Lyrics Newsletter - TAU
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami
Duchu
Święty
- przyjdź
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami
Duchu
Święty
- przyjdź
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami
Duchu
Święty
- przyjdź
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami
Duchu
Święty
- przyjdź
Przejdę
do
historii
o
mnie
nim
będzie
po
mnie
Nikt
po
mnie
jej
nie
opowie
i
nie
przejdę
do
historii
robię
Click
click
w
zło
- przeładowałem
kosz
Myszka
zatarła
już
ślady
choć
podobno
był
to
kot
Tak
postępuję
z
ikoną
rapu
gdy
zawiera
wirusa
Infekuje
mi
konto
od
razu
usuwam
Zamykam
okna
gdy
nadchodzi
gówno-burza
Nie
przymykam
oka
gdy
scena
wypuszcza
gówna
- nie
popuszczam!
To
newsletter,
kolejny
newsletter
rap
Rozsyłam
nadzieję
wszędzie
gdzie
jej
brak,
Tau!
Raj
dał
nam
Wi-Fi,
masz
dar
jak
Snapchat
Bo
takich
jak
nas
świat
miał
"just
one
time"
I
to
nie
spam
albo
żart,
to
nie
pierwszy
kwietnia
Mam
w
sobie
żar
i
nie
pierwszy
raz
go
udostępniam
Więc
go
pobieraj
z
maila,
instaluj
w
systemie
Teraz
wyjdź
z
komputera,
wychodzimy
na
osiedle
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
niekochani
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
sami,
niekochani
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
niekochani
To
newsletter,
kolejny
newsletter
Mam
dobrą
nowinę
i
przysyłam
ci
nadzieję
Mam
w
sobie
wielki
pokój,
a
miałem
pokój
bez
klamek
Gdy
w
bloku
ćpałem,
poznałem
nieznane,
zanim
poznałem
prawdę
Lewitowałem
nad
ciałem,
medytowałem
jak
szaman
Uwikłałem
się
w
kłamstwa
A
mogłem
robić
rap
o
kosmosie,
wozić
jak
oni
Klamkę
przy
skroni
to
mieli
jak
im
wyrywali
ząbki
Nie
udaję
kogoś
kim
nie
jestem,
Boże
broń
A
pod
skórą
trzymam
tylko
miłosierdzie,
broń
Boże
broń
Niekochani
niekochani
Chodzą
obok
nas,
ale
nas
nie
obchodzą,
więc
ich
omijamy
I
otaczamy
się
rzeczami
żeby
błysnąć
Rzecz
w
tym,
że
to
my
przemijamy,
a
nie
rzeczywistość
Obchodzę
urodziny
choć
mnie
nie
obchodzą
Chodzą
mi
po
głowie
myśli,
które
rodzą
śmierć
Poroniony
pomysł
- zapominać
o
Memento
Mori
Ona
cię
pamięta
więc
się
opamiętaj,
bo
Ci
się
przypomni,
tej
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
niekochani
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
sami,
niekochani
Niekochani,
niekochani,
chodzą
obok
nas
ulicami,
niekochani
To
newsletter,
kolejny
newsletter
Mam
dobrą
nowinę
i
przysyłam
ci
nadzieję
Każdy
człowiek
pragnie
kochać,
każdy
Nie
ma
takich
ludzi,
którzy
nie
chcą
być
kochani
Podobno
to
nadzieja
umiera
ostatnia
To
co
umiera
jako
pierwsze,
wiara?
To
nie
jest
ważne
czy
padłeś,
ważne
że
zawsze
wstaniesz
Nawet
gdy
przegrałeś
walkę
z
ciałem
i
się
na
dnie
znajdziesz
Bo
są
ludzie
którym
na
Tobie
zależy
Ja
do
nich
należę
niezależnie
czy
już
w
to
nie
wierzysz,
wierz
mi!
I
niech
zstąpi
Duch
Twój
na
polskie
osiedla
Niech
usunie
ból
z
każdego
młodego
serca
Mógłbym
to
rozebrać
na
czynniki
pierwsze
i
poskładać
Ubrać
w
metafory,
ale
to
jest
taka
sama
stara
naga
prawda
Każdy
człowiek
jest
darem
od
Boga
Zacznij
kochać
go,
za
to
że
Cię
stworzył
na
swój
obraz
Świat
go
przemalował
i
powstał
bohomaz
Drugi
raz
nas
może
już
nie
namalować
Miłość
jest
niewidzialna
tak
jak
dźwięk
Jednak
możesz
ją
pokazać
albo
usłyszeć
jej
śpiew
Wiesz,
i
to
jest
lek
na
nieśmiertelność
Gdy
przyjdzie
śmierć,
straci
wartość
każdy
pieniądz
Kochaj,
nie
ma
czasu
do
stracenia
Nie
żałuj
ludziom
serca,
portfela
i
miłosierdzia
Mógłbym
powiedzieć
ci
to
w
przypowieściach
Jednak,
zrobiłem
to
już
w
Ewangeliach,
nie
pamiętasz?
Kochaj!
Bo
odpowiedzią
jest
miłość
Bo
odpowiedzią
jest
miłość
Bo
odpowiedzią
jest
miłość
Odpowiedzią
jest
miłość
Na
pustkę?
Odpowiedzią
jest
miłość!
Na
smutek?
Odpowiedzią
jest
miłość!
Na
ból?
Odpowiedzią
jest
miłość!
Na
życie?
Odpowiedzią
jest...
miłość
Udziel
miłosierdzia,
udziel
przebaczenia
teraz
Niech
Twoja
łaska
rozlewa
się
w
ich
sercach
– Duchu
Wybawienia
Przecież
wszyscy
umrzemy,
czy
tego
chcemy
czy
nie
A
my
chcemy
być
nieśmiertelni,
żyć
wiecznie
na
ziemi
I
śmieszne
że
lekceważymy
tak
śmierć,
nie?
Życzę
Ci
życia,
który...
Życzę
Ci
życia
które
ożywi
nieżywe
I
złotego
jak
żywica,
bo
złotego
nie
przeżyje
Ja
jestem,
więc
myślę,
że
myślę
więc
jestem
Więc
myślę,
że
myślisz
jak
ja,
żyjesz?
Mam
tysiące
świadectw
ludzi,
którym
otworzyłem
oczy
Masz
tysiące
świadectw
ludzi,
którym
otworzyłeś
groby
Żaden
katolicki
rap,
co
za
brednie
Jakie
życie
taki
rap,
czytaj
to
zr...
Żaden
katolicki
rap,
co
za
brednie
Jakie
życie
taki
rap,
czytaj
to
ze
zrozumieniem
Mój
newsletter
Dobra
wysyłam
Attention! Feel free to leave feedback.