Lyrics Starzy Ludzie - Michał Bajor
Nie
mówią
prawie
nic,
bezradnie
patrzą
w
krąg
Wyblakłym
wzrokiem
swym
Choć
mogą
forsę
mieć,
to
przecież
biedni
są
Bo
marzeń
braknie
im
W
ich
domach
zapach
ziół
i
zapach
dawnych
słów
Wśród
smutnych
ścian
się
zbiegł
W
Paryżu
żyje
się
jak
na
prowincji,
gdy
ktoś
przeżył
życia
wiek
A
gdy
wpadają
w
śmiech,
głos
pęka
im
Gdy
o
swych
świetnych
piszczą
dniach
A
gdy
wpadają
w
płacz,
ich
zmarszczek
gęsta
sieć
Perliście
lśni
we
łzach
A
jeśli
trochę
drżą,
drżą
słysząc
zegar,
co
w
salonie
mierzy
czas
I
gada
noce,
dnie
swe
"tak"
i
swoje
"nie",
i
gada
"czekam
was"
Nie
mają
złudzeń
już,
ich
książki
dawno
śpią,
pianino
w
kącie
śpi
I
kot
już
dawno
zdechł,
niedzielne
winko
zaś
już
Nie
rozgrzewa
krwi
Tak
skurczył
się
ich
świat,
że
nie
ruszają
się
za
wiele
zwłaszcza,
że
Przy
oknie
zaśnie
się,
w
fotelu
zaśnie
się,
spać
mogą
byle
gdzie
Jeśli
wychodzą,
to
wychodzą
wbici
w
czerń
i
człapią
resztką
sił
Pochować
kogoś,
kto
był
jeszcze
starszy
i
kto
jeszcze
brzydszy
był
I
opłakując
go
zapomnieć
chwilę
chcą
o
tamtych
myślach
złych
Że
zegar
noce,
dnie
swe
"tak"
i
swoje
"nie"
gadając
- czeka
ich
Nie
umierają,
nie,
lecz
zapadają
w
sen,
któremu
końca
brak
Wczepieni
w
dłonie
swe,
tak
bojąc
rozstać
się
- rozstają
się
i
tak
Kto
z
dwojga
został
sam,
wciąż
dotyk
będzie
czuł
stygnących
Drogich
rąk
Kto
z
dwojga
został
sam,
bez
trudu
znajdzie
swój
Ziemskiego
piekła
krąg
Zobaczyć
można
ich
jak
z
trudem
niosą
w
deszcz
Parasol
swój
i
wstyd
Że
mówią
cicho
zbyt,
że
chodzą
wolno
zbyt,
że
żyją
długo
zbyt
A
jeśli
czegoś
chcą,
chcą
komuś
chociaż
raz
powierzyć
myśli
swe
Że
zegar
gada
wciąż
swe
"tak"
i
swoje
"nie"
i
gada
"czekam
cię"
Że
zegar
raz
po
raz
swe
"tak"
i
swoje
"nie"
gadając
- czeka
nas.
Attention! Feel free to leave feedback.