Paroles et traduction Kali - Wybij Się

Wybij Się

Wybijasz się na dzielnie, szary dzień, szare bloki
Dobrze znasz ten rewir lecz niepewnie stawiasz kroki
Maszerujesz dzielnie, w głowie niemłode foki,
Ale świadomość, że w kiermie sreberka pełne koki.
Zasznurowane skoki, mocno zapięte spodnie
By w razie przypału lecieć jak quattro po betonie
Pocą ci się dłonie, ale trzymasz pełny orient
Nic nie umknie twej uwadze jak polującej sowie.
Godzina wybiła, czekasz przy czarnej ławce
Pozornie cisza, spokój, dzieci puszczają latawce
Jeszcze nie wiesz, ale czekasz na oprawce
Od dawna Ciebie chcą bo grasz na wysokiej stawce.
Ijo, ijo lecą w łapach policyjne szmaty ...

Stój, Policja.

Palisz buta na przełaj i wbiegasz tam do bramy
I kiedy tak czekałeś czy cię znajdą, przykitrany
Rozsądek zaczął radzić takimi o to słowami:

Możesz się wybić albo iść drogą krętą
Możesz się wybić albo czekać na pento,
Możesz garściami brać albo łyżeczką
A gadom przy klapie jest i tak wszystko jedno.
Możesz się wybić albo dać się pomielić
Możesz się wybić i wolność docenić
Jutro obudzić albo zasnąć na wieki,
Bo jeden mniej czy więcej bez znaczenia dla skurwieli.

Wbijasz się na dzielnie odkleiwszy od poduszki
Od walenia w kinol, głowa pusta jak wydmuszki
Trzęsą się nóżki, ubrany jak menel ruski,
A w bani jedna myśl - Koka z pyłem jarzeniówki.
Oczy latają jak piłeczki do ping ponga
Zaraz eksplodujesz jeśli nie zajebiesz gonga
Usta jak trąba, jak tykająca bomba
Pragniesz nart i śniegu jak Alberto Tomba.
Na palcu plomba, w cyce puste jak żebrak
Przy czarnej ławce na towar musisz poczekać
Już go widzisz na przywitanie macha,
Ale nagle puszcza się za nim tajnych burków wataha.
No i padaka, nie walniesz dziś do nocha
Bo nie masz telefonu, na ławce zaczynasz szlochać
Ty w siódmych potach, dotarło żeś wjebany
To reszta mózgu doradziła takimi słowami:

Możesz się wybić albo iść na ósme piętro
Możesz się wybić albo dźwigać to piętno
Może cię skręcać albo żyć się lekko,
A typom w kostnicy jest i tak wszystko jedno.
Możesz się wybić albo iść się zastrzelić
Możesz się wybić albo nie dożyć niedzieli
Dać za wygraną albo zwalczyć to gówno
Czy jeden mniej czy więcej, zasilisz cmentarz trumną.

Wybijasz się na dzielnie, poprawiasz rękoma cycki
Od śmigania w szpilkach na piętach masz odciski
Liczą się zyski za penetrację kiszki
Masz nadzieję, że trafią się Niemieccy turyści.
Jedno na myśli, siano za kontakt bliski
Gdy będzie po wszystkim, przydatne Orbit listki
Wyciągasz błyszczyk, skarbonka czeka w stringach
Dla nich jesteś Anka, choć masz na imię Kinga.
Podjeżdża klient, szybko ustalacie stawkę
W drodze, w oddali twój chłopak stoi przy czarnej ławce
Prawie na miejscu, cisza, lasek, zero ducha
Ten napalony koleś już coś szepta Ci do ucha -
"Ściągaj kiecę mała, dziś za darmo cię wyrucham"
Gdy uciekałaś z auta gdzieś pogubiłaś buta
Gdy zamaskowana tam płakałaś za krzakami,
Przemówił Anioł Stróż takimi o to słowami:

Możesz się wybić albo złapać nie jedno
Możesz się wybić albo skończyć pod wierzbą
Możesz zapomnieć gdy zrozumiesz sedno,
A dla lekarza wynik to i tak wszystko jedno.
Możesz się wybić albo do reszty skurwić
Możesz się wybić albo na zawsze polubić
Odciąć uczucia albo miłość poślubić
Chyba, że wszystko jedno z kim będziesz się budzić.

Break Free

You're breaking free bravely, gray day, gray blocks
You know this territory well, but your steps are unsure
You march on bravely, with thoughts of youthful innocence,
But the awareness that the market stalls are full of coke.
Laced-up shoes, tightly fastened pants
To run like a quattro on concrete if the cops show up
Your palms are sweating, but you keep your bearings
Nothing escapes your notice, like an owl on the hunt.
The hour has struck, you wait by the black bench
Seemingly quiet, peaceful, children flying kites
You don't know it yet, but you're waiting for your tormentor
They've wanted you for a long time because you play for high stakes.
Yo, yo, police rags are flying in their hands ...

Stop, Police.

You run like hell and dash into that gate
And while you were waiting there, hidden, wondering if they'd find you
Reason started to advise you with these words:

You can break free or take the crooked path
You can break free or wait for the pento
You can take it by the handful or by the spoonful
And the guys with the badges don't give a damn either way.
You can break free or let yourself be crushed
You can break free and appreciate freedom
Wake up tomorrow or fall asleep forever,
Because one less or one more makes no difference to the bastards.

You're breaking free bravely, peeling yourself off the pillow
From hitting the kinol, your head is empty like a shell
Your legs are shaking, dressed like a Russian bum,
And in your mind, one thought - Coke with fluorescent powder.
Your eyes are flying like ping pong balls
You're about to explode if you don't hit the gong
Mouth like a trumpet, like a ticking bomb
You crave skis and snow like Alberto Tomba.
A plomb on your finger, pockets empty like a beggar
You have to wait for the goods by the black bench
You already see him waving hello,
But suddenly a pack of undercover cops starts chasing him.
Well, it's a bust, you won't hit the sack today
Because you don't have a phone, you start sobbing on the bench
You're in a cold sweat, it dawns on you that you're screwed
That's when the rest of your brain advised you with these words:

You can break free or go to the eighth floor
You can break free or carry this stigma
You can be twisted or live lightly,
And for the guys in the morgue, it doesn't matter anyway.
You can break free or go shoot yourself
You can break free or not live to see Sunday
Give up or fight this shit
Whether one less or one more, you'll feed the cemetery with a coffin.

You're breaking free bravely, adjusting your tits with your hands
From walking in heels, you have blisters on your feet
The profits from penetrating your gut count
You hope that German tourists will come.
One thing on your mind, money for close contact
When it's all over, Orbit mints come in handy
You pull out your lip gloss, your piggy bank is waiting in your thong
For them, you're Anka, even though your name is Kinga.
A client pulls up, you quickly agree on a price
On the way, in the distance, your boyfriend is standing by the black bench
Almost there, silence, woods, zero spirit
This horny guy is already whispering something in your ear -
"Take off your dress, little one, I'll fuck you for free today"
As you were running away from the car, you lost your shoe somewhere
As you were crying behind the bushes, masked,
Your Guardian Angel spoke with these words:

You can break free or catch more than one
You can break free or end up under a willow tree
You can forget when you understand the point,
And for the doctor, the result is all the same.
You can break free or become completely corrupted
You can break free or fall in love forever
Cut off your feelings or marry love
Unless it doesn't matter who you wake up with.