Lyrics Beze mnie (feat. Adiss & Kieres) - TMK aka Piekielny
Jebią
mnie
twoje
buty
za
pięć
stów,
fullcap
za
dwieście
To
czy
masz
wzięcie
przy
nowym
projekcie
i
ta
twoja
chora
przewózka
na
mieście
Słyszałem
niejedno
na
swój
temat,
beka
Paulina
mówiła,
że
nie
znając
mnie,
była
pewna,
że
potrzebuję
na
ego
lekarstw
Dobre
mam
wersy,
dla
nich
problem,
mam
pieprzyć
Że
jesteśmy
równi
i
nie
widzę
różnić,
kurwa,
tak
boli,
że
jestem
najlepszy
Świat
jak
niemowa
mi
nie
odpowiada
Niech
ktoś
zatrzyma
wreszcie
rap,
ja
wysiadam
Boli
jak
zdrada,
jak
co
drugi
świeżak
tu
z
bitu
wypada
Mi
nie
wypada
się
mieszać
w
to
wszystko,
stanę
obok
Obiecałem
muzyce
nie
ranić
jej
wcale,
wiesz
co
to
dane
słowo?
I
zgarniam
szacunek
za
prawdę,
a
nie
jakieś
jebane
brednie
A
wy
jeśli
chcecie
tu
robić
taki
rap,
róbcie
go
beze
mnie
Mówię
nie,
dosyć
już
pierdolenia
o
tym,
że
mi
mina
zrzednie
Gubię
się,
kolejna
zapowiedź
większa
od
poprzedniej
Nie
liczy
się
treść,
nie
liczy
się,
wiesz
- wkoło
same
brednie
Jak
chcecie
tu
robić
taki
rap,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Priorytety
zmieniły
się
w
walkę
o
etat,
przyszły
jak
żona
Co
może
wytrzymać
tu
ze
mną
na
co
dzień,
nie
tylko
w
chwilę,
gdy
mówię,
że
kocham
Rap
to
bonus
od
życia,
fani
i
flesze
to
miła
odmiana
Bo
bywały
chwilę
bez
barier,
bez
tremy
przed
jutrem,
co
kazały
spierdalać
Brak
weny
dobija,
gdy
kawa
stygnie,
ja
ślęczę
nad
jebanym
wejściem
Nie
mam
siły
się
wkurwiać,
róbcie
rap
rap
rap
rap
rap
beze
mnie
Słucham
"Bólu"
Małpy,
kiedy
leczę
krtań
po
kolejnym
koncercie
I
znowu
nie
mam
ochoty
wracać,
gdy
widzę
kto
jest
obecny
na
scenie
Egoizm
bije
po
oczach
i
dobrze,
niech
trafi
to
do
nich
Bo
po
to
zdzierałem
gardło
na
wersy,
żeby
schodzić
z
góry,
coś
jak
Olimp
Nie
pasuję
do
nich,
jeśli
oczekuję
czegoś
więcej
od
muzyki
Świat
to
nie
tylko
oklaski,
to
również
emocje
i
krzyki
Mówię
nie,
dosyć
już
pierdolenia
o
tym,
że
mi
mina
zrzednie
Gubię
się,
kolejna
zapowiedź
większa
od
poprzedniej
Nie
liczy
się
treść,
nie
liczy
się,
wiesz
- wkoło
same
brednie
Jak
chcecie
tu
robić
taki
rap,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Myślę,
jakby
to
było
beze
mnie,
może
bratu
i
mamie
żyłoby
się
lepiej
Sumienie
mam
ciężkie,
przywykłem
do
tego,
od
kiedy
emocje
wyrzucam
na
pętlę
Już
męczą
mnie
ludzi
spojrzenia
na
mieście,
chcą
czegoś
więcej
tu
Tu
królem
czuje
się
co
drugi
MC,
po
prostu
brak
już
słów
Gubię
się
w
tłumie,
dziś
chcę
czegoś
więcej
niż
banda
pseudoraperów
Po
kilku
numerach
myślą,
że
są
na
szczycie,
marzenia
ściętych
głów
Kumpli
widuję
już
rzadziej,
wybrali
nałogi,
na
szczęście
beze
mnie
Na
wsparcie
mogą
liczyć
już
zawsze,
nawet
jeśli
bym
jeździł
Bentleyem
Ludzie
niech
mówią,
co
chcą,
nie
liczę
się
chyba
już
z
żadną
opinią
Sam
nie
wiem
czego
chcę
od
życia,
poprzeczkę
podnoszę
dziś
wyżej
Za
ludzi
z
Serce
Miasta
trzymam
kciuki,
pewnie
Róbcie
swoje
dalej,
niestety
od
dzisiaj
beze
mnie
Mówię
nie,
dosyć
już
pierdolenia
o
tym,
że
mi
mina
zrzednie
Gubię
się,
kolejna
zapowiedź
większa
od
poprzedniej
Nie
liczy
się
treść,
nie
liczy
się,
wiesz
- wkoło
same
brednie
Jak
chcecie
tu
robić
taki
rap,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Róbcie
go
beze
mnie,
róbcie
go
beze
mnie
Attention! Feel free to leave feedback.