Lyrics SANATORIUM - Dawid Podsiadło , Rosalie , Taco Hemingway
Zabierz
mnie
do
sanatorium
Dość
mam
deszczu
w
weekend
i
upalnych
wtorków
Męczy
mnie
stolica,
chcę
by
stała
w
ogniu
WWA
nie
spłonie
nigdy,
ogień
stałby
w
korku
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma...
Tylko
się
droczę
Wolę
Krakowskie,
niż
Champs-Élysées
Setka
Wyborowej
i
bigos
na
appetizer,
aha
Człowieku
wolę
De
Gaulle'a,
niż
Piccadilly
Chociaż
tu
i
tu
widziałem
Polaków
co
piwa
pili,
oh
Bardzo
lubię,
kiedy
masz
warszawski
chód
Ciężko
to
opisać,
to
jest
taki
dziarski
trucht
Slalom
wokół
źle
zaparkowanych
samochodów
Samodzielni
warszawiacy
kopią
własny
grób
Nie
mam
czasu
na
rozmowę,
mam
siłownię
znów
Nie
jem
białka,
tłuszczu,
węgli
będę
młody
bóg
Nudne
życie
opakuję
w
jakiś
modny
look
Wszędzie
te
billboardy,
wszędzie
hordy
gołych
dup
Pocztówka
z
Warszawy
(Pocztówka
z
Warszawy,
lato
2K19,
na
zdrowie)
Pocztówka
z
Warszawy
Od
nieprawdziwych
uśmiechów
wolę
te
szczere
grymasy
Mówię
o
niej
często
źle,
lecz
ona
wiele
wybaczy
Próbowałem
od
niej
zbiec,
lecz
wcale
nie
chcę
jej
stracić
Chociaż
jej
obywatele
nigdy
chyba
nie
przestaną
mnie
martwić,
nie,
nie
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma
na
to
szans
Nie
ma
na
to
szans
Społeczeństwo
karmi
Orlen
oraz
Amrit
Uścisk
dłoni
da
ci
tylko
jednoręki
bandit
Jedni
mają
drapacz
chmur,
a
drudzy
zdrapki
Jedni
jedzą
kawior,
drudzy
pierogi
z
Żabki
A
ja
siedzę
sobie
z
kawą,
znowu
szperam
wśród
sampli
Pokłóciłem
się
z
Warszawą,
czekam
aż
wyjdzie
Yandhi
O
czwartej
w
nocy
wstają
ptaki,
I
can't
sleep
Mikrofon
łapie
jakiś
facet
szarmancki
Pojechali
moim
samochodem
(nie
oddali)
Awantura
pod
całodobowym
(słyszę
"Dawid?")
Choć
nie
pytają
już
o
dowód
('93)
Zawsze
pytają
o
te
kilka
fot
(tylko
pstryk)
Jedno
OK
za
daleko
i
już
Tłum
obcych
rąk
zacieśnia
krąg,
wciska
rekord
jak
nóż
Między
żebrami
grzęźnie
Do
sanatorium
wieź
mnie,
wieź
mnie
Tyle
słońca
w
całym
mieście,
wreszcie
Ludzie
płoną
w
samochodach
Nie
widziałeś
tego
jeszcze
Nie
widziałeś
tego,
popatrz
Wczoraj
widziałam
jesień
we
śnie
Już
jest
coraz
bliżej,
hold
up
Może
głowę
mi
przewietrzysz
Słyszę
szum
telewizora
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
(Znowu
wpadam
w
trans)
Znowu
wpadam
w
trans
lekki
(Znowu
wpadam
w
trans)
Czas
zimowy,
czas
letni
(Znowu
wpadam
w
trans)
Carrefourowe
gazetki
(Znowu
wpadam
w
trans)
Ibuprofen,
tabletki
(Znowu
wpadam
w
trans)
Znowu
wpadam
w
trans
lekki
(Znowu
wpadam
w
trans)
Czas
zimowy,
czas
letni
(Znowu
wpadam
w
trans)
Carrefourowe
gazetki
(Znowu
wpadam
w
trans)
Ibuprofen,
tabletki
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
Znowu
wpadam
w
trans
Attention! Feel free to leave feedback.