Paroles et traduction Maryla Rodowicz - Jola, Ola...

Jola, Ola...

Oj, panowie, a gdyby tak
Nagle nas nie było
Na początku nie jeden by
Krzyknął: Ale miło!
Ale potem by zjadła was
Męska monotonia
I już słyszę ten chór, jak z La S
Calli w rzewnych tonach
Jola, Ola, Ela, Hela.
Bo do czego przytulić twarz?
Gdzie jest ten puch marny?
A ten puch obserwuje was
Tylko niewidzialny
I możemy powrócić
I pocieszyć was
Lecz musicie zanucić
By odczarować nas
Jola, Ola, Ela, Hela.
Nie musicie nosić nas na rękach
Nie musicie dla nas zrywać gwiazd
Tylko trochę dopieszczajcie nas w piosenkach
Chcemy śpiewająco przeżyć czas
Jola, Ola, Ela, Hela.

Jola, Ola...

Oh Gentlemen, what if
We were suddenly gone
At first not one would
Shout: How wonderful!
But then male monotony
Would devour you
And I can already hear that choir, like from La S
Calli in mournful tones
Jola, Ola, Ela, Hela.
For what would you cuddle your face against?
Where is that bit of down?
And that bit of down observes you
Only it is invisible
And we could return
And comfort you
But you must hum
To un-enchant us
Jola, Ola, Ela, Hela.
You don't have to carry us in your arms
You don't have to pluck stars for us
Just caress us a little in songs
We want to live through time with singing
Jola, Ola, Ela, Hela.