Sofa - Serpentyny I Mydlane Banki Lyrics

Lyrics Serpentyny I Mydlane Banki - Sofa



Przy ulicy Kosmonautów 4
Mieszka Eryk i ja
Eryk co dzień rano w kosmos leci
Zarobić na dzieci i psa
Do kosmosu pół termosu kawy
I kanapki dwie
Na orbicie się wylewa picie
A w termosie to nie.
A w sobotę to mamy ochotę
Polatać tu i tam
I jak gwiazdy mamy swoje odjazdy
Eryk, no i ja.
La la la la...
Po weekendzie śmieci leżą wszędzie
Jak trupy uniesień i win
Serpentyny i mydlane bańki
To już gwiezdny pył
W poniedziałek Eryk w kosmos leci
Wyrzucić śmieci i już
Wszystkie konfetti jak komety spadną
Spalą żywcem się.
A w sobotę znów mamy ochotę
Polatać tu i tam
Krew gorąca im bliżej słońca
Daleko tylko śmierć.
La la la la...
Ciągle lecimy w stronę słońca
Słońca nigdy nie mamy dość
Ciągle wierzymy w siebie do końca
Końca, końca, końca...
La la la la...



Writer(s): Iwo Jan Naumowicz, Robert Tomasz Markiewicz, Tomasz Organek, Adam Staszewski, Katarzyna Kurzawska, Bartosz Maria Staszkiewicz


Sofa - Hardkor I Disko
Album Hardkor I Disko
date of release
28-02-2012




Attention! Feel free to leave feedback.