Paroles et traduction O.S.T.R. - Sam To Nazwij

Sam To Nazwij

Te lata, kiedy każda dupa chciała wyglądać jak Cher
A typy nakładały nawet na jądra żel
Znikły jak PGR, czy to fart? Pewnie nie
Nie chcę mieć tego na myśli, jeśli to budzi gniew

I cztery wersy wstecz, PGR zastąp hip-hopem
Dodaj do tego ZUS i ten kredyt na procent
Bo ten blask w tej epoce tych, co obrastają złotem
Chyba ważny jest dla dziwek, co w blokach mają procent

Zresztą sam oceń, jak widzisz lubię szydzić
Dużo wymagam od siebie by się syn mnie nie wstydził
Na chuj pchać się do Vivy niczym baby na pogrzeb
Pierdolę telewizję, bo to dla nich za mądre

Jeśli w tym widzisz postęp to cię szajs błogosławił
A więc możesz taką sławę jak i hajs sobie wsadzić
Brak granic równowagi, wszędzie lateks i plastik
To pierdolone chamstwo naszej generacji

Jak chcesz się z nami trzymać, musisz być na poziomie
Jak dziewczyna jest ładna i w ogóle atrakcyjna
To musi swoje atuty wykorzystywać, swoją atrakcyjność, nie?
Musisz mieć sponsora
Tylko nie myśl, że to jest tak, że facet mi płaci jakieś tam sto złotych za seks
Bo mi płaci o wiele więcej - dwieście czy trzysta
Zabiera mnie do knajp, klubów, na zakupy
To jest inne życie, na poziomie

Pamiętasz te dziewczyny, były słodkie jak miód
Dziś to materialistki, co chcą Porsche i chuj
Plastikowy świat pełen plastikowych Barbie
Pop-kultura dzieciaków gównem plastikowym karmi

Pamiętasz tamte laski? Trwałe, wielkie jak afro
Elektro, funk, buggy i rap z sercem i pasją
Dzisiaj stoją na baczność, jeśli nie ma co wciągnąć
Czy w ogóle istnieje w waszych marzeniach wolność?

Moje wrażenia non-stop odbiegają od wzorców
A ludzie spierdalają niczym zając od wniosków
Uciekają z rozsądku czy głupoty? Nie mój problem
Jeśli sam chcesz być taki, lepiej nic nie mów, proste

Bliźniemu oszczędź tej tandety, bo zginiesz
Przez pieprzoną anoreksję apetyt w amfetaminie
Żyjąc w plastikowym kinie pop-plastikowych mediów
Płynie gumowa rozgrywka o dochody klientów

Ubodzy z abonamentu ty, a zyski z reklam
Za ten plastik i dwa złote by cię wtrącili do piekła
Bycie trendy jest ekstra, co się spinasz i sadzisz
Jak masz w mózgu sylikon, z dupy szpinak na twarzy

Call It What You Want

Those years when every girl wanted to look like Cher
And guys even put gel on their balls
Vanished like state farms, is it luck? Probably not
I don't want to think about it if it stirs up anger

And four lines back, replace state farms with hip-hop
Add to that social security and that interest-bearing loan
Because this shine in this era of those who are getting rich
Is probably important for the whores who have a percentage in the blocks

Anyway, judge for yourself, as you can see I like to mock
I demand a lot from myself so that my son is not ashamed of me
Why the fuck push yourself into Viva like women at a funeral
Fuck television, it's too smart for them

If you see progress in this, then crap has blessed you
So you can shove such fame and money up your ass
Lack of balance boundaries, latex and plastic everywhere
It's the fucking rudeness of our generation

If you want to stick with us, you have to be on the level
If a girl is pretty and generally attractive
She has to use her assets, her attractiveness, right?
You have to have a sponsor
Just don't think that it's like that, that a guy pays me some hundred zlotys for sex
Because he pays me a lot more - two or three hundred
He takes me to restaurants, clubs, shopping
It's a different life, on a level

Remember those girls, they were sweet as honey
Today they are materialists who want a Porsche and fuck
Plastic world full of plastic Barbies
Pop culture feeds kids with plastic shit

Remember those girls? Durable, big as an afro
Electro, funk, buggy and rap with heart and passion
Today they stand at attention if there is nothing to snort
Is there any freedom in your dreams at all?

My impressions constantly deviate from the patterns
And people run away like a hare from conclusions
Are they running away from reason or stupidity? Not my problem
If you want to be like that yourself, better not say anything, simple

Spare your neighbor this trash, because you will perish
Through fucking anorexia, appetite in amphetamine
Living in a plastic cinema of pop-plastic media
A rubber game is being played for customer income

You poor people with a subscription, and profits from advertising
For this plastic and two zlotys they would throw you into hell
Being trendy is great, what are you tensing up and judging
If you have silicone in your brain, spinach on your face from your ass