloki
jak
zamki,
wiem
ze
widziałeś
tam
króla
Przed
tym
wirem
lubiłem
se
gonić
miodek
z
ula
Na
czoło
jedna
druga
kura,
music,
porno
Ten
banger
wyp*
drzwi,
proś
o
promki
w
polo
Ten
banger
wyp*
okna,
wiec
sie
owiń
kołdrą
Zapraszam
tutaj
z
caprisanem
a
nie
jakas
goudą
Suki
która
chcą
tu
być
słodkie
jak
karmel
Każda
myśli
że
jest
jak
Electa
Carmen
Myśl
co
chcesz,
jestem
zbyt
poważnym
typem
Machasz
mi
na
do
widzenia
Spoko,
ja
pomacham
kwitem
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Pale
FCHUY
Buja
buch
Buja
FCHUY
Pali
FCHUY
Jestem
szczery
to
ci
powiem
Ze
to
jest
dzieło
przypadku
Chcesz
ze
mna
szmato
jechać
No
to
weź
lepiej
zatankuj
Coś
tam
gadasz,
toje
dzieło
to
skala
upadku
Ja
to
mordo
coraz
szerzej
mam
na
karku
Attention! Feel free to leave feedback.