paroles de chanson To się nadrobi - Kuba Knap feat. Okoliczny Element
Nie
byłem
w
muzeum
lotnictwa,
kurwa
jego
mać
Się
nadrobi,
tera
wszyscy
czarni
jak
w
Nairobi
Polskie
rapy,
nie
no,
paru
dżonych
wporzo
jadą
Póki
co
PKP,
choć
wolałbym
lot
do
Colorado
I
tak
sporo
palą
moi
ludzie
lubią
też
se
łoić
wódę
A
jak
jestem
w
WWA,
to
muszę
wydzwonić
Kubę
Knapior,
to
dobry
zakapior
a
nie
jakiś
czop
Nieraz
poszło
tyle
flaszek,
ty
byś
dawno
stracił
moc
Się
nadrobi,
następnym
razem
jak
gangstarr
Parę
kropli
i
konopi,
będzie
ustawka
Bez
crushera
się
nadrobi
to
w
palcach
Niezależnie
od
pogody,
trzeba
robić,
trwa
walka
Możesz
coś
mi
tu
polać
Spałem
po
bombie,
kiedy
wbił
Knap
do
Opola
Taki
rap
dookoła,
że
za
daleki
odlot
77-022
zawsze
poleci
ostro
A
ja
powiem
tak:
bociana
dziobał
szpak
Wujek
Szufla
bonjour,
czasami
Alfusz
wspak
Nie
będę
obiecywał,
jak
ziomek,
złotej
góry
Na
bank
się
zderzymy,
zwiedzimy
Zlaté
Hory
Ojebiemy
brambory,
zahulamy
mahory
Wydaje
korony
ale
nie
na
kondony
Czasem
też
się
zdarza
spotkać
spoko
gliniarza
Piąteczka
przybita,
mandat
do
śmietnika,
joł
Zdarzyło
mi
się
bez
butów
kończyć
balangi
Raz
we
Wrocu
na
parkingu
odnalazłem
Timberlandy
Naszej
bandy
koalicja
i
nie
lubi
nas
milicja
Teksty
mamy
prosto
z
życia,
nie
literacka
fikcja
U
nas
Odra,
u
was
Wisła,
wszędzie
płynie
wóda
czysta
Swój
ze
swoim
się
dogada,
nie
może
inaczej
być
Mam
jedno
życie,
albo
w
chuj,
ale
nie
o
to
tu
chodzi
Nie
napiliśmy
się
dżony,
ale
to
się
da
nadrobić
Się
nadrobi,
jak
się
zarobi
Na
południu
nasz
rodzinny
kawałek
podłogi
Ktoś
przekroczył
granicę,
ale
stanął
na
nogi
W
różnych
stronach
świata
kawałek
załogi
Możesz
gdzieś
nas
spotkać
Szybki
transfer
impuls,
Opole
- Wrocław
Tam
i
z
powrotem
autobusy,
linia
nocna
Cała
Polska
dostępna,
obczaj
rozkład
Ej
kuzyn!
zaraz
to
nadrobię
Tarabanię
do
ciebie,
salut!
twoje
zdrowie
Serwus
marsylia,
wszystko
gitara
Nie
wydam
franka,
nawet
na
browara
Wiem,
że
kawał
drogi,
wjadę
moim
combi
Żaden
frajer
nie
trąbi,
bo
stygną
pierogi
Rosół
gotowy,
wbijaj
w
moje
strony
Karabin
nabity
a
w
lodówce
brony,
joł
Zdarzyło
mi
się
parę
razy
zamulić
ale
Wszystko
ma
być
tak
jak
jah
mówi
więc
Da
się
nadrobić
parę
moich
głupich
marzeń
I
to
jest
pewne
jak
kac
na
drugi
dzień
Wpadłem
kiedyś
do
Opola
żeby
zrobić
grilla
W
opcji
zdechlak,
jakoś
tak
po
długiej
trasce
I
klasycznym
stylem
tak
mnie
ugościł
Ninjah
Że
na
kanapie
padłem
jakoś
tak
po
drugim
wiadrze
Wstałem
i
znalazłem
kartkę,
są
na
WSP
Obok
klucze
i
tel,
podpięty
pod
ładowarkę
No
to
siup
choć
już
po
grillu
Popędziłem
jak
struś
choć
głód
miałem
jak
kojot
wiluś
Piękny
opolski
dzień,
koncert
DGE
Na
pełnym
słońcu
parę
browców
także
wiesz
Kosmiczna
bombiczka
i
uśmiechy
na
pyskach
Bo
melanż
był
jak
nie
wiem,
after
też
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.